Nie ma co zwlekać, tylko trzeba po prostu pomóc demokracji - zaapelował do Andrzeja Dudy wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (Trzecia Droga). W środę w Sejmie politycy zastanawiali się, komu prezydent powierzy misję tworzenia nowego rządu. Zdaniem Marcina Kierwińskiego (Koalicja Obywatelska) "Andrzej Duda wydaje się troszczyć tylko o to, by PiS-owcy mieli czas na zniszczenie dokumentów, które ich kompromitują, i żeby jeszcze kilku 'pisiewiczy' umieścić na różnych stanowiskach".
W środę w Sejmie politycy zastanawiali się, komu prezydent Andrzej Duda powierzy misję tworzenia nowego rządu.
Czytaj także: "Zwyczaj parlamentarny", "gra na czas". Komu prezydent powierzy misję tworzenia rządu?
Zgorzelski: Nie ma co zwlekać, tylko trzeba po prostu pomóc demokracji. Gawkowski: Duda szykuje sobie miękkie lądowanie
Wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (PSL, Trzecia Droga) podkreślał, że "utartą, wieloletnią, parlamentarną praktyką jest to, że prezydent powierza misję tworzenia rządu ugrupowaniu, które ma większość". - I takimi ugrupowaniami są partie demokratyczne: Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Lewica - mówił.
- Panie prezydencie, nie ma na co patrzeć, nie ma co zwlekać, tylko trzeba po prostu pomóc demokracji. Tym, którzy mają większość, powierzyć misję tworzenia rządu. Taka jest logika i tak powinno to wszystko wyglądać w demokratycznym kraju, a wierzę, że pan prezydent powinien na straży demokracji stać - dodał.
- Nie wierzę w to, że prezydent nie będzie kiwał głową i puszczał oka do Prawa i Sprawiedliwości - stwierdził szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski. W jego opinii Duda "szykuje sobie miękkie lądowanie po tym, jak wyjdzie i zakończy swoją misję w Pałacu Prezydenckim".
- W swoim środowisku chce się opłacić tym, że pokaże, że jest lojalny. Nie będzie lojalny wobec Polaków, ale wobec PiS-u. A to może mu się w przyszłości opłacić - ocenił.
Kierwiński: prezydent wydaje się troszczyć tylko o to, by PiS-owcy mieli czas na zniszczenie dokumentów, które ich kompromitują
W podobnym tonie wypowiadał się Marcin Kierwiński (Koalicja Obywatelska). - Pan prezydent odnawia swoje członkostwo w PiS-ie. Niepotrzebnie, bo PiS przegrało wybory i PiS nie będzie w Polsce rządzić - stwierdził.
- Pan prezydent powinien stać na straży konstytucji, ale też jakiegoś elementarnego ładu, takiego porządku. Powinien być najbardziej zainteresowany, żeby to przejęcie władzy było płynne i dobre dla Polaków, no bo przecież na tym polega demokracja - podkreślał.
CZYTAJ NA KONKRET24: Rządzić bez większości w Sejmie? Scenariusze wyboru rządu
- Tymczasem pan prezydent wydaje się troszczyć tylko o to, by PiS-owcy mieli czas na zniszczenie dokumentów, które ich kompromitują, i żeby jeszcze kilku "pisiewiczy" umieścić na różnych stanowiskach. To jest bardzo zła polityka - dodał.
M. Paprocka: konstytucja pozostawia prezydentowi dowolność
O tym, co zrobi Andrzej Duda, mówiła też Małgorzata Paprocka z prezydenckiej kancelarii. - Konstytucja pozostawia tutaj panu prezydentowi dowolność - podkreśliła.
- Natomiast należy podkreślić fakt istnienia tak zwanej tradycji konstytucyjnej. I tutaj, patrząc na to, jak wykonywali te obowiązki wszyscy kolejni prezydenci, to faktycznie misja w tym tak zwanym pierwszym kroku sformowania rządu była powierzana osobie wskazanej przez ugrupowanie, które wybory wygrało - dodała.
Wybór nowego rządu - trzy możliwe scenariusze
Konstytucja przewiduje trzy możliwe kroki wyłonienia rządu po wyborach. W pierwszym dużą rolę odgrywa prezydent, który zwołuje posiedzenie Sejmu i Senatu na dzień przypadający w ciągu 30 dni od dnia wyborów. Na pierwszym posiedzeniu Sejmu nowej kadencji dotychczasowy premier musi złożyć dymisję, a prezydent musi taką dymisję przyjąć. Rząd w stanie dymisji sprawuje obowiązki do czasu powołania nowego rządu.
Następnie - jak czytamy już na stronie internetowej prezydenta:
"W myśl art. 154 Konstytucji, Prezydent desygnuje Prezesa Rady Ministrów. Jest to zazwyczaj osoba wskazana przez większość parlamentarną. Desygnowany Prezes Rady Ministrów proponuje Prezydentowi skład Rady Ministrów. Następnie Prezydent powołuje Prezesa Rady Ministrów i pozostałych członków rządu w ciągu 14 dni od dnia pierwszego posiedzenia Sejmu lub przyjęcia dymisji poprzedniej Rady Ministrów i odbiera przysięgę od członków nowo powołanej Rady Ministrów".
"Premier, w ciągu 14 dni od dnia powołania przez Prezydenta, przedstawia Sejmowi program działania Rady Ministrów (tzw. expose) z wnioskiem o udzielenie jej wotum zaufania" - dodano na oficjalnej stronie Prezydenta RP.
Prezydent desygnując premiera bierze pod uwagę, że zaproponowany przez niego rząd, aby uzyskać wotum zaufania, musi zdobyć poparcie bezwzględnej większości w Sejmie. Jeśli Rada Ministrów nie uzyska wotum zaufania, to inicjatywę w tworzeniu rządu przejmuje Sejm.
Jest to już drugi możliwy scenariusz powołania rządu. W tym konstytucyjnym kroku kandydata na premiera może zgłosić grupa co najmniej 46 posłów. Sejm wybiera premiera większością bezwzględną w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Następnie szef rządu przedstawia Sejmowi program działania rządu oraz proponowany skład Rady Ministrów. Sejm wybiera ministrów bezwzględną większością w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Jest to forma udzielenia rządowi wotum zaufania. Sejm na wybór premiera i rządu ma 14 dni. Prezydent nie może odmówić powołania i zaprzysiężenia tak wybranego rządu.
Trzeci krok przewidziano, jeżeli Sejmowi nie udałoby się stworzyć rządu. Wtedy prezydent w ciągu 14 dni powołuje premiera i na jego wniosek członków rządu oraz odbiera od nich przysięgę. Po powołaniu przez prezydenta Rada Ministrów ma 14 dni na uzyskanie w Sejmie wotum zaufania. W tym konstytucyjnym kroku Sejm udziela rządowi wotum zaufania zwykłą większością głosów (w dwóch poprzednich krokach konieczna jest większość bezwzględna) w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.
Jeśli za trzecim podejściem nie uda się wyłonić rządu, prezydent musi skrócić kadencję Sejmu i zarządzić wybory.
Źródło: TVN24