Profesor Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych, powiedział we wtorek w "Kropce nad i" w TVN24, że zapisy ustawy zmieniającej Kodeks wyborczy nie zapewniają ochrony przed zakażeniem.
Od kilku tygodni toczy się dyskusja na temat bezpieczeństwa przeprowadzenia wyborów prezydenckich w związku z epidemią COVID-19. Zdaniem ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego tradycyjne wybory mogą się odbyć dopiero za dwa lata – jednocześnie minister uważa, że bezpieczne jest przeprowadzenie wyborów korespondencyjnych.
Senat, który pracuje nad ustawą zmieniającą Kodeks wyborczy, zwrócił się o opinie do specjalistów w sprawie bezpieczeństwa przeprowadzenia wyborów korespondencyjnych. Epidemiolodzy oceniają, że wybory korespondencyjne "nie zapewniają ochrony przed zakażeniem".
- W ostatecznej konkluzji tak to wygląda: nie możemy uznać, że zapisy, które zawiera ustawa, zapewniają bezpieczeństwo członkom komisji wyborczych. Stanęliśmy przed pytaniem, jakie postawił nam Senat i wyobraziliśmy sobie sytuację, z jaką zapewne wszystkie komisje wyborcze stykają się w ostatnich dziesięcioleciach, gdzie podczas liczenia głosów muszą przebywać przez dłuższy czas w różnej wielkości pomieszczeniach i z różną liczbą osób. Wtedy zdaliśmy sobie sprawę, że tak naprawdę to pomieszczenie nie różni się zbytnio od izby przyjęć oddziału chorób zakaźnych, w którym jest lekarz, pielęgniarka i ewentualnie pacjent potencjalnie zakażony – mówi profesor Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych.
- W naszej opinii nie odnosiliśmy się do listonoszy, bo ta grupa akurat nie była w ustawie zbyt eksponowana, aczkolwiek zaznaczyliśmy, że procedura przenoszenia ze skrzynek zbiorczych do urn nie została doprecyzowana. Skoncentrowaliśmy się na członkach komisji wyborczych, którzy faktycznie powinni być poddani kwarantannie, ewentualnie przebadani pod kątem zakażenia ze świadomością, że posiadane aktualnie testy nie dają stuprocentowej pewności wykrycia zakażenia. Należałoby zastosować też środki bezpieczeństwa indywidualnego, takie jak w placówkach opieki zdrowotnej – uważa.
Profesor wymienił, z jakich elementów powinien składać się standardowy strój, jakim powinien dysponować członek komisji wyborczej, a jakim aktualnie dysponują lekarze izby przyjęć.
– W tym stroju można wytrzymać nie dłużej jak dwie, trzy godziny. Potem trzeba zdjąć ten kombinezon i tutaj pojawia się następny problem, bo najwięcej zakażeń miało miejsce przy nieprawidłowym zdejmowaniu strojów ochronnych – podkreślał prof. Flisiak. Dodał, że listonosze "na pewno nie mogliby wejść na sale do chorych, musieliby przekazać przesyłki personelowi".
Źródło: TVN24