Policjanci podejrzewają, że mężczyzna, który doprowadził do nocnej kolizji na moście Poniatowskiego, był pod wpływem alkoholu. On sam jednak nie przyznaje się, że prowadził samochód. Badanie alkomatem wykazało ponad 1,5 promila alkoholu.
Do zdarzenia doszło w środę przed godziną 23.
- Kierujący pojazdem mitsubishi przemieszczał się mostem Poniatowskiego z Pragi w kierunku Śródmieścia. Na zjeździe z mostu wpadł w poślizg i uderzył w betonową podstawę latarnii - opisywał Jarosław Florczak z sekcji prasowej Komendy Stołecznej Policji.
Miał ponad 1,5 promila alkoholu
Na miejsce przyjechała policja. Jak przekazał Florczak, funkcjonariusze podejrzewali, że mężczyzna, który znajdował się w pobliżu samochodu, był kierowcą i to on prowadził auto w momencie zdarzenia. On się jednak do tego nie przyznaje. - Mężczyzna został przebadany pod kątem trzeźwości. Jak się okazało, miał ponad 1,5 promila w wydychanym powietrzu - powiedział Florczak.
Domniemany kierowca został zatrzymany, a policja wyjaśnia okoliczności sprawy. Funkcjonariusze muszą teraz przede wszystkim ustalić, czy faktycznie to ten mężczyzna kierował samochodem pod wpływem alkoholu i doprowadził do kolizji. Jak przyznał Florczak, ustalenie tej kwestii nie powinno stanowić problemu: - Istnieją odpowiednie techniki. Zbiera się na przykład ślady biologiczne z samochodu - podkreślił.
Jak wynika z relacji świadków zdarzenia, autem podróżowały w sumie trzy osoby.
Autorka/Autor: mp/pm
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: WAWA NEWS 24