W Nashville w stanie Tennessee odbyła się druga i ostatnia debata prezydencka z udziałem urzędującego prezydenta USA Donalda Trumpa i byłego wiceprezydenta Joe Bidena. Ubiegający się o reelekcję prezydent i kandydat demokratów spierali się między innymi w kwestiach odpowiedzi władz na epidemię koronawirusa i polityki zagranicznej.
Od segmentu poświęconego epidemii COVID-19 rozpoczęła się amerykańska debata prezydencka w Nashville. Prezydent Donald Trump zapewniał, że szczepionka powstanie w ciągu tygodni i że państwo mocno stara się, aby wygrać z koronawirusem. Trump wymieniał, że w USA spadła śmiertelność zakażonych. Mówił, że Stany Zjednoczone produkują respiratory i wysyłają je do innych państw. Za rozwój epidemii obwinił Chiny.
Joe Biden swoją wypowiedź zaczął od przypomnienia, że na COVID-19 zmarło już ponad 220 tysięcy Amerykanów. Ocenił, że osoba, która tak zarządzała odpowiedzią państwa na epidemię nie powinna zasiadać w Białym Domu. - Zapewnię, że będziemy mieli plan - obiecywał w kontekście epidemii. Działania władz w tej kwestii ocenił jako tragiczne.
Kandydaci różnili się w kwestii podejścia do otwierania gospodarki po epidemii. Biden przekonywał, że jest to możliwe przy podejmowaniu odpowiednich środków bezpieczeństwa, powszechnym testowaniu oraz zachowywaniu dystansu społecznego.
Trump opowiedział się jednoznacznie za odważniejszym otwieraniem gospodarki. Mówił, że "lekarstwo nie może być gorsze od choroby", wymieniał przy tym problemy wiążące się z lockdownem jak rosnące wskaźniki morderstw, zabójstw, depresji oraz alkoholizmu. - Nowy Jork stał się miastem duchów - stwierdził, dodając, że wiele osób wyjeżdża z tego mocno dotkniętego przez epidemię miasta.
"Rosja nie chce, bym został prezydentem USA"
Biden zarzucał prezydentowi, że ten nie postawił się przywódcy Rosji Władimirowi Putinowi w kwestii mieszania się tego państwa w proces wyborczy w USA w 2016 roku. - Każdy kto ingeruje w nasze wybory poniesie cenę - zapewnił. - Rosja nie chce, bym został prezydentem USA - ocenił Joe Biden.
- Nikt nie był bardziej twardy wobec Rosji niż ja - odpowiadał Trump, podkreślając, że za jego rządów wzrosły wydatki na zbrojenia państw NATO oraz sprzedaż amerykańskiej broni na Ukrainę. - Nigdy nie miałem żadnych pieniędzy z Rosji - zapewniał Trump i oskarżał kontrkandydata o przyjmowanie pieniędzy od rosyjskich władz.
"Nie jestem politykiem i dlatego zostałem wybrany"
Joe Biden stwierdził dalej, że zmusiłby Chiny do przestrzegania prawa międzynarodowego. Podkreślał trudną sytuację gospodarczą amerykańskich rodzin w trakcie epidemii. - Tu nie chodzi o jego rodzinę czy moją, to chodzi o twoją rodzinę. A twoja rodzina cierpi. Jeśli jesteś w klasie średniej, to teraz cierpi bardzo - mówił, zwracając się do amerykańskich wyborców.
Prezydent Donald Trump przypominał z kolei, że w ramach zawartej umowy handlowej produkty amerykańskich rolników są kupowane przez Chiny. Ocenił też, że jego polityka celna przysłużyła się przemysłowi w Stanach Zjednoczonych. Stwierdził, że Biden wygłasza "polityczne oświadczenia". - Ja nie jestem politykiem i dlatego zostałem wybrany - zaznaczył.
Pytania o płacę minimalną
Znaczną cześć debaty poświęcono sprawom gospodarczym. - Jeśli jesteś w klasie średniej, to twoja rodzina teraz bardzo cierpi - mówił Biden. I proponował 15 dolarów płacy minimalnej za godzinę. Stwierdził, że nie ma dowodów na to, że firmy przestaną działać w przypadku podniesienia płacy minimalnej.
Trump pytany o tę kwestię odparł, że rozważyłby podwyższenie płacy minimalnej, ale do niższej kwoty. Mówił, że istnieje ryzyko, że taki krok może doprowadzić do zwolnień pracowników. Wyraził przekonanie, że lepiej pozostawić decyzję o tym władzom stanowym.
Biden chce odejścia od przemysłu petrochemicznego
Prezydent USA ocenił, że Stany Zjednoczone pod względem ochrony klimatu radzą sobie lepiej niż Chiny, Indie czy Rosja. Zapewnił, że jego administracja dba o rozwój środowiska "bez niszczenia środowiska". Wskazywał, że za jego rządów Stany Zjednoczone są "niezależne energetycznie". - Wiem o wietrze więcej niż ty, jest niesamowicie drogi i zabija wszystkie ptaki - powiedział, zwracając się do swojego wyborczego rywala.
Joe Biden stwierdził, że zmiany klimatyczne to "egzystencjalne zagrożenie". mówił o "moralnym obowiązku" przeciwdziałania globalnemu ociepleniu, uznając, że zostało na to mało czasu. Ocenił w tym kontekście, że kolejna kadencja Trumpa oznaczać będzie "prawdziwe kłopoty". - Chcę stopniowego odejścia od przemysłu petrochemicznego. Ten przemysł bardzo zanieczyszcza, musi w miarę upływu czasu zostać zastąpiony przez odnawialne źródła energii - stwierdził.
Do wyborów niecałe dwa tygodnie
Jak wylicza portal CNN, Trump w trakcie debaty przemawiał 41 minut i 16 sekund. Jego kontrkandydat nieco mniej - 37 minut i 53 sekundy.
Była to ostatnia debata prezydencka w tej kampanii wyborczej. Z zaplanowanych trzech telewizyjnych pojedynków odbyły się dwa. Debata, która miała odbyć się w Miami na Florydzie została odwołana z powodu wykrycia COVID-19 u Trumpa. Prezydent odmówił udziału w rozmowie w formie wirtualnej.
Raport tvn24.pl: Wybory prezydenckie w USA
Amerykańskie wybory prezydenckie odbędą się 3 listopada. Prognozowana jest rekordowa frekwencja, do której przyczynić się ma masowe głosowanie korespondencyjne. We wczesnym głosowaniu udział wzięło do piątku ponad 47,5 miliona obywateli. W większości sondaży przewodzi Biden, jednak w 2016 roku Trump także nie był w przedwyborczym faworytem.
Źródło: PAP