Ameryka może nas jeszcze potrzymać w niepewności, jeśli chodzi o ostateczne wyniki wyborów prezydenckich. To między innymi z powodu pandemii COVID-19 i milionów głosów korespondencyjnych, które można było wysyłać nawet do dnia wyborów. Kiedy dowiemy się o ostatecznym rezultacie i wyborze obywateli Stanów Zjednoczonych?
W sobotę o godzinie 17 polskiego czasu, stacja CNN, a potem kolejne najważniejsze media, między innymi NBC, Associated Press, Fox News przekazały, że według ich przewidywań Joe Biden zwyciężył wybory prezydenckie w Pensylwanii. 20 głosów elektorskich z tego stanu zapewniło demokracie 273 głosy, wymagane do przekroczenia wymaganego progu zwycięstwa.
Nadal liczone są głosy w pięciu stanach: Nevadzie, Arizonie, Georgii, Karolinie Północnej oraz na Alasce. Wstępne wyniki w trzech pierwszych stanach na ten moment dają zwycięstwo Joe Bidenowi. Na Alasce i w Karolinie Północnej spodziewane jest zwycięstwo urzędującego prezydenta.
Przewidywania mediów nie są ostatecznymi wynikami wyborów. Bazują one na wstępnych wynikach z lokali z wyborów 3 listopada oraz na badaniach sondażowych.
Kiedy możemy poznać oficjalne wyniki wyborów prezydenckich? W Stanach Zjednoczonych można mówić raczej o tygodniu wyborczym niż nocy wyborczej. Liczenie głosów trwa tak długo między innymi przez pandemię COVID-19, która sprawiła, że wielu wyborców głosowało korespondencyjnie. W niektórych stanach dojdzie do ponownego przeliczenia głosów. Ponadto sztab Donalda Trumpa zapowiedział już pozwy wyborcze w kilku stanach, gdzie przewaga Joe Bidena nie jest duża.
>> Zobacz przemówienie Joe Bidena oraz Kamali Harris z Wilmington
Glosy korespondencyjne utrudnieniem do liczenia głosów
Epidemia COVID-19 wymusiła na amerykańskich władzach rozwinięcie systemu wczesnego głosowania. Wzięło w nim w tym roku udział ponad 101 milionów Amerykanów.
W Arizonie, na Florydzie i w Karolinie Północnej głosy korespondencyjne można było zacząć liczyć kilka tygodni wcześniej, jednak prawo w Michigan i Pensylwanii zezwala na to dopiero w dniu wyborów. W obu z nich dopuszczalne jest zakończenie liczenia do 6 listopada. W innych stanach, na przykład w Kansas głosy można liczyć do 17 listopada, w Ohio - nawet do 28 listopada.
W niektórych stanach jeszcze przez kilka dni uwzględniane będą głosy wysłane pocztą przed wtorkiem, czyli dniem wyborów. Dotyczy to między innymi Pensylwanii i Karoliny Północnej. W pierwszym z nich głosy pocztowe będą przyjmowane do piątku, w drugim do czwartku 12 listopada.
O to, na jakich zasadach i do kiedy zliczać głosy w Stanach Zjednoczonych regularnie wybuchały spory polityczne i sądowe. W tym roku - z racji masowego głosowania wczesnego i zaciętej rywalizacji - oczekuje się, że sporów będzie wyjątkowo dużo. Zapowiada je już Donald Trump, który sugeruje, że w noc wyborczą prowadził, jednak doszło do oszustwa.
W tym roku rekordowa do zliczenia jest także ogólna liczba głosów. Pod względem liczb bezwzględnych kandydaci obu partii dzięki rekordowej frekwencji już poprawili wyniki z 2016 roku. Przed czterema laty demokratka Hillary Clinton łącznie uzyskała 65 853 625 głosów, a Donald Trump 62 985 106.
Aktualnie Joe Biden zebrał 74 488 666 głosów, a Donald Trump - 70 337 285.
Elektorzy zagłosują w grudniu
Ostatecznie wybór prezydenta USA potwierdzony powinien zostać w grudniu, kiedy to elektorzy oddadzą głosy na konkretnego kandydata. Nowy prezydent zostanie zainaugurowany 20 stycznia, w obecności prezesa Sądu Najwyższego na schodach przed budynkiem Kapitolu w Waszyngtonie.
Kolegium Elektorów nie zbierze się razem, tylko oddzielnie w stolicach stanowych 16 grudnia. Elektorzy głosują na oddzielnych kartach na prezydenta oraz wiceprezydenta. Jeśli żaden z kandydatów nie otrzyma wymaganych 270 głosów o prezydenturze decydują członkowie Izby Reprezentantów w nowym składzie zaprzysiężeni 3 stycznia.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock