Zamknięto oddział dziecięcy psychiatrii w Józefowie pod Warszawą. To oznacza, że na całym Mazowszu i Podlasiu jest tylko 20 miejsc dla dzieci. Ministerstwo zdrowia problem widzi, ale nie ma gotowego rozwiązania.
Oddział psychiatryczny dla dzieci w Józefowie pod Warszawą zawiesił działalność. Pacjenci przepisywani są do innych placówek.
- W tej chwili wypisujemy do domów te dzieci, które są gotowe do wypisania. Natomiast osoby, które muszą jeszcze przebywać, wypisujemy do innych szpitali - poinformował Michał Stelmański, prezes zarządu Mazowieckiego Centrum Neuropsychiatrii.
Powodem jest brak kadry. Trzy lekarki, na których opierał się cały oddział, zrezygnowały z pracy. Chętnych na ich miejsce nie ma.
Problemy kadrowe na oddziałach psychiatrycznych
Zdaniem Zofii Łysiak, dyrektora medycznego szpitala, przyczyną rezygnacji z pracy jest fakt, że "po jakimś czasie ci koledzy się wypalają". - Ta praca jest obciążająca i (lekarze - red.) odchodzą do komercyjnych ośrodków, czy do miejsc, gdzie się mniej trzeba będzie męczyć - oceniła.
Po zamknięciu oddziału w Józefowie, sytuacja w regionie jest katastrofalna. Na całe Mazowsze i Podlasie, czyli w sumie 6 i pół miliona ludzi - został jeden czynny oddział psychiatrii dziecięcej w szpitalu klinicznym w Warszawie. Jest tu 20 miejsc. Oddział ma bez przerwy maksymalne obłożenie, a dzieci leżą na łóżkach dostawionych na korytarzach.
- To nie jest spowodowane jakimś lokalnym problemem, tylko lekarzy, psychiatrów dzieci i młodzieży, w skali kraju jest bardzo mało - stwierdziła doktor Łysiak.
Obecnie w Polsce jest zaledwie 416 specjalistów z psychiatrii dziecięcej. Izba lekarska szacuje, że zapotrzebowanie jest trzy razy większe. Z kolei młodzi lekarze niechętnie podejmują tę pracę.
- Sam chciałem być psychiatrą, jak szedłem na studia. A potem, gdy zobaczyłem jak wyglądają oddziały psychiatryczne, to zrezygnowałem - przyznał Jarosław Biliński, wiceprezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie. - Widzimy te odrapane ściany, sufity pękające. Samo przebywanie w tych oddziałach może wywołać depresję, a my mamy tam ją leczyć - dodał.
Ministerstwo Zdrowia problem widzi i przyznaje, że lekarzy jest za mało, a świadczenia z psychiatrii wyceniane są zbyt nisko, przez co oddziały są niedofinansowane.
Nad kompleksowanymi zmianami pracuje zespół ludzi powołany przez ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, ale nie wiadomo kiedy wypracuje jakieś rozwiązania.
Psychiatrię dziecięcą czeka zapaść
Szacuje się, że już co piąte dziecko ma zaburzenia psychiczne. Część z nich przeradza się w problemy wymagające profesjonalnego leczenia.
- Bardzo dużo jest zaburzeń emocjonalnych, osobowościowych. Wynika to chyba z tego, że rodziny nie do końca są wydolne, szkoły również - ocenił doktor Leszek Trojanowski, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Psychiatrycznego w Gdańsku.
O skali problemu może świadczyć fakt, że w Polsce jest dwa razy więcej samobójstw niż ofiar wypadków samochodowych. Na swoje życie targa się coraz więcej nieletnich.
Zdaniem Michała Stelmańskiego problem tkwi w zmianach cywilizacyjnych. - Powszechnie dostępna elektronika, dopalacze, to wszystko powoduje, że zapotrzebowanie na tego typu świadczenia medyczne będzie cały czas rosło - przewiduje prezes zarządu Mazowieckiego Centrum Neuropsychiatrii.
Bez pilnych działań psychiatrię dziecięcą czeka zapaść. Zawieszenie oddziału w Józefowie jest jej kolejnym symptomem.
Autor: asty//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24