Jeśli zostanę prezydentem Rzeczypospolitej, będę wywierał presję na rządzących - powiedział w poniedziałek w Strzelinie Rafał Trzaskowski. - Będę jak takie dręczące sumienie, będę im przypominał o każdym szpitalu powiatowym, który próbują likwidować - dodał kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta. Podkreślił, że chciałby, aby sześć procent PKB było rocznie przeznaczane na system ochrony zdrowia. - Wiem, gdzie znaleźć te pieniądze - zapewnił Trzaskowski.
Kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta Rafał Trzaskowski w poniedziałek spotkał się z dyrektorem oraz pracownikami szpitala w Strzelinie (woj. dolnośląskie). Po rozmowach przekonywał na konferencji, że istotną dla niego kwestią jest sytuacja szpitali powiatowych. - Dzisiaj powinniśmy rozmawiać o służbie zdrowia - podkreślił.
"Rząd obiecywał poprawę sytuacji w służbie zdrowia, a jest coraz gorzej"
Jak ocenił, "kiedy jest epidemia i szpitale powiatowe przejmują na siebie bardzo dużo obowiązków, to dzisiaj rządzący skazują szpitale powiatowe albo na olbrzymie problemy, albo na zamknięcie". Podkreślał, że problemy wielu szpitali, także tego w Strzelinie, pogłębiły się w momencie, gdy PiS zdecydowało o utworzeniu sieci szpitali. - My, samorządowcy, świetnie wiemy, że rząd obiecywał poprawę sytuacji w służbie zdrowia, a jest coraz gorzej. Nigdy tyle szpitali nie było zamykanych - zauważył Trzaskowski.
Podkreślił, że wie o tym, ponieważ jako samorządowiec zarządza kilkoma szpitalami. - W momencie, gdy przygotowaliśmy nowy szpital na otwarcie, co się okazało? Że nie ma kontraktu. Co się okazuje? Że zabierają nam pieniądze. A my, samorządowcy, walczymy choćby o to, by te szpitale inaczej wyglądały - zaznaczył.
Odnosząc się do sytuacji szpitala w Strzelinie, kandydat KO powiedział, że chociaż samorząd wywiązał się z zobowiązania i przeznaczył dodatkowe środki na działalność lecznicy, to NFZ nie wywiązał się ze swoich zobowiązań, a prezydent Andrzej Duda nie udzielił zadeklarowanego wcześniej wsparcia. - Dzisiaj szpital jest w upadłości i jest zagrożony zamknięciem - mówił dalej prezydent stolicy.
"Prezydent nie chce rozmawiać o prawdziwych problemach, tylko ucieka od debaty"
Dodał, że we wszystkich szpitalach powiatowych, które odwiedza, słyszy, że to dzięki samorządom są one w stanie funkcjonować, podobnie jak lokalna infrastruktura. - Dzisiaj rządzący zabierają nam pieniądze, nie pozwalają nam na większe uelastycznienie naszego budżetu, a nie chcą pomagać szpitalom powiatowym - przekonywał Trzaskowski.
- Jeśli dzisiaj chcemy na serio rozmawiać o służbie zdrowia, to musimy rozmawiać o losie szpitali powiatowych, które są dziś w katastrofalnej sytuacji przez to, co rządzący robią. I niestety pan prezydent Andrzej Duda pozostaje całkowicie milczącym świadkiem tych wydarzeń, mimo że tutaj był, że tyle obiecywał - kontynuował Trzaskowski.
- Gdzie był prezydent, gdy byli atakowani (lekarze - przyp. red.) rezydenci? Gdzie był pan prezydent, gdy atakuje się dziś Ślązaków i całą służbę zdrowia? Gdzie był, gdy zadawaliśmy pytania, na jakim etapie epidemii tak naprawdę jesteśmy? - mówił dalej. Zauważył też, że obecnie "szpitale powiatowe przejmują na siebie bardzo dużo obowiązków szpitali, które w tej chwili są szpitalami jednoimiennymi, zajmują się koronawirusem".
Zdaniem Trzaskowskiego, "prezydent nie chce rozmawiać o prawdziwych problemach, tylko ucieka od debaty". - Dlatego wzywam pana, panie prezydencie, do debaty na prawdziwie ważne problemy - dodał.
"Dzisiaj rządzący proponują nam gigantomanię"
Trzaskowski podkreślił, iż chciałby, żeby 6 procent PKB było rocznie przeznaczane na system ochrony zdrowia. - Wiem, gdzie znaleźć te pieniądze, dlatego że dzisiaj rządzący proponują nam gigantomanię, proponują nam jedno z największych lotnisk na świecie, zamiast zająć się służbą zdrowia - mówił kandydat KO.
- Może chociaż raz to pan prezydent Andrzej Duda wykonałby telefon w drugą stronę i namówił prezesa (PiS, Jarosława Kaczyńskiego - przyp. red.), który podejmuje wszystkie decyzje w tym kraju, żeby pomógł szpitalom powiatowym - mówił Trzaskowski. - Panie prezydencie, niech pan zadzwoni do prezesa, póki jeszcze prezes jest w polskiej polityce i poprosi go o pomoc - dodał.
Rywal Dudy w drugiej turze wyborów prezydenckich zwrócił się też do premiera Mateusza Morawieckiego. - Niech pan nie jeździ w tej chwili i nie robi kampanii, tylko niech się pan zabierze za służbę zdrowia - powiedział Trzaskowski.
"Będę jak takie dręczące sumienie"
- Jeśli zostanę prezydentem Rzeczypospolitej, będę wywierał presję na rządzących, żeby rozwiązywali właśnie takie problemy, żeby się skupili na szpitalach powiatowych, żeby przede wszystkim nie zabierali samorządowcom pieniędzy, które oni mogą wydać właśnie na pomoc szpitalom. To wam obiecuję - mówił dalej kandydat KO.
- Obiecuję wam, że będę pobudzał rząd do działania, że będę składał projekty ustaw o większym finansowaniu na służbę zdrowia, że będę interweniował. Będę jak takie dręczące sumienie, będę im przypominał o każdym szpitalu powiatowym, który próbują likwidować - dodał Trzaskowski.
Zapewnił także, że będzie "upominał się o prawa wszystkich obywateli". - Bo to, co dla mniej najważniejsze, to że moim szefem i moją szefową będziecie właśnie wy - dodał.
Trzaskowski podkreślił również, że będzie "kładł konkretne projekty ustaw na stół". - Bo tak sobie wyobrażam rolę prezydenta. Prezydenta, który jest niezależny, który jest aktywny, który jest skłonny do współpracy z rządzącymi, kiedy rządzący chcą naprawdę rozwiązywać problemy - dodał.
Źródło: PAP, TVN24