Dzisiaj, na te trzy tygodnie przed wyborami, rozstrzyga się znowu los Polski w tej części świata - powiedział Donald Tusk na wiecu w Otwocku. Jak mówił lider Platformy Obywatelskiej, choć jesteśmy w Unii Europejskiej, to rządzący "pozbawili nas pieniędzy" europejskich czy "niezależnych sądów". - De facto zabrali nam już tę Europę i 15 października możemy ją odzyskać - ocenił. Wiceszef PO, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski podkreślał zaś, że "rządzący przez ostatnie tygodnie nie zaproponowali niczego, co dotyczy przyszłości". Na początku wiecu krótko przemawiała też posłanka Kinga Gajewska, którą kilka dni temu w Otwocku policjanci doprowadzili siłą do radiowozu.
Lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk i wiceprzewodniczący PO, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowskim spotkali się w poniedziałek po południu z mieszkańcami Otwocka.
- My wszyscy, bez wyjątku, zasługujemy na dzień takiego publicznego szczęścia, takiej polskiej radości, że znowu otworzy się przed nami przyszłość, że znowu poczujemy, że okna i drzwi są otwarte, że znowu jest jakieś świeże powietrze - mówił Tusk. Dodał, że wierzy, iż "od 15 października ludzie znowu poczują, że to jest wolny kraj, że jesteśmy w sercu Europy, że niczego się nie musimy wstydzić".
"De facto zabrali nam już tę Europę i 15 października możemy ją odzyskać"
Wspominał, że "kiedy Polska zdobywała na nowo niepodległość i Polki, Polacy wybijali się na wolność, jednym z takich marzeń był powrót Polski do wielkiej wspólnoty Zachodu". - Do tej wielkiej cywilizacji, której my jesteśmy jako naród współtwórcami, której byliśmy pozbawieni przez złe losy, złe historie i do której to cywilizacji wróciliśmy na pełnych prawach. Jesteśmy dzisiaj w Unii Europejskiej - kontynuował.
Ocenił przy tym, że "jesteśmy dzisiaj w momencie zwrotnym". - Chciałbym, żeby do wszystkich Polek i Polaków dotarło to, co się dzieje właśnie w tych tygodniach, w tych dniach. Myśmy chcieli być w Europie, bo tam były wielkie pieniądze na rozwój Polski, bo to był wielki, wspaniały kontynent wolnych ludzi bez granic, gdzie każdy mógł sobie jeździć bez żadnych kontroli, do woli. Bo to był kontynent, gdzie w państwach rządziło prawo, a nie jakaś okrutna władza. Chcę wam powiedzieć, że dzisiaj, na te trzy tygodnie przed wyborami, rozstrzyga się znowu los Polski w tej części świata - powiedział Tusk.
Mówił też o tym, "co nam zgotowali rządzący". - Formalnie jesteśmy niby ciągle w Unii Europejskiej, ale pozbawili nas pieniędzy z Unii Europejskiej. Za chwilę mogą nam zamknąć granice, PiS nam może zamknąć granice, i znowu będziemy zamknięci, izolowani i osamotnieni - przekonywał. - Pozbawili nas praw, niezależnych sądów - kontynuował. Według lidera PO "de facto zabrali nam już tę Europę i 15 października możemy ją odzyskać".
- Nie pozwólmy, żeby oni cofnęli historię do tych najsmutniejszych kart. Żyjemy w momencie szczególnym i groźnym, i pełnym nadziei. Nie chcemy być sami, nie mamy powodu być sami. Mamy wszelkie szanse i prawa, żeby być bogatym narodem, coraz lepiej się rozwijającym, (narodem - red.) wolnych ludzi, bez granic, z poczuciem swobody, własnej godności i własnej wartości - prosił. I zaapelował: - To, co macie dzisiaj w sercach, 15 października musicie mieć na swoich kartach wyborczych.
Trzaskowski: dzisiaj rządzący próbują pobudzić najgorsze możliwe emocje
Trzaskowski podkreślał zaś, że "rządzący przez ostatnie tygodnie nie zaproponowali niczego, co dotyczy przyszłości". - Nie chcą prowadzić żadnej rozmowy na temat tego, co dla nas istotne - o służbie zdrowia, edukacji, czy psychologii dla młodych dzieciaków. Oni nie mówią o szansach europejskich. Oni tylko i wyłącznie budzą najgorsze emocje, jakie można sobie wyobrazić, tylko i wyłącznie przez cały czas szczują na kogoś - mówił wiceprzewodniczący PO.
Zwrócił uwagę, że - zgodnie z definicją - prawica ma przywiązanie do tradycji. - Dlaczego to nie mogą być nasze najlepsze tradycje, z których my, jako Polki i Polacy, jesteśmy dumni? - pytał. - My mam te cudowne tradycje otwartości, tolerancji, tę niesamowitą solidarności. Dlaczego nie możemy odwoływać się do tych dobrych tradycji? Dlaczego dzisiaj rządzący próbują pobudzić najgorsze możliwe emocje i cofać nas do tych momentów polskiej historii, z których dumni nie możemy być, do czasów głębokiej komuny albo czasów tuż sprzed wojny i pewnych aspektów debaty politycznej, którą można było wtedy usłyszeć? Dlaczego nie możemy starać się prowadzić normalnej rozmowy na temat przyszłości, używać argumentów? - pytał dalej prezydent Warszawy.
Powiedział, że jest przekonany, iż rządzący "przegrają te wybory, bo nie da się wygrać wyborów tylko na negatywnych emocjach".
"Jarosławie: tutaj wszyscy są murem za mundurem, nie za twoim garniturem"
Tusk mówił również, że znów jest wiele "emocji wokół polskiego munduru". - W ostatnich dniach znowu PiS wymyślił kolejną domową wojenkę o mundur. Jarosławie: tutaj wszyscy są murem za mundurem, nie za twoim garniturem. Żeby to do ciebie dotarło - zaznaczył.
Według niego "nie szanuje polskiego munduru, nie szanuje polskiego wojska minister, który wtedy, kiedy zrobił straszny błąd z rosyjską rakietą, która spadła na Polskę, obrzucił najcięższymi oskarżeniami polskich generałów". - Chociaż sam od początku do końca odpowiadał za tę polityczną decyzję o nieszukaniu tej rakiety - dodał szef PO.
- Minister (Mariusz) Błaszczak lubi się przebierać w te mundurki. Premier (Mateusz) Morawiecki paraduje niczym trochę podstarzały harcerz też w mundurkach. Oni nie mają nic wspólnego z mundurami. Oni nie są zdolni do podjęcia jakiejkolwiek odpowiedzialności za twoje decyzje. A jeśli zdarza się jakaś sytuacja krytyczna, to są gotowi zrzucić całą odpowiedzialność na polskiego oficera, polskiego generała, bo to są tchórze, którzy nie mają nic wspólnego z uczciwym, kompetentnym, cywilnym nadzorem nad polskimi siłami zbrojnymi, nad wojskiem - ocenił Tusk.
Gajewska z apelem do wyborców
Na wiecu krótkie wystąpienia mieli również inni politycy PO, między innymi Kinga Gajewska, która przemawiała na początku spotkania.
Apelowała o udział w wyborach. - Każdy z was ma jakiś powód. Zajrzyj sobie w serce i pomyśl, jaki ty masz powód. Moim powodem są dzieci, nasze dzieci - żeby żyły w Polsce normalnej. Żeby każdy się szanował, nawet jak się ze sobą nie zgadza, żeby nikt nikim nie gardził, żeby dobro zawsze zwyciężało ze złem, żeby prawda zwyciężała z kłamstwem, żeby miłość zwyciężyła z nienawiścią - kontynuowała Gajewska.
- Nie oczekuję od ciebie heroizmu. Nie oczekuję, że będziesz chodził do TVP, że będziesz miał megafon. Ja to zrobię za ciebie (...), my wszyscy zrobimy to za ciebie. Ale oczekuję od ciebie jednej rzeczy, że 15 października pójdziesz na wybory i wtedy wybierzesz miłość, żeby miłość wygrała - dodała posłanka.
Kilka dni temu, 29 września, Kinga Gajewska została w Otwocku siłą doprowadzona do radiowozu przez policjantów i do niego wciągnięta. Niedaleko odbywało się spotkanie z premierem Mateuszem Morawieckim.
Świadkowie zdarzenia wskazywali funkcjonariuszom, że jest to posłanka, a i ona sama - jak mówiła później w "Kropce nad i" - chciała się wylegitymować, ale trzymano ją za ręce. Policja natomiast w wydawanych później oświadczeniach pisała między innymi, że "policjanci nie znają wszystkich osób posiadających immunitet", a "niezbędną wiedzę uzyskują dopiero po okazaniu legitymacji". Opublikowano też nagrania z kamery na mundurze jednego z policjantów.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24