Głową i sercem, bo Polski nie naprawimy pięściami albo zdartym od wydzierania się na wrogów gardłem - mówił w czasie wystąpienia w Warszawie kandydat na prezydenta Szymon Hołownia. Wyjaśniał w ten sposób swoje nowe hasło kampanii.
Niezależny kandydat na prezydenta Szymon Hołownia zainaugurował oficjalnie swoją kampanię przed wyborami prezydenckimi, które mają się odbyć 28 czerwca. Pod pomnikiem Józefa Piłsudskiego przy Łazienkach Królewskich w Warszawie przedstawił podstawy programowe, nowe hasło kampanii, ekspertów i plany na następne dni kampanii.
"Czuję się weteranem kampanijnym"
Hołownia podkreślał, przemawiając do swoich sympatyków, że rozpoczynają się "trzy najważniejsze tygodnie ostatnich 30 lat", gdyż decyzje wyborców wpłyną nie tylko na najbliższych pięć lata, ale przyszłość całego pokolenia. - Chcę wam dziś pokazać sposób, w jaki te trzy tygodnie przejdziemy. Dwa słowa, które są drogowskazem i receptą. Daję je wam, daję je sobie, daję je Polsce, bo tych słów tak bardzo jej dzisiaj potrzeba. Głową i sercem - powiedział Hołownia, prezentując swoje hasło kampanii.
- "Głową i sercem" to będzie nasze hasło, nowe hasło naszej kampanii. Nowej kampanii, bo to już druga nasza kampania w tak krótkim czasie. Czuję się weteranem kampanijnym, jeżeli mogę tak powiedzieć. Brałem udział w większej liczbie kampanii prezydenckich niż choćby Rafał Trzaskowski, to zawsze powód do satysfakcji i dumy - żartował Hołownia.
Kandydat na prezydenta wyjaśnił, że "Polski nie naprawimy pięściami albo zdartym od wydzierania się na wrogów gardłem albo przyklejanym na usta raz na cztery lata uśmiechem", stąd pomysł na hasło "głową i sercem".
"Święta wojna PiS i PO opłacana milionami"
Stwierdził, że w każdej kampanii "i ci, i tamci obiecają nam przecież wszystko". - Pytanie tylko, dlaczego dotąd gdy rządzili, a rządzili, nie byli jakoś w stanie tego zrobić - dodał Hołownia.
Wskazywał, że jego przeciwnicy prowadzą od lat "świętą wojnę PiS i PO, opłacaną milionami z naszych podatków". - PiS i anty-PiS, anty-PiS i PiS, jedni ukradli nam wiarę, drudzy zawłaszczają nadzieję. Jedni szczują i dzielą, drudzy, choć przez pięć lat nie pokazali ani centymetra pomysłu na Polskę, chociaż nie potrafili powstrzymać miażdżącego demokrację walca, mianują się teraz jej jedynymi wybawicielami. I jedni i drudzy sparaliżowali nam wyobraźnię - opisywał, dodając, że najbliższe trzy tygodnie pokażą, że Polacy chcą czegoś innego. - Ruszam w Polskę, żeby przekonać was, że gdy Sejm przypomina ring do kibolskich ustawek, miliony z nas, pozapartyjnych, zmęczonych wybieraniem wciąż mniejszego zła Polaków, furtkę do wyjścia z tego ringu możemy znaleźć właśnie w Belwederze, wokół prezydenta, którego marzeniem nie będzie zapisanie wszystkich Polaków do swojej partii, ale takiego, który będzie budował z nimi Polskę nie na kadencję, a na pokolenia - mówił.
Hołownia o trzech budowlach społecznych
Przypomniał, że w poniedziałek minie dokładnie pół roku od chwili, kiedy po raz pierwszy publicznie powiedział, że chce zostać prezydentem Polski. - Nie mieliśmy nic, nie mieliśmy partyjnych milionów, nie mieliśmy sekretarzy, biur w każdym powiecie - powiedział. - W trzy miesiące zebrało się wokół nowej nadziei 12 tysięcy wspaniałych aktywistów w całej Polsce, za granicą - dodał Hołownia. - Otworzyliśmy 18 regionalnych biur, pomogliśmy tysiącom ludzi w czasie epidemii, nasi eksperci opracowali setki stron analiz i sektorowych programów naprawienia tego, co w Polsce od lat - niezależnie czy rządził w niej PiS, czy PO - nie działa - mówił kandydat na prezydenta.
- Mamy pomysł na Polskę - podkreślił, wyjaśniając, że chodzi mu o budowę na pokolenia "Polski solidarnej, zielonej i demokratycznej". Doprecyzował, że "solidarność" w jego rozumieniu "nie zabija w ludziach samodzielności, uwalnia energię i przedsiębiorczość ludzi, ale tym, którzy nie są sobie w stanie poradzić sami, pomoże".
Odnosząc się do projektu PiS budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego, powiedział, że zamiast budować "wielki terminal w środku kartofliska" chce postawić w Polsce trzy budowle społeczne. Mają to być "edukacja na miarę XXI wieku", nowoczesny system ochrony zdrowia - który wskazał jako priorytet pierwszego roku urzędowania - oraz system opieki nad seniorami i osobami z niepełnosprawnościami.
Opisywał, że jego koncepcja "Polski zielonej" oznacza "ochronę górników, nie kopalni" oraz stworzenie planu "solidarnej transformacji energetycznej". Podkreślił, że jako prezydent będzie też monitorował, czy Polska nie staje się znów "toksycznym wysypiskiem śmieci" oraz czy nie uchwala się ustaw ani realizuje się planów, które pogłębiają problem suszy w Polsce.
Z kolei Polska demokratyczna - jak definiował - to taka, w której państwo wzmacnia samorządy i środowiska lokalne oraz inicjatywy obywatelskie.
"Belweder na kółkach"
- To jest nasz belweder na kółkach – mówił Hołownia zwolennikom zgromadzonym koło Belwederu w Warszawie, wskazując żółty kamper. Jak wyjaśniał kandydat na prezydenta, kamper – w przeciwieństwie do – jak mówił – Dudabusa, którym jeździ się w zawodowych sprawach – służy do przewożenia rodziny. Zapowiedział, że odwiedzi nim w ciągu najbliższych 21 dni 500 miejscowości.
W sobotę Hołownia ma odwiedzić kamperem Otwock, Puławy i Lublin, a w niedzielę Godziszów, Dębicę i Rzeszów.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24