Jeżeli mamy schemat postępowania w zakładzie fryzjerskim, u fizjoterapeuty, to czy był schemat postępowania w takim zbiorowisku i skupisku ludzi jak kopalnia? - pytał w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 kandydat PSL na prezydenta Władysław Kosiniak-Kamysz. - Mamy zasady dla fryzjera, a nie mamy zasad dla kopalń - ocenił. Jego zdaniem, w związku ze wzrostem zachorowań, "zawsze może dojść do sytuacji, w której rząd decyduje o wprowadzeniu stanu klęski żywiołowej i to może zrobić na dzień przed wyborami". - Wszystko jest możliwe - dodał.
W sobotę 6 czerwca odnotowano największą dzienną liczbę nowych przypadków koronawirusa (576) w Polsce od momentu pojawienia się pierwszego potwierdzonego zakażenia w naszym kraju. W niedzielę natomiast liczba ta była mniejsza o jeden.
"Zalecałbym przestrzeganie tych rygorów, które są dzisiaj"
Kandydat PSL na prezydenta Władysław Kosiniak-Kamysz w "Rozmowie Piaseckiego" powiedział, że "zalecałby przestrzeganie tych rygorów, które są dzisiaj". - Mamy ograniczenia spotkań do 150 osób, odległości, które powinny być zachowane, stosowanie maseczek na przykład w sklepach czy w kościołach - wymieniał.
- Na spotkaniach, jak mieliśmy konwencję w tygodniu, było bardzo wielu chętnych, ale niestety musieliśmy ograniczyć w moim okręgu wyborczym liczbę osób uczestniczących ze względu na te wymogi bezpieczeństwa. Chyba jesteśmy jedynym komitetem, który takie wymogi stosuje. Zachęcałbym inne komitety i wszystkich do stosowania rygorów, one nie są łatwe, mi też utrudniają prowadzenie kampanii, ale niebezpieczeństwo rozprzestrzeniania się choroby jest większe niż mniejsze teraz - dodał Kosiniak-Kamysz.
Jego zdaniem do restrykcji "można podejść bardziej terytorialnie, regionalnie i subregionalnie, a nawet powiatowo". - Są powiaty, choćby powiat żuromiński, w którym do tej pory nie było żadnego zachorowania. Tam jakiekolwiek restrykcje utrzymywane tak długo już były niepotrzebne, a wprowadzanie kolejnych byłoby głupotą. Bardziej bym zalecał panu ministrowi, rządowi podejście regionalne. Stan zagrożenia epidemicznego można wprowadzać na terenie województwa, nie tylko na terenie całego kraju - mówił.
- Dzisiaj mi brakuje rozeznania sprawy w terenie przez rządzących. Oni podejmują decyzje dla całego kraju, a powinni podejmować punktowo - ocenił.
"Mamy zasady dla fryzjera, a nie mamy zasady dla kopalń"
Kosiniak-Kamysz był pytany także o liczbę zakażeń na Śląsku. W tym województwie jest łącznie zdecydowanie najwięcej przypadków w kraju - 9639. - Uważam, że tam powinny być rzucone większe siły i środki z inspekcji sanitarnych. Druga sprawa to zwiększenie puli osób, które są badane, eliminowanie grup ryzyka, zahamowanie ognisk, które rozprzestrzeniają chorobę. To jest bardzo ważne, żebyśmy wyłapali bardzo szybko ognisko, w którym tli się zakażenie - podkreślał.
- Jeżeli mamy schemat postępowania w zakładzie fryzjerskim, u fizjoterapeuty, to czy był schemat postępowania w takim zbiorowisku i skupisku ludzi takim jak kopalnia? Bardzo blisko siebie pracują, zjeżdżają wspólnie pod ziemię. Czy tam były zastosowane w ogóle jakieś zasady? - pytał. Bo mamy zasady dla fryzjera, a nie mamy zasad dla kopalń. I to spowodowało, że dzisiaj Górny Śląsk jest miejscem, w którym bardzo rozprzestrzenia się wirus - powiedział kandydat na prezydenta.
"Zawsze może dojść do sytuacji, w której rząd decyduje o wprowadzeniu stanu klęski żywiołowej"
Zapytany, czy liczy się z tym, że ten wzrost zachorowań może doprowadzić do sytuacji, w której wybory 28 czerwca jednak się nie odbędą, Kosiniak-Kamysz odpowiedział, że "zawsze może dojść do sytuacji, w której rząd decyduje o wprowadzeniu stanu klęski żywiołowej i to może zrobić na dzień przed wyborami". - Wszystko jest możliwe. Ja już w ostatnich tygodniach widzimy takie zwroty akcji, że nie zdziwiłbym się, gdyby do jeszcze jednego doszło - skomentował.
Kosiniak-Kamysz był pytany również o wpis byłego premiera Donalda Tuska: "Drogi Władku, masz pełne prawo do satysfakcji i dumy z naszych wspólnych ośmioletnich rządów".
"Nie jestem bezkrytyczny. Wyciągam wnioski z niedociągnięć, które były"
Szef PSL podkreślił, że jest dumny z przyjętych w czasie, gdy zasiadał w rządzie koalicji PO-PSL, rozwiązań, w tym ze świadczenia rodzicielskiego, czy wprowadzenia Karty Dużej Rodziny. Jednak - jak zaznaczył - "tym się różni, że nie jest bezkrytyczny". - Wyciągam wnioski z niedociągnięć, które były, z rzeczy, które trzeba naprawić. Dlatego zbudowaliśmy coś nowego, Koalicję Polską, umiarkowane centrum - zaznaczył.
- Dlatego chcę też reformy ustrojowej, która spowoduje, że poseł będzie bardziej odpowiadał przed obywatelem, a nie przed szefem partii. Chcę prawdziwej demokracji bezpośredniej, dokończenia reformy samorządowej i stworzenia Senatu izbą samorządową - zadeklarował.
Na pytanie, czy gdyby mógł cofnąć czas, zostałby znów ministrem w rządzie Donalda Tuska, Kosiniak-Kamysz odpowiedział, że tak.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24