Strażnicy dostali informację o kierowcy, który jeździ jak szaleniec. Chwilę później przejechał tuż przed ich nosem - ruszyli w pościg.
Uderzył w ścianę i schował się w krzakach
– Kierowca cinquecento uciekał, ale na skrzyżowaniu ul. Byczyńskiej z Boremlowską uderzył w budynek mieszkalny. Tak nieszczęśliwie, że wylądował na skrzynce elektrycznej, która jest wmurowana w ścianę – relacjonuje Tomasz Zieliński, reporter tvnwarszawa.pl. - Później wysiadł z samochodu, zaczął biec, przeskoczył przez płot na teren szkoły i schował się w krzakach. Ale strażnicy go znaleźli - dodaje.
W efekcie brawurowej akcji, mieszkańcy budynku zostali bez prądu, a "rajdowcem" zajęła się policja. – Miał prawie 2,3 promila alkoholu we krwi – mówi Edyta Adamus z biura prasowego stołecznej policji.
Służby RWE zajęły się uszkodzoną skrzynką.
Samochód na ścianie
ran//ec