"W tym przypadku policja zrobiła wszystko, co mogła zrobić"

Antoni Macierewicz
Marek Boroń o cofnięciu prawa jazdy posła Antoniego Macierewicza
Źródło: TVN24
Każdego traktujemy tak samo, pana posła potraktowaliśmy jak każdego innego obywatela - powiedział w "Jeden na Jeden" TVN24 szef polskiej policji nadinspektor Marek Boroń o sprawie posła Antoniego Macierewicza, który mając 31 punktów karnych na koncie prowadził auto (według przepisów traci się je po zdobyciu 24).

Komendant główny policji nadinspektor Marek Boroń został zapytany, czy w tej sprawie należy zmienić przepisy, aby zwiększyć skuteczność w karaniu takich kierowców. Boroń nie podjął się oceny, czy należy przepisy zmieniać.

- W tym przypadku policja zrobiła wszystko, co mogła zrobić, czyli ukarała mandatem posła, nałożyła punkty karne i konsekwentnie realizowała czynności. Wystąpiła do organu, który wydał prawo jazdy - odpowiedział. - Każdego traktujemy tak samo, pana posła potraktowaliśmy jak każdego innego obywatela - dodał gość piątkowego "Jeden na Jeden".

Dopytywany, czy procedura nie powinna być szybsza, stwierdził: - Myślę, że to jest świadomość obywatela, a po drugie konsekwencja w działaniu organów, które wydają prawa jazdy.

- W momencie, kiedy zostało zabrane prawo jazdy posłowi, ma on siedem dni na to, aby zdać egzamin i przejść testy psychologiczne. To jest czas, kiedy ma zablokowane prawo jazdy, ale również na to, aby uzupełnić braki formalne - wyjaśnił.

Punkty karne na koncie Macierewicza

Sprawę Antoniego Macierewicza i jego wyczynów za kierownicą szeroko opisywaliśmy na tvn24.pl. Już 20 listopada na swoim koncie polityk miał 31 punktów karnych, a zgodnie z przepisami kierowca traci prawo jazdy po "zdobyciu" 24. Do ostatniej interwencji wobec posła doszło 10 grudnia po obchodach miesięcznicy smoleńskiej. Wówczas Macierewicz podjechał swoim autem w okolice placu Piłsudskiego, gdzie, odbywają się uroczystości. Zaparkował na zakazie, co - jak podawała wówczas policja - zobaczył "inny obywatel" i zaalarmował drogówkę.

Policjanci zatrzymali posła niedługo później, kiedy siedział na fotelu kierowcy. Poinformowali, że zatrzymali mu prawo jazdy. Od tego momentu Macierewicz mógł legalnie prowadzić auto przez kolejny tydzień, czyli do 17 grudnia włącznie.

Policjanci, nakładając mandat na polityka, nie mogli zatrzymać mu prawa jazdy, mimo że poseł przekroczył dopuszczalną liczbę punktów. W takich sprawach funkcjonariusze kierują wniosek do starosty o skierowanie kierowcy na egzamin sprawdzający kwalifikację. Przepisy nie definiują, ile czasu zajmuje urzędnikom przygotowanie wniosku. Kierowca, który przekroczy dopuszczalną liczbę punktów, musi więc czekać na stosowne pismo z urzędu. W tym czasie nie powinien, ale może prowadzić.

Incydenty przed pomnikiem smoleńskim

Marek Boroń był też pytany o incydenty przed pomnikiem smoleńskim, do których dochodzi regularnie podczas tzw. miesięcznic smoleńskich. - Jedna i druga strona tego sporu, bo jesteśmy tam co miesiąc (...), są niezadowolone z tego, że tam jesteśmy i dbamy o ich bezpieczeństwo. Zawiadomienia są na jedną i drugą stronę, uważam, że to świadczy o naszym profesjonalizmie – stwierdził szef polskiej policji.

Padło też pytanie o konsekwencje zachowania Jarosława Kaczyńskiego, który niszczył tabliczki z napisem z wieńca obciążającym odpowiedzialnością za katastrofę prezydenta Lecha Kaczyńskiego. – Nie oceniamy, kto ma rację. Naszym zadaniem jest zapewnić bezpieczeństwo tym, którzy uczestniczą w tych uroczystościach – mówił.

Zapytany, czy wystąpi ponownie o uchylenie immunitetu prezesowi PiS, odparł: - Występujemy o pociągnięcie do odpowiedzialności za wykroczenia (...) Jeśli mówimy o praworządności, to ona dotyczy każdego.

Czytaj także: