Czarzasty: żeby trafić na debatę, trzeba nie bać się ludzi

Źródło:
PAP
Donald Tusk zapowiedział udział w debacie wyborczej na antenie telewizji rządowej
Donald Tusk zapowiedział udział w debacie wyborczej na antenie telewizji rządowejZdjęcia organizatora
wideo 2/8
Donald Tusk zapowiedział udział w debacie wyborczej na antenie telewizji rządowejZdjęcia organizatora

Żeby trafić na debatę, trzeba być bystrym, rozumieć pytania, formułować błyskotliwe odpowiedzi, wygłaszać przemówienia trafiające do siedmiu milionów słuchających ludzi, trzeba się nie bać ludzi, być pewnym swoich racji - mówił w piątek w Radomiu jeden z liderów Lewicy Włodzimierz Czarzasty, komentując decyzję Jarosława Kaczyńskiego o braku udziału w debacie organizowanej przez TVP. Inny z liderów ugrupowania, Robert Biedroń, obecny był w Krośnie. - Niech te wybory będą naszym protestem przeciwko tej skorumpowanej, zdegenerowanej władzy - mówił.

Włodzimierz Czarzasty był pytany przez dziennikarzy podczas piątkowej konferencji prasowej w Radomiu m.in. o to, dlaczego - jego zdaniem - prezes PiS Jarosław Kaczyński nie weźmie udziału w debacie wyborczej organizowanej przez telewizję rządową.

Czytaj więcej: Donald Tusk idzie do TVP, wezwał Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS odpowiada

- Żeby trafić na debatę, trzeba być bystrym, rozumieć pytania, formułować błyskotliwe odpowiedzi, wygłaszać przemówienia trafiające do siedmiu milionów słuchających ludzi, trzeba się nie bać ludzi, być pewnym swoich racji - zaznaczył. W ocenie Czarzastego prezes PiS "wie, że nie da rady z przedstawicielami opozycji".

W czwartek w Rzeszowie swój udział w debacie zapowiedział lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk. Z kolei prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński powiedział, że nie weźmie udziału w debacie. W tym czasie będzie uczestniczył w spotkaniu w Przysusze. Udział w debacie potwierdził w mediach społecznościowych premier Mateusz Morawiecki.

Czytaj więcej: Debata w telewizji rządowej. Kto zmierzy się z Donaldem Tuskiem?

Czarzasty: nie ma już granic absurdu

"Echo Kieleckie", "Nasze Miasto Gorzów" i portal echodnia.eu - należące do grupy medialnej Polska Press - odmówiły trojgu kandydatów Nowej Lewicy i Trzeciej Drogi publikacji reklam wyborczych. Powód? Jak wskazał wydawca, wartości prezentowane przez polityków tych ugrupowań "są nie do pogodzenia z jego linią programową". - To skandaliczna cenzura prewencyjna - ocenia kandydat paktu senackiego z Kielc Henryk Milcarz. Polska Press w przesłanym redakcji tvn24.pl oświadczeniu pisze w odpowiedzi o "kłamliwych twierdzeniach rozczarowanego kandydata".

Czytaj więcej: "Skandaliczna cenzura". Polska Press odmawia publikacji reklam opozycji i wydaje oświadczenie

Czarzasty ocenił w piątek w Radomiu, że odmowa zamieszczenia reklam przez kontrolowaną przez Orlen grupę Polska Press jest "skandaliczna" i świadczy o tym, że "nie ma już granic absurdu". - Koncern prasowy, który został zakupiony przez państwowy Orlen, którym rządzi PiS poprzez swojego nominata prezesa (Daniela - red.) Obajtka, ogólnie ma linię programową inną niż wszystkie inne partie, poza PiS - zauważył Czarzasty. Zwrócił też uwagę, że ministrowie startujący w wyborach prowadzą swoje kampanie, wykorzystując funkcje publiczne.

Tymczasem, jak zaznaczył, "problem polega na tym, że kolejki w szpitalach jak były, tak są, ale mimo to widzimy, że trzeba się chwalić". - Ziobro chwali się tym, że fantastycznie funkcjonuje system sprawiedliwości, a na decyzje sądu czekamy dłużej niż czekaliśmy kiedyś - dodał.

Według Czarzastego, także spółki Skarbu Państwa biorą udział w kampanii wyborczej po stronie PiS. - Prezesi tych spółek i wiceprezesi, którzy są z nominacji partyjnej, kładą, dokładają pieniądze do kampanii wyborczej kandydatów PiS - powiedział Czarzasty. - Nierówność traktowania wszystkich podmiotów w tej kampanii jest oczywista - podsumował współprzewodniczący Nowej Lewicy.

Biedroń o znaczeniu wyborów

Inny z liderów Lewicy, Robert Biedroń, był w piątek w Krośnie na Podkarpaciu. Polityk wskazywał, że dzięki wyborom można zmienić obecną rzeczywistość i zamienić ją na "Polskę uśmiechniętą, otwartą i tolerancyjną". - Niech te wybory będą naszym protestem przeciwko tej skorumpowanej, zdegenerowanej władzy - apelował Biedroń.

Jego zdaniem wybory to będzie wybór między "czarno-brunatną koalicją PiS-u i Konfederacji", a "Polską uśmiechniętą i tolerancyjną". - To będzie wybór między Polską "Rydzykową" a Polską "Rydzikową" (Łukasz Rydzik to "jedynka" listy Lewicy do Sejmu w okręgu krośnieńskim - red.). To wybór, czy będzie nami rządził wójt z plebanem, czy będziemy Polską samorządową, Polską wolną - przekonywał.

ZOBACZ TEŻ: Kandydaci do Sejmu w okręgach - na kogo możesz głosować?

W ocenie współprzewodniczącego Nowej Lewicy obecny rząd sprawił, że Polska w UE "siedzi na karnym jeżyku". - Prawie tysiąc dni nie ma pieniędzy z KPO na szpitale, remonty szkół, na to wszystko, co jest dzisiaj ważne - wyliczał Biedroń.

Dodał, że postulaty Lewicy to m.in.: godna emerytura i renta wdowia, kolej w każdym powiecie, regularny autobus w każdym mieście, dostęp do szpitala w każdym powiecie. - Te wybory to także wybór, czy takie miasta, jak Krosno, będą się rozwijać, czy zwijać - mówił Biedroń.

Polityk był pytany także o odmówienie przez media należące do Polska Press publikacji reklam kandydatów opozycji. Zdaniem Biedronia, oznacza to, że "(Daniel - red.) Obajtek przekształcił media lokalne w gadzinówkę partyjną". - To są gazetki partyjne. Ta decyzja pokazuje, w jakiej Polsce żyjemy, że są kandydaci, którzy mogą się reklamować w mediach i są tacy, którzy nie mogą, bo nie jest to zgodne z linią partii - skomentował Biedroń.

Autorka/Autor:ks / prpb

Źródło: PAP