Należy absolutnie każdemu zapewnić możliwość oddania głosu - powiedział w piątek kandydat na prezydenta Szymon Hołownia. Zwrócił uwagę, że wielu Polaków mieszkających za granicą nie będzie mogło głosować przez mniejszą niż w poprzednich wyborach liczbę okręgów do głosowania. - Są takie kraje jak Chile czy Peru, gdzie w ogóle nie będzie obwodu do głosowania. To wykluczające - komentował Hołownia.
- Szczególne słowa wsparcia, uznania i zachęty do mobilizacji kieruję do wszystkich Polaków za granicą– mówił w piątek w Dziwnowie (Zachodniopomorskie) kandydat na prezydenta Szymon Hołownia.
- Polacy mieszkający za granicą zostali potraktowani fatalnie – powiedział Hołownia. - Utworzono tylko 169 okręgów poza granicami kraju, podczas kiedy w ostatnich wyborach prezydenckich w 2015 roku było ich 229, a więc o 60 więcej. Są takie kraje jak Chile czy Peru, gdzie w ogóle nie będzie obwodu do głosowania. To wykluczające, to sprawiające, że wielu z was, mimo iż jesteście obywatelami Rzeczpospolitej Polskiej, nie będzie mogło spełnić swojego obowiązku i zrealizować swego prawa – dodał Hołownia.
Jak kontynuował, "będziemy oczywiście apelować do wszystkich możliwych sił, a przede wszystkim do konsulatów, żeby odbierały telefony, do MSZ, żeby udrożnił możliwość kontaktu obywateli ze służbą konsularną tak, żeby ludzie mogli w łatwy sposób zapisywać się do głosowania".
"Należy absolutnie każdemu zapewnić możliwość oddania głosu"
Hołownia podkreślał, że "należy absolutnie każdemu zapewnić możliwość oddania głosu". - Przecież to są obywatele Rzeczpospolitej. Władza nie może reagować w ten sposób na ich potrzeby, że będzie ich tylko mamiła propagandowymi tekstami: wracajcie kochamy was, jesteście nam potrzebni, ale jak trzeba zapewnić realizację podstawowych praw obywatelskich to już tej władzy nie ma, już ona nie jest w stanie wywiązać się z tych obowiązków – powiedział.
Hołownia zachęcał Polaków mieszkających za granicą do kontaktu z jego sztabem wyborczym w przypadku problemów.
- Potrzebujemy waszych głosów – powiedział. - Bez waszych głosów polska demokracja się nie uda. Bez waszych głosów to nie będą powszechne i wolne wybory. Bardzo was proszę zróbcie wszystko, żeby sobie wzajemnie w tym pomóc, skoro nasze państwo po raz kolejny ma was w nosie. Tak, jak miało większość z nas wyborców w nosie przed 10 maja i jak będzie was miało w nosie w jeszcze wielu innych momentach z całą pewnością dopóki nie zmienimy władzy – dodał Hołownia.
Hołownia: jakakolwiek partyjna opcja w pałacu prezydenckim to jest powrót do przeszłości
Na spotkaniu z mieszkańcami Dziwnowa Hołownia mówił, że "to, co się dzisiaj dzieje w kampanii wyborczej to jest wybór pomiędzy tym, co było, a tym, co naprawdę się może stać, jeżeli damy sobie szansę na nową perspektywę". - Jakakolwiek partyjna opcja w pałacu prezydenckim to jest powrót do przeszłości. Powrót do tego, co już przerabialiśmy. To jest zepchnięcie nas znowu w lata 90. - powiedział Hołownia.
Kandydat na prezydenta stwierdził, że "żyjemy w kraju i na świecie, w którym wiek XXI trwa już od dwudziestu lat i nie widać, żebyśmy w Polsce wyciągnęli z tego jakieś wnioski".
- My dziś potrzebujemy wyrwać nas z tego partyjnego marazmu - mówił Hołownia.
"Nie będę miał kogoś, kto będzie mnie ciągnął za ramię"
Hołownia oświadczył, że "potrzebujemy dzisiaj po prostu obywatela Rzeczypospolitej, który z perspektywy obywatelskiej, bezpartyjnej wejdzie do tego systemu i zacznie nadawać ton dyskusjom oraz sprawi, że władza znów będzie sobie zadawać te pytania, które powinna". - To nie będzie facet z czarodziejską różdżką, który sprawi, że tydzień po wyborach wszystko zacznie biec innym torem, ale pojawi się inna jakość rozmowy, pojawi się inna perspektywa - przekonywał kandydat.
- Już nie będzie tak, że będzie można przyjść i kazać mu (prezydentowi - red.) przepchnąć jakąś ustawę nocą albo przyjść i powiedzieć mu, że czegoś nie może robić, bo jego partia nie wygra w 2023 roku - dodał.
Kandydat na prezydenta stwierdził, że "dzisiaj nam się mówi, że jak nie będzie prezydenta z PiS-u to nie będzie 500 plus i prezydent nie dogada się z rządem w zwalczaniu skutków epidemii". - Druga strona mówi, że jak nie będzie prezydenta z Platformy, to czeka nas koniec demokracji czy koniec relacji z Unią Europejską. A ja mówię: jestem w stanie to pogodzić - zapewnił Hołownia. - Nie będę miał kogoś, kto będzie mnie ciągnął za ramię - obiecał.
- Musimy doprowadzić do sytuacji, w której będzie w tym systemie ktoś, kogo jedynym punktem odniesienia będzie nie interes partii, tylko obywateli. I to zapewni prezydent nie z PiS-u czy Platformy, tylko przychodzący spoza tego układu, który tak zacementował Polskę - podsumował Hołownia.
Hołownia: musimy przeznaczać 7 procent PKB na ochronę zdrowia
Hołownia w piątek odwiedził też Rewal. Na spotkaniu z mieszkańcami podkreślał, że dziś najważniejszą sprawą nie jest "stawianie wielkich lotnisk na kartofliskach", tylko "postawienie budowli społecznej w postaci sprawnie działającej ochrony zdrowia". - To jest ten pomnik, który mamy postawić. Ochrona zdrowia, w której wiesz, że uzyskasz bezpłatną pomoc, gdy pójdziesz do lekarza i zostaniesz obsłużony tak, jak powinieneś - mówił.
- Tylu już próbowało i nie zrobiło, więc mówi przyjść ktoś, (...) kto im powie: jeżeli wy nie potraficie, to my obywatele napiszemy wam ten plan. Jeżeli wy nie robicie roboty, to my ją zrobimy. I wymusimy na was w każdych kolejnych wyborach, przy pomocy obywatelskiego prezydenta, żebyście to wreszcie wdrożyli - powiedział niezależny kandydat na prezydenta.
Jego zdaniem na ochronę zdrowia powinno być przeznaczane 7 procent PKB.
Wiec zakłócony przez zwolennika Andrzeja Dudy
Wystąpienie w Rewalu na moment przerwał zwolennik obecnie urzędującego prezydenta Andrzeja Dudy. Podszedł do Hołowni, zabrał mikrofon i powiedział: - Rewal nie chce kłamcy i bajkopisarza Szymona Hołowni. Andrzej Duda!
Hołownia skomentował: - Nie ma nic konkretnego do powiedzenia, jego kandydat nie ma żadnego programu, żadnej wizji. Skoro jego kandydat trolluje Polskę, to jedyne, co on może zrobić, to strollować wiec.
Źródło: PAP, TVN24