Państwowa Komisja Wyborcza uznała, że trzeba rozwiązać problem, a nie mnożyć wątpliwości bądź też brnąć w spory doktrynalne - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 konstytucjonalista profesor Marek Chmaj, odnosząc się do uchwały PKW dotyczącej wyborów prezydenckich. Podkreślił przy tym, że "na tej opinii może opierać się marszałek Sejmu zarządzając w ciągu najbliższych 14 dni wybory". - Prawdopodobnie marszałek Sejmu pójdzie tą drogą - uznał Chmaj.
W niedzielę wieczorem PKW wydała uchwałę, w której stwierdziła, że "w wyborach Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonych na dzień 10 maja 2020 r. brak było możliwości głosowania na kandydatów". W związku z tym, że - zdaniem PKW - "brak możliwości głosowania na kandydatów jest równoznaczny w skutkach z brakiem możliwości głosowania ze względu na brak kandydatów", marszałek Sejmu ma teraz 14 dni na ponowne zarządzenie wyborów.
"Państwowa Komisja Wyborcza wskazała kierunek, jak można rozwikłać tę dużą sprawę"
Profesor Marek Chmaj, specjalista w zakresie prawa konstytucyjnego i wiceprzewodniczący Trybunału Stanu oraz przewodniczący zespołu doradców do spraw ochrony konstytucyjności prawa przy marszałku Senatu, przekonywał w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24, że "Państwowa Komisja Wyborcza uznała, że trzeba rozwiązać problem, a nie mnożyć wątpliwości bądź też brnąć w spory doktrynalne".
- Mieliśmy fatalną sytuację, nie doszło do zarządzonych wyborów prezydenta RP. Nie doszło z różnych przyczyn, z winy różnych osób i trzeba było to rozwikłać. Jedyna przesłanka konstytucyjna, pozwalająca na przełożenie wyborów, to było zarządzenie nawet na krótki czas stanu klęski żywiołowej. Gdyby taki stan był zarządzony w marcu czy kwietniu, to wybory i tak by się odbyły pewnie pod koniec sierpnia. I teraz Państwowa Komisja Wyborcza wskazała kierunek, jak można rozwikłać tę dużą sprawę, jaką są wybory prezydenta - wyjaśniał.
Jego zdaniem "osoby, które są winne tego, że do wyborów nie doszło, muszą w przyszłości ponieść odpowiedzialność". - Natomiast na dzień dzisiejszy ważne jest dla nas to, aby wybory się odbyły - zaznaczył.
Chmaj: to, że nie było wyborów, też może być przesłanką do protestu wyborczego
Chmaj mówił, iż "możemy się zastanawiać, czy w tym kalendarzu wyborczym jest czas na Sąd Najwyższy czy też nie". - O ile bowiem Sąd Najwyższy stwierdza ważność wyboru prezydenta, nie ogólnie wyborów, a tego wyboru prezydenta nie było, to jednak wyborcy na podstawie konstytucji i ustawy, mają prawo zgłaszania do Sądu Najwyższego protestów wyborczych na wybory prezydenta - kontynuował.
Zauważył, że chodzi o wybory, "których nie było". - Ale to, że nie było, też może być przesłanką do protestu wyborczego. Bo jedną z przesłanek jest przestępstwo przeciwko wyborom - dodał konstytucjonalista.
Zdaniem wiceprzewodniczącego Trybunału Stanu, "na dzień dzisiejszy, 11 maja, jedyna sytuacja zgodna z konstytucją, to dymisja prezydenta (Andrzeja – red.) Dudy, opróżnienie urzędu i zarządzenie wyborów przez marszałka Sejmu".
- Oczywiście nie możemy od prezydenta wymagać, żeby z tej przyczyny podał się do dymisji. Należało znaleźć inne rozwiązanie. To rozwiązanie wskazała Państwowa Komisja Wyborcza, przy czym jej opinia jest tylko opinią. Nie ma charakteru obligatoryjnego, zobowiązującego - mówił dalej Chmaj. Podkreślił przy tym, że "na tej opinii może opierać się marszałek Sejmu zarządzając w ciągu najbliższych 14 dni wybory". - Prawdopodobnie marszałek Sejmu pójdzie tą drogą - uznał.
Wskazywał także, że marszałek "może wyznaczyć wybory w terminach konstytucyjnych i ustawowych, czyli przypadające w ciągu 60 dni od dnia zarządzenia wyborów". - Można przewidzieć, że wybory odbyłyby się wtedy gdzieś około połowy lipca - dodał.
- Co z Sądem Najwyższym? Oczywiście uważam, że wyborcy mają prawo zgłaszać protesty - jest to uprawnienie, norma wynikająca z artykułu 129 konstytucji i z kodeksu wyborczego – Sąd Najwyższy ma maksymalnie 30 dni na rozpatrzenie protestów wyborczych i podjęcie postanowieniu o umorzeniu postępowania, bo nie było wyborów, bądź też wydanie postanowienia stwierdzającego nieważność wyborów, których nie było. Oczywiście to zależy od SN, ja osobiście bym ten czas SN zostawił - mówił.
1. Ważność wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej stwierdza Sąd Najwyższy. 2. Wyborcy przysługuje prawo zgłoszenia do Sądu Najwyższego protestu przeciwko ważności wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej na zasadach określonych w ustawie. 3. W razie stwierdzenia nieważności wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej przeprowadza się nowe wybory, na zasadach przewidzianych w art. 128 ust. 2 dla przypadku opróżnienia urzędu Prezydenta Rzeczypospolitej.
"Nie da się pod względem organizacyjnym przygotować tych wyborów na 23 maja"
Mówiąc o możliwych terminach wyborów prezydenckich, profesor Chmaj ocenił, że prawdopodobnie nie będzie to 23 maja.
- Otóż rozporządzenie zobowiązujące samorządy do przekazywania spisów wyborców zostało wydane w sobotę późną nocą. Ponieważ rozporządzenie dotyczyło wyborów zarządzonych na 10 maja, jakby nie było, to ten termin został już skonsumowany. Do niego powrotu nie ma. Zatem to rozporządzenie wydane w sobotę już nie obowiązuje i samorządy nie musza przekazywać spisów wyborców gminnym komisjom wyborczym. Zatem, żeby zobowiązać samorządy, trzeba byłoby wydać kolejne rozporządzenie, ono musiałoby szybko wchodzić, samorządy miałyby czas na przekazanie spisów - wyjaśniał. - Nie da się pod względem organizacyjnym przygotować tych wyborów na 23 maja i to mnie uspokaja - dodał gość TVN24.
W ostatnich dniach pojawiają się niepotwierdzone informacje o możliwym terminie wyborów na przełomie czerwca i lipca. Komentując to, konstytucjonalista przyznał także, że "ma problem z wyliczeniem tego terminu na koniec czerwca". - Ponieważ przepisy kodeksowe dają określone terminy na przeprowadzenie czynności związanych z rejestracją komitetów, rejestracją kandydata, a zatem nie mam pojęcia skąd termin czerwcowy - wyjaśniał.
Jak mówił, "oczywiście te terminy kodeksowe można zmienić w ostatniej chwili". - Mieliśmy w ostatnich miesiącach szybkie zmiany Kodeksu wyborczego. Takie zmiany reguł gry w trakcie gry oczywiście są niezgodne z konstytucją, ale odnoszę wrażenie, że ta niezgodność ma już dla rządzących małe znaczenie - dodał.
"Mamy do czynienia ze złą wolą określonych osób"
Wiceprzewodniczący Trybunału Stanu pytany, czy za działania w sprawie wyborów, ktokolwiek może zostać postawiony przed Trybunałem, ocenił, że "to wymaga zbadania". - Oczywiście mamy do czynienia ze złą wolą określonych osób, bo do wyborów nie doszło, a miało dojść - mówił Chmaj. - Jeżeli powiem kto, to w sytuacji, kiedy te osoby trafią przed Trybunał Stanu, będę się musiał wyłączyć, nie mogę - zastrzegł.
Jak przekazał, "mamy przesłankę odpowiedzialności konstytucyjnej przed Trybunałem Stanu". - Jest to naruszenie konstytucji lub ustawy w związku z zajmowanym stanowiskiem lub w zakresie urzędowania danej osoby, ewentualnie w przypadku prezydenta – przestępstwo - wyjaśniał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24