Nie chodzi o piętnowanie dzieci urodzonych metodą in vitro - mówiła we "Wstajesz i wiesz" Anna Krawczyk ze Stowarzyszenia Nasz bocian. Skomentowała w ten sposób nowe przepisy, które od niedzieli przewidują konieczność ujawnienia informacji o sposobie poczęcia dziecka w dokumentach sporządzanych przez urzędy stanu cywilnego. - Można to było zrobić w inny sposób - przekonywał dr Paweł Litwiński, ekspert ds. danych osobowych.
Ustawa o leczeniu niepłodności, nazywana ustawą o in vitro, weszła w życie 1 listopada. Część jej przepisów budzi kontrowersje rodziców i prawników - m.in. zapisy, zgodnie z którymi informacja o sposobie poczęcie dziecka będzie ujawniana przed urzędnikami stanu cywilnego.
- Nie w przypadku wszystkich dzieci - mówiła w TVN24 Anna Krawczyk ze Stowarzyszenia Nasz bocian.
Jak tłumaczyła, taka informacja pojawi się w dokumentach dotyczących tylko tych dzieci, które zostały poczęte metodą in vitro (lub za pomocą inseminacji) z udziałem anonimowego dawcy lub przez rodziców nie będących małżeństwem.
Celem takiego oświadczenia będzie wówczas wskazanie w dokumentach innego mężczyzny, który przejmie na siebie rolę ojca.
Prawo do tożsamości
- Nie chodzi o piętnowanie dzieci z in vitro. To nie jest tak, że wszystkie dzieci urodzone tą metodą będą teraz rejestrowane - zapewniała Krawczyk.
Dodała, że kontrowersyjny przepis ma w zamyśle gwarantować dzieciom prawo do poznania swojej tożsamości, czego wymaga od nas m.in. międzynarodowa Konwencja o prawach dziecka.
Jednak w jej ocenie nowe prawo jest szczątkowe, bo dziecko po uzyskaniu pełnoletniości - jeśli wystąpi z odpowiednim wnioskiem do urzędu stanu cywilnego - w przypadku anonimowego dawcy pozna tylko jego miejsce i rok urodzenia.
Dr Paweł Litwiński, ekspert prawa w zakresie danych osobowych, przekonywał z kolei, że problem leży zupełnie gdzie indziej, bo sama procedura nie jest nowa. - Do tej pory było tak, że ojciec mógł uznać dziecko przed jego narodzeniem. Od wczoraj może natomiast uznać zarodek jeszcze przed umieszczeniem tych komórek w ciele matki - tłumaczył dr Litwiński.
Jego zdaniem niezrozumiałe jest jednak utworzenie dla takich oświadczeń zupełnie nowych rubryk w bazie danych, co sprawia, że ich wypełnienie od razu będzie wskazywać, że dziecko zostało poczęte w inny sposób, niż naturalnie.
- Można to było zrobić w inny sposób - przekonywał dr Litwiński, dodając, że nie ma powodu, by gromadzić takie oświadczenia inaczej, niż wszystkie składane do tej pory dokumenty o uznaniu ojcostwa.
Autor: ts//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock