Lockdown kosztuje życia, tworzy problemy. Lekarstwo nie może być gorsze niż sam problem - ocenił Donald Trump. Republikanin według przewidywań największych amerykańskich mediów przegrał wyścig o swoją reelekcję w amerykańskich wyborach prezydenckich. W oświadczeniu wygłoszonym na terenie Ogrodu Różanego Białego Domu nie komentował jednak medialnych projekcji. Odniósł się natomiast do tematu epidemii COVID-19 i szczepionki na tę chorobę.
Telewizja CNN w piątek po godzinie 14 czasu wschodniego (20 czasu polskiego) podała, że Joe Biden wygrał wybory prezydenckie w Georgii, gdzie do zdobycia było 14 głosów elektorskich, a Donald Trump w Karolinie Północnej, gdzie do wzięcia jest ich 15. Tym samym, łącznie - według projekcji stacji - Joe Biden zgromadził 306 głosów elektorskich, a Donald Trump - 232.
Z kolei według telewizji Fox News Joe Biden zdobył 290 głosów elektorskich, a Donald Trump - 232. Telewizja nie przewidziała jeszcze wyników w Georgii.
Około dwie godziny po ogłoszeniu takich przewidywań, Donald Trump wygłosił oświadczenie w Ogrodzie Różanym, na tyłach Białego Domu. Dotyczyło jednak nie wyborów prezydenckich, a pandemii COVID-19, walki z nią oraz zainicjowanego przez jego administrację programu Warp Speed.
Trump: innej administracji zajęłoby trzy, cztery, pięć lat, to, co nam zajęło rok
Trump przypomniał, że amerykański koncern farmaceutyczny Pfizer poinformował w poniedziałek, że rozwijany przez firmę projekt takiej szczepionki ma ponad 90 procent skuteczności. Firma ogłosiła, że w 2021 roku może wyprodukować do 1,3 miliarda dawek substancji. Projekt jest rozwijany we współpracy z niemiecką firmą biotechnologiczną BioNTech SE.
- To przewyższa wszelkie oczekiwania - ocenił. - Średni czas wypracowania takiej szczepionki, w tym testy kliniczne i wytwórstwo, mogą zająć od ośmiu do dwunastu lat. Poprzez operację Warp Speed robimy to poniżej jednego roku - zwrócił uwagę. - Jeżeli mielibyście inną administrację, w której byliby inni ludzie, to, co my zrobiliśmy, zajęłoby im trzy, cztery, pięć lat - przekonywał.
Donald Trump zapowiedział, że szczepionka na COVID-19 będzie dystrybuowana "pracownikom na pierwszej linii (walki z wirusem- red.), osobom starszym i tym z grupy podwyższonego ryzyka" w bardzo szybkim terminie.
- Będzie udostępniona całej ludności, za wyjątkiem miejsca takiego jak stan Nowy Jork, gdzie z przyczyn politycznych gubernator (Andrew Cuomo - red.) powiedział, że szczepionka jest zła z punktu widzenia zdrowotnego i nie ufa temu, skąd ona się wzięła - mówił Trump. - Gubernator Cuomo będzie musiał nam dać znać, kiedy będzie na to gotowy, w przeciwnym razie nie będziemy w stanie dostarczyć jej do stanu - dodał. Trump powiedział przy tym, że zna ludzi z Nowego Jorku i wie, że chcą dostarczenia szczepionki.
Trump: czas pokaże, jaka będzie administracja
Odnosząc się do kwestii możliwego kolejnego lockdownu, Trump zwrócił uwagę, że poprzednia narodowa kwarantanna kosztowała "50 miliardów dolarów dziennie w setkach tysięcy miejsc pracy każdego dnia". - Nie powinniśmy wchodzić w lockdown, ja w niego nie wejdę - oświadczył. - Administracja nie zdecyduje się na lockdown, nie będzie to konieczne. Lockdown kosztuje życia, tworzy problemy. Lekarstwo nie może być gorsze niż sam problem - ocenił. Trump dalej mówił, że ma nadzieję, że w przyszłości nigdy nie dojdzie do lockdownu. - Kto wie, jaka będzie administracja? Myślę, że czas pokaże - powiedział.
- Musimy być bardzo ostrożni. To bardzo skomplikowana choroba, ale bardzo dobrze ją rozumiemy. Prosimy wszystkich Amerykanów, aby pozostali czujni - zaapelował.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/Chris Kleponis / POOL