Przypomnijmy: w ostatni poniedziałek, w popołudniowym szczycie, w ludzi czekających na Trasie WZ, na przystanku w stronę Pragi wjechało rozpędzone BMW. Według świadków kierowca miał pędzić przez tunel torowiskiem, omijając w ten sposób auta, które stały w korku.
To miejsce nigdy nie było przyjazne dla pieszych. Wiadukt prowadzący w stronę mostu Śląsko-Dąbrowskiego jest wąski, a trzeba było tu wcisnąć tory tramwajowe, po jednym pasie dla aut w każdą stronę oraz chodniki z przystankami. Wsiadanie i wysiadanie z tramwajów i autobusów przez lata oznaczało konieczność wstrzymywania ruchu samochodowego i wejście na jezdnię.
W zeszłym roku wprowadzono rozwiązanie znane z wielu europejskich i niektórych polskich miast - przystanek "wiedeński". Powierzchnia jezdni została podniesiona, co z jednej strony ma ułatwić wsiadanie, a z drugiej - tworzy próg spowalniający samochody.
Niebezpiecznie przejście
Próg jest jednak bardzo łagodny. W dodatku na pasie w stronę Pragi znajduje się dopiero za przejściem dla pieszych, a konieczność wejścia na jezdnię przy wsiadaniu, to nie jedyne utrudnienie. Samochody jadące w stronę Pragi wyjeżdżają z tunelu tuż przed przejściem dla pieszych, a wcześniej jest jeszcze zjazd w stronę Mariensztatu i Wisłostrady. Pieszy ma więc do pokonania dwa wjazdy, torowisko i szeroką ulicę, a dla części kierowców do ostatniej chwili jest niewidoczny.
Obrazu dopełnia "szykana" przed samym przejściem - mała wysepka, która w teorii zmusza do zwolnienia - oraz czerwone garby na jezdni i ograniczenie do 40 km/h.
To wszystko nie uchroniło ludzi stojących na przystanku w poniedziałkowe popołudnie. Jak informowaliśmy wczoraj, policja wciąż wyjaśnia okoliczności wypadku, więc nie mamy pewności, czy 49-letni kierowca skracał sobie podróż świadomie łamiąc przepisy, czy też pomylił się i myślał, że w tym miejscu wolno jechać po torowisku, tak jak na przykład na ulicy Stawki. Kiedyś była w tym miejscu taka możliwość.
W ocenie świadków, jechał jednak szybciej niż 40 km/h.
Mniej kolizji i wypadków
Czy to znaczy, że organizacja ruchu nie zdała egzaminu? Z danych przekazanych nam przez Wydział Ruchu Drogowego stołecznej policji wynika, że w 2018 roku doszło w tym miejscu do trzech wypadków. Rannych zostało sześć osób - cztery z nich to poszkodowani w poniedziałek. Nie było ofiar śmiertelnych.
W ciągu tego roku policja odnotowała też 24 kolizje. - W większości przypadków przyczyną było przekroczenie prędkości lub nieustąpienie pierwszeństwa. Pośród nich są też potrącenia pieszych - uzupełnia Piotr Świstak z Komendy Stołecznej Policji.
Zdaniem drogowców, przebudowa przystanków poprawiła bezpieczeństwo. - Wcześniej mieliśmy w tym miejscu dużo zderzeń czołowych na wysokości Pałacu pod Blachą. Było też wiele potrąceń pieszych na przejściu i wypadków z udziałem pieszych na przystankach, między innymi związanych z nieustępowaniem im pierwszeństwa przez kierowców - zaznacza Karolina Gałecka, rzeczniczka Zarządu Dróg Miejskich.
I dodaje, że odkąd wprowadzono zmiany, nie doszło do ani jednego zderzenia czołowego. - Znacznie spadła też liczba potrąceń. Od czasu do czasu odnotowujemy jednak przypadki nieustępowania pierwszeństwa - przyznaje.
Rzeczniczka wskazuje też, że ubiegłoroczny remont spowodował poprawę płynności ruchu.
Sprawa sporna
Przystanki wiedeńskie nie były jedynym pomysłem na poprawę bezpieczeństwa w tym miejscu.
W 2016 roku, w budżecie partycypacyjnym pojawił się pomysł zakładający wyłącznie ruchu samochodowego między tunelem trasy WZ a mostem Śląsko-Dąbrowskim. Rok później mieszkańcy zgłosili z kolei pomysł budowy sygnalizacji świetlnej na przejściu dla pieszych.
Oba projekty odrzucili urzędnicy. Argumentowali między innymi, że autorzy obu projektów nie chcieli zgodzić się na budowę przystanków wiedeńskich. Było to pewnym zaskoczenie, bo jeszcze wcześniej, na taki właśnie postulat ze strony Zielonego Mazowsza, urząd w osobie inżyniera ruchu odpowiadał klasycznym "nie da się". Powodem miała być klasa drogi - formalnie bowiem Trasa WZ jest drogą wojewódzką, a na takich nie można spowalniać ruchu.
Spory przecięła w 2016 roku nowa wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska. Zapewniła, że na trasie WZ można zrobić wyniesiony przystanek i nie trzeba wcale czekać, aż aleja "Solidarności" przestanie być drogą wojewódzką. Latem 2017 roku miasto wykorzystało remont nawierzchni na torach tramwajowych i w dwa tygodnie przebudowało przystanki.
Zdaniem Roberta Buciaka z Zielonego Mazowsza, jest lepiej. - Kierowcy mają szykanę, co powoduje, że nie mogą pędzić tym pasem jezdni. Wymuszanie zmiany toru ruchu jest elementem bezpieczeństwa ruchu drogowego, który najbardziej poprawia wyniki, bo zmusza do zdjęcia nogi z gazu. Dodatkowo sam przystanek wiedeński powoduje, że muszą zwolnić z powodu progu - ocenia.
- Nie ma organizacji ruchu, która zagwarantuje bezpieczeństwo. Jeśli ktoś jedzie z nadmierną prędkością i nie jest w stanie zapanować nad pojazdem, nie powstrzymają go światła, azyle ani progi zwalniające. Musimy włączyć myślenie - dodaje Karolina Gałecka z ZDM.
Przystanek na trasie WZ
kk/r