Mniej niż połowa osób (47,6 proc.), które w wyborach parlamentarnych w 2019 roku głosowały na PSL, teraz oddało swój głos na Władysława Kosiniaka-Kamysza. Z kolei z wyborców, którzy głosowali wtedy na SLD, tylko 38,1 procent oddało swój głos na Roberta Biedronia. Obaj kandydaci w wyborach prezydenckich zdobyli ledwie ponad 2 proc. głosów.
Według wyników badania late poll przeprowadzonego przez Ipsos w wyborach prezydenckich Robert Biedroń, kandydat Lewicy uzyskał 2,3 proc, a Władysław Kosiniak-Kamysz z PSL - 2,5 proc.
Jak wynika z sondażu, Władysława Kosiniaka-Kamysza poparło jedynie 47,6 procent wyborców, którzy w wyborach parlamentarnych w 2019 roku oddali swój głos na Polskie Stronnictwo Ludowe. Teraz 14,1 proc. zagłosowało na Rafała Trzaskowskiego.
Roberta Biedronia poparło z kolei 38,1 procent osób, które wtedy zagłosowały na Sojusz Lewicy Demokratycznej. Część wyborców Lewicy oddała swój głos na Rafała Trzaskowskiego - to 7,5 proc. spośród wszystkich oddanych na niego głosów. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku Szymona Hołowni. Wśród jego wyborców 7,8 proc. to też wyborcy Lewicy.
Robert Biedroń: czasami się wygrywa, czasami się przegrywa
- Lewica nigdy nie miała łatwo, ale zawsze zwyciężamy wtedy, kiedy jesteśmy zjednoczeni. Chciałbym podziękować wszystkim tym, którzy uwierzyli w to, że inna polityka jest możliwa, że te wartości, o które walczyło nasze przeszłe pokolenie, bo przecież lewica ma przepiękną historię, przepiękną tożsamość, ale wartości, także te, o które walczy obecne pokolenie i będą walczyły przyszłe pokolenia, mają swoją wartości. Warto się o nie bić i będziemy zawsze to robili - powiedział Biedroń. Kandydat Lewicy stwierdził także, że "jesteśmy dzisiaj tutaj, bo wierzymy, że inna polityka jest możliwa, że w polityce jest się dla zmiany".
- Czasami się wygrywa, czasami się przegrywa, ale my jesteśmy w polityce po to, żeby w końcu coś się zmieniło, żeby ludziom żyło się lepiej, żeby ludzie byli bardziej szczęśliwi, żeby równość oznaczała równość, a godność, żeby godność znaczyło - to jest nasze zadanie, tego zadania dzisiaj nie możemy porzucić. To zadanie z jeszcze większą siłą musi być przez nas realizowane jutro, pojutrze, każdego tygodnia i każdego miesiąca w przyszłości, bo to jest zadanie Lewicy - być zawsze z ludźmi - dodał. - To były najdziwniejsze wybory w nowożytnej historii Europy - ocenił.
Władysław Kosiniak-Kamysz: finał nie daje mi satysfakcji
- Jest finał - oczywiście nie daje mi on osobiście satysfakcji, nie ma co ukrywać - powiedział Kosiniak-Kamysz.
- Wierzę, że to, co robiliśmy przez te ostatnie miesiące,(...) ta propozycja Polski, która nie jest Polską podzieloną, a Polską wspólnotową, która nie ulega bratobójczej walce - na to pytanie zadane dzisiaj naszym rodaków uzyskałem odpowiedź, może to jeszcze nie ten moment, może to jeszcze nie ta chwila, ale ja dalej wierzę, że to jedyna słuszna droga - mówił.
Dodał, że nie wierzy, iż "z bratobójczej wojny wyjdzie na końcu coś dobrego". - Ale taka jest decyzja, ja szanuję decyzję moich rodaków - podkreślił szef PSL.
Jego zdaniem polaryzacja na scenie politycznej okazała się silniejsza, niż się wydawało. - Zobaczymy, czy polaryzacja przynosi owoce, te dobre owoce, czy przynosi straty i przynosi trudne doświadczenia - powiedział Kosiniak-Kamysz
Andrzej Duda uzyskał 42,9 proc. głosów, Rafał Trzaskowski - 30,3 proc., a Szymon Hołownia - 14 proc. Na dalszych miejscach ulokowali się odpowiednio: Krzysztof Bosak, Władysław Kosiniak-Kamysz, Robert Biedroń, Stanisław Żółtek oraz Waldemar Witkowski, Marek Jakubiak i Mirosław Piotrowski.
Źródło: TVN24/PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Marcin Obara