"Z osobistą dedykacją dla Pana Macieja Fijaka" - ulotkę wyborczą z takim podpisem zostawił w skrzynce na listy krakowskiego aktywisty kandydat na posła z ramienia Koalicji Obywatelskiej Witold Szpur. Fijak, który od tygodni krytykuje polityka za, jak twierdzi, zaśmiecanie miasta materiałami wyborczymi, uważa, że "nieprzekraczalna granica została przekroczona". Szpur publicznie przeprosił. Tłumaczy, że chciał jedynie porozmawiać z aktywistą.
Maciej Fijak to krakowski aktywista związany z Akcją Ratunkową dla Krakowa oraz dziennikarz-freelancer. Od kilku tygodni w swoich mediach społecznościowych wytyka Witoldowi Szpurowi, kandydatowi Koalicji Obywatelskiej na posła, nieprzestrzeganie - jego zdaniem - obowiązującej w Krakowie uchwały krajobrazowej i zaśmiecanie miasta materiałami wyborczymi. Na dowód pokazywał między innymi zaparkowaną przy jednej z ulic przyczepę z wizerunkiem polityka.
Jego działania najwyraźniej nie spodobały się politykowi KO, który postanowił odwiedzić aktywistę w jego mieszkaniu. Pukał do drzwi, jednak nikogo nie zastał, dlatego zostawił w skrzynce na listy swoją ulotkę, opatrzoną podpisem: "Z osobistą dedykacją dla Pana Macieja Fijaka". Oburzony aktywista opisał w poniedziałek sprawę na platformie X (dawniej Twitter).
"Nieprzekraczalna granica została przekroczona"
"Pan Witold Szpur (kandydat nr 21 na liście KO) wszedł pod nieznanym pretekstem, wykorzystując prawdopodobnie dobrą wiarę naszych sąsiadów, na teren naszej nieruchomości, zapukał do mojego domu, pod moim prywatnym adresem, aby 'wyjaśnić sytuację'. Dokładnie wyjaśnią to nagrania z monitoringu, o które wystąpiłem" - pisze Fijak. Aktywista ocenił, że "nieprzekraczalna granica została przekroczona". Dodał też, że nie pozwoli, aby "jego najbliżsi czuli się zagrożeni" i że poczuł, iż pozostawiona ulotka to "groźba zawierająca informację: dokładnie wiem, kim jesteś i gdzie mieszkasz".
Szpur odniósł się do sprawy w komentarzu. Odparł, że adres, pod który się udał, jest "adresem prowadzenia działalności gospodarczej, dostępnym w Internecie".
"Celem wizyty była chęć przedstawienia mojego stanowiska w kwestii prowadzonej kampanii wyborczej, jako kandydat na którym skupił Pan swoją uwagę. Jeśli odebrał Pan to inaczej to przepraszam - nie takie były moje intencje i proszę nie insynuować, że komukolwiek grożę" - czytamy we wpisie.
We wtorek polityk opublikował oświadczenie: "podjąłem nieprzemyślaną decyzję o udaniu się na adres, pod którym zarejestrowane jest biuro i prowadzona działalność. Przepraszam za tę sytuację".
Szpur przeprasza. "Nie wyobrażam sobie grożenia komuś"
Fijak podkreśla jednak, że adres, pod którym zarejestrowana jest działalność, znajduje się w wysokim bloku mieszkalnym.
W rozmowie z tvn24.pl Szpur tłumaczy, że akurat przejeżdżał z banerami w okolicy budynku, w którym - jak myślał - znajduje się biuro Fijaka. - Jedyną głupotą z mojej strony jest fakt, że powinienem uprzedzić swoją wizytę. To był piątek, mniej więcej koło południa, więc pomyślałem, że mogę tam przyjść, porozmawiać osobiście. Jako kandydat nie wyobrażam sobie grożenia komuś. Chodziło o kontakt, rozmowę - wyjaśnia polityk.
Pytamy, jak wszedł do budynku. - Akurat ktoś wychodził z bloku, drzwi były otwarte. Nie miałem żadnych złych zamiarów - zaznacza.
Marcin Kornaga, szef sztabu wyborczego Szpura, uważa, że "mówienie o zastraszaniu to jest rzecz niepojęta". - Rozumiem jednak, że pan Maciej Fijak takie wrażenie odniósł. Nikt przecież nie odbiera aktywistom prawa do krytyki. Nie wiem, po co mielibyśmy go zastraszać - podkreśla.
Kornaga zaznacza też, że dla Szpura kampania wyborcza to nowość. Kandydat KO kilka lat mieszkał w Londynie, jest programistą i przedsiębiorcą, do tej pory nie zajmował się polityką.
Miszalski: sprawą może zająć się sąd koleżeński
Szef małopolskich struktur Platformy Obywatelskiej Aleksander Miszalski we wtorek rano w rozmowie z tvn24.pl podkreślał, że oczekuje od Szpura przeproszenia aktywisty. - Nie wróży to dobrze na dalszą współpracę, jeżeli kandydat zachowuje się dziwnie, a później nie umie się przyznać do błędu - mówił Miszalski.
- Jeżeli ktoś złoży wniosek o to, żeby sąd koleżeński zajął się jego sprawą, to pewnie zajmie się tym po wyborach, bo teraz mimo wszystko to nie jest najlepszy moment na stoczenie takiej batalii - powiedział Miszalski. Dodał, że postępowanie kandydata "nie mieści się w kategoriach jego rozumowania".
Plakaty wyborcze a uchwała krajobrazowa. W Krakowie spór
Genezą całej sprawy było jednak przestrzeganie przez kandydata KO uchwały krajobrazowej, która obowiązuje w całym mieście od 1 lipca 2022 roku i w znaczącym stopniu utrudnia umieszczanie reklam w przestrzeni publicznej. Maciej Fijak i inni aktywiści zarzucali politykowi PO szukanie luk w przepisach, a nawet niestosowanie się do nich.
- Zdecydowana większość kandydatów przestrzega uchwały krajobrazowej i dobrych obyczajów. Tak jak większość przedsiębiorców dostosowała swoje szyldy i banery, dzięki czemu miasto odetchnęło, tak również zastosowała się większość polityków. Niestety pan Szpur negatywnie się wyróżnia. Naciągał przepisy do tego stopnia, że sprawą zajął się Zarząd Dróg Miasta Krakowa - opisuje Fijak.
Marcin Borek, do niedawna radny dzielnicowy, relacjonuje, że na terenie dzielnicy Prądnik Czerwony przez ostatnie tygodnie sztab Szpura umieścił "mnóstwo plakatów i wielkich bilbordów na każdym rogu". - Przyczepa z wielkim banerem non stop zmienia swoją lokalizację, jest pełno ulotek, pełno plakatów - opisuje Borek. I mówi to samo, co Fijak: że Witold Szpur pod tym względem się - negatywnie - wyróżnia.
Krzysztof Wojdowski z Zarządu Dróg Miasta Krakowa przyznaje, że urzędnicy podjęli dwie interwencje w związku ze zgłoszeniami dotyczącymi materiałów wyborczych Witolda Szpura. - Pierwsze postępowanie dotyczy przyczepy ustawionej na ulicy Lubicz. Mamy udokumentowane, że stała tam co najmniej dwa dni i w stosunku do tych dwóch dni wydajemy decyzję na podstawie artykułu 40 o drogach publicznych - opisuje Wojdowski. Przepis mówi o tym, że na zajęcie pasa drogowego wymagana jest zgoda zarządcy drogi - w tym przypadku tak nie było.
Na komitet nałożony został mandat w wysokości ponad 600 złotych. Drugie postępowanie dotyczy stojącej na osiedlu Górali lawety, na której był ustawiony baner kandydata. W najbliższych dniach to postępowanie również ma się zakończyć, nie wiadomo jednak na razie, jaka kara ma zostać nałożona na komitet.
Jak do tych zarzutów odnosi się Witold Szpur? - Dzwoniliśmy przed ustawieniem przyczepy do urzędnika z pytaniem w tej sprawie i powiedział, że jeżeli będzie ona stała do 24 godzin, to nie ma problemu. W dodatku opłacałem to miejsce parkingowe w strefie płatnego parkowania. Potem uzyskaliśmy inną interpretację - wyjaśnia polityk.
- To kwestia interpretacji przepisów. Uchwała krajobrazowa i jej interpretacja przez prezydenta miasta się zmieniła. Teoretycznie według jednej z tych interpretacji przyczepy są dozwolone. To nie jest jednak wykroczenie na miarę jakichś konsekwencji (politycznych - red.). Jeżeli należy się mandat, trzeba go zapłacić i tyle, każdy może popełnić błąd. Mi się to nie podoba. Rozmawiałem z nim (Szpurem - red.) o tym parokrotnie, żeby działał w ramach prawa i dobrego smaku - komentuje poseł Miszalski.
A interpretacji przepisów dotyczących uchwały krajobrazowej rzeczywiście jest kilka. Miasto w tej sprawie publikowało na początku września komunikat, z którego wynika, że nie wszystkie materiały wyborcze podlegają ograniczeniaom wynikającym z uchwały krajobrazowej. To na przykład tak zwane potykacze, reklamy mobilne (np. samochody z megafonami) czy właśnie przyczepy.
Nieoficjalnie dowiadujemy się jednak, że nawet miejscy urzędnicy są podzieleni w sprawie interpretacji przepisów - jedna z miejskich jednostek uważa, że takie materiały nie są objęte przepisami uchwały, a druga - że są.
Łukasz Maślona, miejski radny z klubu Kraków dla Mieszkańców, uważa, że z tego powodu uchwałę krajobrazową należy uszczelnić. - Komitety wykorzystują tę lukę prawną. Dopóki sąd nie wypowie się ostatecznie w tej kwestii, nic się nie zmieni. Do sądu musiałyby jednak iść same komitety, a nie jest im to na rękę - ocenia Maślona.
Radny podkreśla, że część rady miasta chciałaby zaostrzenia uchwały jeszcze przed kolejnymi wyborami. - Urzędnicy twierdzą jednak, że nowelizacja uchwały w takim terminie jest mało realna - przyznaje.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Maciej Fijak