71-latek zmarł po tym, jak potrącił go toczący się samochód. Auto zostało źle zaparkowane na wzgórzu przy kościele przez pijanego. - Teraz kierowca trzeźwieje w policyjnym areszcie - opowiadają funkcjonariusze.
Do wypadku doszło w niedzielne popołudnie w miejscowości Momina (woj. świętokrzyskie). Kierowca BMW przyjechał przed kościół i wysiadł z auta. Chwilę później samochód zaczął się staczać.
Ofiar mogło być więcej
- Kilka osób, które stały przodem do auta, zdążyło to zauważyć i w porę odskoczyć. 71-letni mężczyzna stał tyłem do niego, nie mógł go usłyszeć, bo silnik był wyłączony. Potrącony mężczyzna zmarł - relacjonuje mł. asp. Andrzej Baran z komendy wojewódzkiej policji w Kielcach.
Jak później ustaliła policja, 22-letni kierowca BMW w chwili wypadku miał 3 promile alkoholu we krwi. - Nie zabezpieczył też odpowiednio auta przed ewentualnych stoczeniem - uściśla Andrzej Baran.
Kierowca trzeźwieje w policyjnym areszcie.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Do wypadku doszło pod kościołem w Mominie:
Autor: koko / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: tvn24 | Adam Karek