Zaczyna się ostra walka, dlatego że jest o co grać. To są najważniejsze wybory od 1989 roku. One przesądzą o polskiej drodze na dziesiątki lat. W związku z tym nie chodzi o jakieś koniunkturalne załatwianie drobnych interesów - mówił w "Faktach po Faktach" TVN24 prof. Janusz Czapiński, psycholog społeczny.
W drugiej turze wyborów 12 lipca spotkają się ubiegający się o reelekcję prezydent Andrzej Duda, popierany przez Prawo i Sprawiedliwość, który w niedzielnym głosowaniu uzyskał 43,5 proc. głosów i kandydat Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski, który zdobył 30,46 proc. głosów.
- Zaczyna się ostra walka, dlatego że jest o co grać - ocenił w "Faktach po Faktach" TVN24 prof. Janusz Czapiński, psycholog społeczny.
- Mówiąc, że jest o co grać, to mam trochę pretensję do sztabowców kandydatów ugrupowań opozycyjnych wobec Prawa i Sprawiedliwości, że nie uderzali w gromkie dzwony, żeby uświadomić większości Polaków, że to są najważniejsze wybory od 1989 roku. One przesądzą o polskiej drodze na dziesiątki lat. W związku z tym nie chodzi o jakieś koniunkturalne załatwianie drobnych interesów, partyjnych i niepartyjnych - zwrócił uwagę.
Jak mówił gość "Faktów po Faktach", postawa Szymona Hołowni w wieczór wyborczy "wręcz go zadziwiła". - Z tego, co powiedział, wynikało, że ma zamiar oddać głos nieważny. To tak, jakby interesowało go tylko rozpędzenie własnego ruchu społecznego, a nie bardzo przejmował się tym, co czeka Polskę po drugiej turze wyborów - ocenił prof. Czapiński. Dodał, że Hołownia "już się trochę zreflektował i że "odda pozytywny głos na Rafała Trzaskowskiego", ale "zdążył już trochę zdemobilizować swój elektorat".
Psycholog zwrócił uwagę na pytanie o to, co bardziej mobilizuje "do wyjścia z domu i pójścia do lokalu wyborczego lub wypełnienia karty wyborczej i przesłania jej pocztą". - Moim zdaniem to serce o wiele bardziej mobilizuje. To widać na jednym przykładzie: jeszcze nigdy najmłodsi wyborcy nie stawili się tak licznie na wyborach w Polsce, 64 procent to jest tyle, ile wynosi średnia frekwencja w wyborach w pierwszej turze - zauważył. Przypomniał, że wyborców z grupy wiekowej 18-29 lat było w tym głosowaniu więcej o 30 procent niż w zeszłorocznych wyborach parlamentarnych.
Młodzi wyborcy czynnikiem decydującym
Według prof. Czapińskiego najmłodsza grupa wyborców będzie jednym z decydujących czynników, które przesądzą o wyniku wyborów prezydenckich. - Jeśli utrzymają taką mobilizację i stawią się nawet w większym procencie - około 70 procent - to z tego, co deklarowali w badaniach sondażowych, przesuną pozycję Rafała Trzaskowskiego - powiedział.
Drugim decydującym czynnikiem - zdaniem prof. Czapińskiego - będzie wybór elektoratu Krzysztofa Bosaka. - To jest niezwykle intrygujący wręcz elektorat. Dzieli się on na dwa - moim zdaniem - niemające ze sobą zbyt wiele wspólnego odłamy: wolnościowy - to są korwin-mikkowcy, a drugi to odłam nacjonalistyczny. Ani jedna, ani druga frakcja w elektoracie Krzysztofa Bosaka, nie zdecyduje się gremialnie na oddanie głosu na Andrzeja Dudę - ocenił.
Czapiński: niezdecydowani wybiorą w ostatniej chwili
Psycholog społeczny przywołał teorię "spirali milczenia". - To, co zrobi ten spory jednak odsetek wyborców, którzy się wahają i nie wiedzą za bardzo, czy zagłosują na Andrzeja Dudę, czy na Rafała Trzaskowskiego, ulegnie wpływowi dominującej opinii publicznej w zakresie przekonania, kto ma większe szansę zwycięstwa w drugiej turze - powiedział.
Wyjaśnił, że ci wyborcy będą wpisywać się w zjawisko "last minute swing". Chodzi o to - jak tłumaczył - który z kandydatów będzie w oczach opinii publicznej uznawany za faworyta. Część z takich wahających się osób pod wpływem takiej opinii zdecyduje się na wybór w ostatniej chwili.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24