W Polsce jest bardzo dużo miejsca, na różnorodność i na wspólnoty. Na to, co jest ważne dla małych miejscowości i dla wielkich aglomeracji. Na to, co wynika z potrzeby dnia codziennego i co jest perspektywą kolejnej dekady. Tylko musimy o tym zacząć normalnie rozmawiać - mówił w sobotę w Gdańsku kandydat Koalicji Polskiej na prezydenta, prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Wcześniej na konwencji wyborczej w Opolu przekonywał, że "musimy stworzyć taką Polskę, która łączy wszystkie nasze tradycje, kultury, która daje szansę na wielką przyszłość".
Kandydat Koalicji Polskiej na prezydenta, prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz odwiedził w sobotę Gdańsk. Przekonywał, że "można łączyć pokolenia, można łączyć różne tradycje, historie i wartości".
- W Polsce jest bardzo dużo miejsca, na różnorodność i na wspólnoty. Na to, co jest ważne dla małych miejscowości i dla wielkich aglomeracji. Na to, co wynika z potrzeby dnia codziennego i co jest perspektywą kolejnej dekady. Tylko musimy o tym zacząć normalnie rozmawiać - mówił.
Kandydat na prezydenta uznał także, że w czasie trwającej kampanii wyborczej mało mówi się o edukacji. - To jest gwarancja bezpieczeństwa polskiej przyszłości. Ekonomicznego, gospodarczego, ale też tego tożsamościowego, związanego z naszymi kulturą, językiem, sztuką, historią - wyliczał. Według niego "szkoła dzisiaj musi uczyć prawdy". - Prawdy o historii, prawdy o życiu codziennym, tej prawdy, która jest podstawową funkcją bycia w życiu publicznym - dodał.
"Mamy dyplomację na użytek wewnętrzny, a nie załatwianie polskich interesów na zewnątrz"
Kosiniak-Kamysz ocenił także, że "my dzisiaj nie mamy polityki zagranicznej". - Mamy dyplomację na użytek wewnętrzny, a nie załatwianie polskich interesów na zewnątrz. To jest pomieszanie z poplątaniem, to jest wstawanie z kolan, gdzie się upada na głowę i to jest wszystko wywrócone do góry nogami - mówił dalej. Jak przekonywał, "trzeba to zmienić".
Jego zdaniem, należy doprowadzić do tego, by dyplomacja była po to, aby "dbać o interesy Polski za granicą, żeby szukać przyjaciół w Europie i na świecie, a nie wskazywać wrogów". - Żeby dyplomacja gospodarcza, która została zlikwidowana w ostatnim czasie, mogła promować polskie firmy - dodał.
Wskazywał, że ważna jest "zmiana pozycji polski w Unii Europejskiej". - Polska dzisiaj jest na antypodach Unii i trzeba ją przywrócić do głównego stołu - stwierdził kandydat na prezydenta. Jego zdaniem "dzisiaj, gdy (w UE - red.) nie ma Wielkiej Brytanii, Polska powinna zająć jej miejsce".
Na konferencji przed prezesem PSL zabrał głos między innymi działacz opozycji demokratycznej w okresie PRL, historyk profesor Aleksander Hall, który ocenił, że "ważą się losy polskiej demokracji i naszej przyszłości". Przekonywał, że Kosiniak-Kamysz "ma jasne poglądy, broni wartości, ale zarazem jest otwarty, niezacietrzewiony".
- Traktuje politykę rzeczywiście jako dobro wspólne - uznał Hall.
"Tylko dobre wybory odbędą się w deszczu, który zmyje chamstwo, obłudę i pazerność obecnej władzy"
Wcześniej w Opolu odbyła się konwencja programowa Kosiniaka-Kamysza. - Nie ma takiego człowieka, który zagwarantuje bezpieczeństwo i przyszłość naszej ojczyzny, nie ma takiego geniusza, choćby powtarzali to codziennie o 19.30 przez kolejne sto lat. Jest tylko świadomy swoich praw i obowiązków naród. I on jest gwarancją przyszłości Polski - mówił.
- Jesteśmy w miejscu szczególnym, w amfiteatrze opolskim. Podobno każdy dobry festiwal odbywa się w deszczu. I tylko dobre wybory odbędą się w deszczu, który zmyje chamstwo, obłudę i pazerność obecnej władzy, (...) zmyje tę ciężką chorobę nienawiści, która wdarła się w bratnie serca i zatruła naszą krew - przekonywał Kosiniak-Kamysz.
"Musimy stworzyć taką Polskę, która łączy wszystkie nasze tradycje, kultury"
- Musimy stworzyć taką Polskę, która łączy wszystkie nasze tradycje, kultury, która daje szansę na wielką przyszłość. Stąd pięć lat temu wyruszył hymn "Polska budzi się" [to nawiązanie do jednej z piosenek Pawła Kukiza - przyp. red.] do sprawiedliwości, do odpowiedzialności, do życzliwości, do zmiany, która jest zmianą prawdziwą, bo oddaje państwo w ręce obywatela i czyni go gospodarzem, a nie niewolnikiem czy najemnikiem. Stąd wyruszył ruch Pawła Kukiza z ideą wolności i sprawiedliwości - mówił Kosiniak-Kamysz. - I dziś, Paweł, niesiemy sztandar Polski obywatelskiej, Polski równej, Polski wolności i doniesiemy go do bram Kapitolu, do bram Belwederu i zmienimy Polskę na lepsze - dodał, zwracając się do obecnego na konwencji Pawła Kukiza.
- Nie ma wolności bez solidarności, bez przyzwoitości, bez odpowiedzialności, bez samorządności - podkreślił kandydat na prezydenta.
Kosiniak-Kamysz: władza zawłaszczyła wszystko - od wjazdu na cmentarz po wymiar sprawiedliwości
- Musimy wreszcie powiedzieć w tych wyborach, co czujemy - mówił dalej. Jak wskazywał, trzeba pokazać "obłudę i pazerność tej władzy, która potrafiła zawłaszczyć wszystko - od wjazdu na cmentarz po wymiar sprawiedliwości, od Prokuratora Generalnego po Rzecznika Praw Dziecka, od dnia codziennego po patriotyzm i naszą historię". - Koniec z tym - dodał.
- Będą dzisiaj robić festiwale obietnic, będą stroić się w najpiękniejsze szaty, pokazywać, jacy są kryształowi, jacy są cudowni, najlepsi. Nie dajcie się zwieść faryzeuszom i fałszywym prorokom, którzy gołąbka pokoju widzą tylko przed wyborami, a z tyłu mają zaciśniętą pięść, a za swoimi plecami topór - dodał Kosiniak-Kamysz.
Przed wystąpieniem prezesa PSL głos zabrali poseł ludowców Władysław Teofil Bartoszewski oraz lider Kukiz'15 Paweł Kukiz, który zapewniał, że wraz z Kosiniakiem-Kamyszem będą wspólnie realizować dobry program dla Polski. - Budujemy pozycję Władysława Kosiniaka-Kamysza, który oczywiście zostanie prezydentem Polski - podkreślił Kukiz.
Paulina Kosiniak-Kamysz: mój mąż to jedyny kandydat, który upomina się o prawa kobiet
Głos podczas konwencji zabrała także żona prezesa PSL Paulina Kosiniak-Kamysz.
- Kiedy kilka miesięcy temu przemawiałam po raz pierwszy ze sceny, byłam na niej sama. Dzisiaj jestem w towarzystwie fantastycznych, silnych kobiet z całej Polski. Widzę wśród nas matki, żony, córki, ale wiem, że są też z nami babcie. Wiem, że w każdej z nas drzemie nieprawdopodobna, olbrzymia energia. Teraz tę energię musimy w sobie obudzić i przekazać wszystkim dookoła. Wierzę, że ta siła potrafi zmienić nasze życie na lepsze. I wiecie dobrze, kto potrafi tą naszą energię i siłę prawdziwie spożytkować - powiedziała, po czym rozległy się okrzyki "Władek, Władek".
Jak przekonywała Paulina Kosiniak-Kamysz, jej mąż to "jedyny kandydat, który upomina się o prawa kobiet, który zna problemy matek, babć, ale też młodych dziewczyn".
RAPORT SPECJALNY TVN24.PL: Wybory prezydenckie 2020 >>>
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24