Naszym celem jest teraz nie tylko patrzenie władzy na ręce, ale przede wszystkim inicjowanie pozytywnych zmian. Będę kontynuował to, co zacząłem - oświadczył w poniedziałek Szymon Hołownia. Jego były doradca politolog Rafał Matyja przekonywał w TVN24, że wynik Rafała Trzaskowskiego będzie "bardzo trudny do zagospodarowania".
Jak poinformowała w poniedziałek rano Państwowa Komisja Wyborcza na podstawie danych z 99,98 procent obwodów, w drugiej turze wyborów obecnie urzędujący prezydent Andrzej Duda uzyskał 51,10 procent, a kandydat Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski - 48,90 procent.
Hołownia: będę kontynuował to, co zacząłem
W drugiej turze Trzaskowski przejął aż 85 procent głosów wyborców, którzy w pierwszej turze wybrali Szymona Hołownię. Na Dudę zagłosowało 15 procent wyborców kandydata niezależnego.
"Bardzo serdecznie dziękuję wszystkim Polakom, którzy zdecydowali się na oddanie swojego głosu w niedzielnych wyborach na Prezydenta Polski" - przekazał w poniedziałkowym oświadczeniu Szymon Hołownia.
Jak podkreślił, "imponująca frekwencja pokazała, że bycie obywatelem jest dla Polaków niezmiernie ważne". "W szczególności dziękuję wszystkim moim zwolennikom za tak aktywne zaangażowanie, tym bardziej, że wielu z Was nigdy wcześniej nie głosowało lub nie robiło tego od lat. Wiem, że ponad 85% z Was poparło Rafała Trzaskowskiego. Najwięcej spośród wyborców wszystkich innych kontrkandydatów. Był to wybór, który ja także jednoznacznie zadeklarowałem i którego dokonałem" - stwierdził.
Zaznaczył, że jego wizja Polski się nie zmieniła. "Polska należy do jej obywateli, a naszym celem jest teraz przekonanie ich, by zaangażowali się w jej budowanie według innego niż dotychczas znanego im scenariusza. Będę zatem kontynuował to, co zacząłem. Będę jeździł po Polsce, rozmawiał z ludźmi, słuchał ich i zachęcał do wspólnego działania. Naszym celem jest teraz nie tylko patrzenie władzy na ręce, ale przede wszystkim inicjowanie pozytywnych zmian" - podkreślił Hołownia.
Poinformował, że złoży w poniedziałek do Krajowego Rejestru Sądowego wniosek o rejestrację stowarzyszenia Polska 2050.
Matyja: wyborcy Hołowni to byli ludzie, którzy chcieli zmiany
Jak mówił w poniedziałek w TVN24 były doradca Hołowni Rafał Matyja, stoi on teraz przed "bardzo ważnymi dylematami dotyczącymi budowania nowej formacji".
Jak ocenił, część jego wyborców to ludzie, którzy "nie znajdowali się zupełnie w tej rywalizacji między Platformą i PiS-em". - Część z nich prawdopodobnie została w domu, to znaczy była gotowa pójść do wyborów, by oddać głos tylko na kandydata spoza tego głównego wyboru. Część to byli wyborcy, jak się okazało Prawa i Sprawiedliwości, którzy zagłosowali na Dudę, rozczarowani tą formacją, ale nie na tyle, żeby przerzucić głosy na Rafała Trzaskowskiego - analizował politolog. Jak podkreślił, znakomita większość wyborców Szymona Hołowni to byli ludzie, którzy chcieli zmiany na fotelu prezydenta.
- Jest bardzo trudno wyobrazić sobie, że cała ta grupa wyborców pójdzie za trzy lata, może wcześniej, do wyborów sejmowych. To jest podstawowy cel dla opozycji dzisiaj - ocenił.
"To jest bardzo trudny do zagospodarowania wynik"
Jak mówił, "w perspektywie nie pięciu lat, ale pięciu tygodni Rafał Trzaskowski ma poważniejszy problem - czy z tego 10 milionowego elektoratu przeciwko PiS-owi zrobić nową jakość. (…) Jaką formułę polityczną wymyślić, żeby ten elektorat mógł się w jak największym stopniu przełożyć na życie polityczne".
Zauważył, że ludzie, którzy w drugiej turze oddali głos na kandydata KO, to nie elektorat Platformy Obywatelskiej, czy Trzaskowskiego, ale "w dużej mierze ludzie, którzy nie chcieli, żeby PiS miał pełnię władzy".
- To jest bardzo trudny do zagospodarowania wynik - stwierdził politolog. Zwrócił uwagę, że choć dziś w PO jest "rozczarowanie", to Rafał Trzaskowski uzyskał wynik znacznie wyższy niż ten, którego KO mogła się spodziewać, kiedy jej kandydatką była jeszcze Małgorzata Kidawa-Błońska.
- Być może Rafał Trzaskowski znajdzie pomysł na formułę, która wykorzysta różne nurty, które złożyły się na poparcie dla niego i stworzy formułę, która jest skuteczna dla wszystkich nurtów politycznych. Formułę bycia opozycją bardziej zjednoczoną wobec Zjednoczonej Prawicy - powiedział Matyja.
"Skuteczność opozycji jest pochodną umiejętności współdziałania"
Jak ocenił, "to, co szwankowało w poprzedniej kadencji Sejmu i niedobrze działa w obecnej, to niezdolność dogadywania się w sprawach strategicznych, w sprawach najważniejszych".
- Jest zupełnie oczywiste, że wyborcy Lewicy mają inną wrażliwość, wyborcy Platformy inną, że z tego się nie ulepi jednolitej formacji. Ale można działać w pewnych punktach niezwykle konfliktowych z Prawem i Sprawiedliwością po prostu w miarę jednolicie. Co więcej można mieć dość jednolity sposób krytykowania tych działań Prawa i Sprawiedliwości, które wykraczają poza dotychczasowe ramy demokratycznej rywalizacji - zaznaczył. Jak mówił, "tego jest na tyle dużo, że opozycja miałaby w czym się zjednoczyć, mając różne koncepcje, co należy zrobić z ochroną zdrowia, edukacją, sprawami obyczajowymi". - Nie oczekujemy przecież od opozycji, żeby stała się jedną, zupełnie jednolitą partią. Natomiast wydaje mi się, że skuteczność opozycji jest pochodną umiejętności współdziałania. Być może tak Trzaskowski zrozumie ten swój mandat - stwierdził politolog. Jak dodał, gdyby tak się stało "PiS miałby poważny problem".
Źródło: TVN24