Nie będę prezydentem jednej formacji czy jednej strony sporu politycznego - przekonywał w "Tak jest" w TVN24 lider PSL i kandydat tej partii na prezydenta Władysław Kosiniak-Kamysz. Ocenił, że ubiegający się o reelekcję Andrzej Duda "jest politykiem niesamodzielnym". - Jest podwykonawcą prezesa Jarosława Kaczyńskiego - skomentował.
Prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego i kandydat tego ugrupowania na prezydenta Władysław Kosiniak-Kamysz komentował w "Tak jest" w TVN24 trwającą kampanię przed wyborami prezydenckimi, a także konwencję, która w sobotę zainaugurowała kampanię ubiegającego się o reelekcję Andrzeja Dudy.
Zdaniem lidera ludowców na konwencji Dudy "żadnej konkretnej propozycji do przodu dla Polski, dla Polaków nie było".
"Nie jest liderem, tylko jest podwykonawcą prezesa Kaczyńskiego"
Kosiniak-Kamysz ocenił, że urzędujący prezydent "pewnie ma zalety związane z takim osobistym życiem czy relacjami". - Ale trudno mi znaleźć [jego - przyp. red.] bardzo dobre cechy w życiu społecznym i publicznym. Bo jest politykiem niesamodzielnym, nie jest liderem, tylko jest podwykonawcą prezesa [Prawa i Sprawiedliwości, Jarosława - red.] Kaczyńskiego - mówił prezes PSL.
Andrzej Duda "miał ogromne szanse zbudowania autentycznej wspólnoty Polaków", ale "tylko bardziej podzielił Polskę" - ocenił szef ludowców. - I to podzielił w największym stopniu, od kiedy uzyskaliśmy pełną suwerenność, od 30 lat - dodał.
Zdaniem Kosiniaka-Kamysza prezydent Duda "nie przeprowadził poważnych reform, do których się zobowiązywał", i "jest podporządkowany pod obóz polityczny, zamknął się w bańce".
ZOBACZ TEŻ >> Raport Wybory prezydenckie 2020
"Jeżeli będzie dobra ustawa, to ją podpiszę"
- Jak wygram wybory , to przeprowadzę reformę ochrony zdrowia. Jeżeli rządzący nie będą chcieli jej przegłosować, to będą mieli - moim zdaniem - ogromny opór społeczny, bo Polacy chcą prawdziwej reformy ochrony zdrowia. Jeżeli wygram wybory, to będę korzystał ze swoich uprawnień nie tylko w zakresie polityki zagranicznej, nadzoru czy zwierzchnictw nad armią, ale w składaniu ustaw - zapowiedział kandydat ludowców na prezydenta.
Zapewnił także, że "nie będzie wszystkiego wetował". - Jeżeli będzie dobra ustawa, to ją podpiszę - powiedział.
- Będę starał się oceniać ustawy tylko i wyłącznie pod względem przydatności dla społeczeństwa, merytoryczności tych ustaw, a nie autorstwa. Ja nie będę prezydentem jednej formacji czy jednej strony sporu politycznego - kontynuował.
"Wiele osób straciło nadzieję, że można z PiS-em wygrać"
Prezes PSL mówił, że "chce debatować ze wszystkimi" kandydatami na urząd prezydenta Polski. - Wzywamy do tych debat od początku, kiedy zgłosiłem akces do startu w wyborach prezydenckich, czyli od listopada 2019 roku - powiedział. Dodał, że "część kandydatów już odpowiedziała". - Robert Biedroń odpowiedział, Krzysztof Bosak odpowiedział. Mam nadzieję, że inni kandydaci też odpowiedzą pozytywnie, ale nie mogę się doprosić odpowiedzi na przykład od Małgorzaty Kidawy-Błońskiej - zaznaczył.
Na uwagę, że być może kandydatka Platformy Obywatelskiej nie ma interesu w uczestnictwie w debacie, lider PSL odparł: - Pytanie, co chcemy osiągnąć w tych wyborach?
- Czy chcemy wygrać te wybory z Andrzejem Dudą, czy chcemy tylko w nich wystartować? Ja chcę wygrać, więc będę szukał różnego rodzaju propozycji, które będą ogniskować opinię publiczną, będą przenosić grę na nasze boisko i my będziemy wyznaczać warunki gry, a nie będziemy czekać, co zrobi PiS - podkreślał.
- Czekaliśmy zbyt długo. Wiele osób straciło nadzieję, że można z PiS-em wygrać, można wygrać wybory. Ja tę nadzieję chcę przywrócić - dodał Władysław Kosiniak-Kamysz.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24