"Dość uprawiania polityki miejskiej pod dyktando deweloperów! Uratujmy bazar przy Hali Gwardii przed bezprawnymi działaniami urzędników" - zaapelowali w mediach społecznościowych aktywiści z Miasto Jest Nasze. Urzędnikom zarzucają prowadzenie "niejawnych negocjacji z deweloperem". W obronie bazaru przygotowali także petycję. Stołeczny ratusz dementuje jednak informacje o likwidacji targowiska. - Nikt nie chce likwidować bazarku - zapewnia prezydent Rafał Trzaskowski.
Przetarg na rewitalizację budynku Hali Gwardii został rozpisany w 2020 roku w formule partnerstwa publiczno-prywatnego. Oznacza to, że przyszły dzierżawca w zamian za kompleksowy remont zabytkowej hali, przez 30 lat będzie miał prawo dzierżawy tego miejsca i czerpania z niego zysków. "W tej chwili kończą się negocjacje z kandydatami i prace nad treścią umowy. Do kolejnego etapu zaproszenie planujemy wysłać w I kwartale 2023 roku. Do przetargu w styczniu 2021 zgłosiło się 7 podmiotów, do negocjacji zaproszono pięć z nich" - przekazał stołeczny ratusz.
Aktywiści ze stowarzyszenie Miasto Jest Nasze uważają, że przetarg może wpłynąć na charakter targowiska, który znajduje się w otoczeniu zabytkowej hali. W tej chwili jest tam bazar, na którym można kupić przede wszystkim artykuły spożywcze. Oprócz mieszkańców, zaopatruje się tam również większość lokali gastronomicznych. Ratusz stanowczo zdementował informacje o likwidacji targowiska wyjaśniając, że przetarg dotyczy tylko budynku hali.
"Możliwe, że powstanie tu druga Hala Koszyki"
- Bardzo zależy nam na przyszłości tego miejsca, a niestety jego przyszłość jest nieznana. Obecnie trwa przetarg na wyłonienie dewelopera, który być może przejmie ten teren na 30 lat. Planowany jest remont i nie wiadomo, co po nim będzie. Bardzo jest możliwe, że powstanie tu druga Hala Koszyki, czego byśmy nie chcieli, bo to miejsce jest dla nas ważne. Teraz jest to miejsce dla każdego, a w przyszłości może się stać miejscem tylko dla wąskiej grupy - powiedziała podczas wtorkowej konferencji Elwira Paź z MJN.
Podkreśliła, że powinny być w tej sprawie przeprowadzone konsultacje społeczne. - Bo wszyscy chcemy mieć wpływ na to, co tu powstanie i chcielibyśmy, aby miasto miało kontrolę nad tym miejscem - dodała.
Wtórował jej Jan Mencwel również z MJN. - To co tu jest planowane, to kolejne działanie pod deweloperów. Oddawanie bogatym firmom miejsca, które jest bardzo ważne z punktu widzenia tożsamości miasta - zaznaczył. Podkreślił, że mieszkańcy mają już dość luksusu i blichtru, mają dość takich miejsc jak Hala Koszyki czy Elektrownia Powiśle. - To czego nam brakuje to bazarki z przystępnymi cenami, z dobrej jakości żywnością od lokalnych dostawców. Tego rodzaju miejsca upadają jeden po drugim. Taki bazar w ścisłym centrum to unikat, który miasto powinno za wszelką cenę chronić, by zachował taki swój charakter jaki ma dzisiaj - przekazał.
Podkreślił, że oddawanie tego miejsca w niejawnym przetargu, na niejasnych zasadach, bez żadnego udziału mieszkańców, to jest działanie pod dyktando deweloperów. - Na świecie byłoby to miejsce, które by miasto chroniło, niestety Warszawa tego nie planuje. Jeżeli argumentem jest brak środków, to można ten remont przeprowadzić etapami. Można też skorzystać z funduszu rządowego na rewitalizację zabytków - dodał.
Michał Drzazga z MJN przypomniał, że aktywiści składali wniosek o konsultacje społeczne, a także zorganizowali debatę. - Niestety miasto nie chce współpracy z obywatelami - powiedział. Zachęcił do składania podpisów pod petycją o całkowite przerwanie procesu przetargowego.
Głos zabrali też przedstawiciele gastronomii i kupcy, którzy zadeklarowali swoje poparcie dla obrony bazarku.
Trzaskowski: nikt nie chce likwidować bazarku
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski odniósł się do tej sprawy i zdementował informację o likwidacji bazaru tłumacząc, że dzierżawa nie dotyczy bazarku tylko budynku Hali Gwardii.
- Nikt nie chce likwidować bazarku. Oczywiście, że bazar zostanie w tym samym miejscu i będzie funkcjonował na tych zasadach co dotychczas. Wszystkie stanowiska, które tam są legalnie, oczywiście zostaną i nigdy nie było innych planów - podkreślił.
Odniósł się też do pytań, dlaczego dzierżawa podpisywana jest aż na 30 lat. Zaznaczył, że wynika to z rachunku ekonomicznego. - Po to, by inwestor mógł zainwestować olbrzymie pieniądze w remont, rachunek ekonomiczny wskazuje, że te dzierżawy muszą być długie. Chcemy, żeby inwestor wziął na siebie całą odpowiedzialność za pełen remont. Natomiast rolą miasta jest nadzór nad tym, w jaki sposób Hala Gwardii będzie służyła warszawiakom - dodał.
Przekazał, że oczywiście w momencie kiedy rozpocznie się remont, to "może się okazać, że pewne przesunięcia (stoisk na bazarze - red. PAP) mogą być konieczne". Zaznaczył, że miasto będzie rozmawiało o tym ze wszystkimi kupcami.
- Targowisko będzie w dalszym ciągu administrowane przez śródmiejski Zarząd Terenów Publicznych, jak to jest obecnie. A Hala Gwardii obecnie także jest zarządzania przez prywatnego operatora. Jedyna ingerencja w to miejsce będzie związana z remontem elewacji Hali - powiedziała rzeczniczka ratusza Monika Beuth. - Tym samym dementuję nieprawdziwe informacje, jakie pojawiły się w przestrzeni medialnej: nie planujemy likwidacji targowiska, funkcja targowa w tej lokalizacji będzie utrzymana - dodała.
"Opcjonalność nie oznacza jakiegokolwiek roszczenia"
Jednak jak zauważył Jan Mencwel, w dokumentach przetargowych ratusz zaznaczył bazar pod halą jako obszar objęty przetargiem. "Jak wyjaśnić te rozbieżności? I dlaczego proces negocjacji z deweloperem jest niejawny?" - dopytuje na twitterze aktywista.
"Po pierwsze - wskazanie w dokumentacji postępowania pewnych obszarów jako 'opcjonalne' oznacza tylko tyle, że mogą pojawić się jakieś elementy projektu na tym obszarze, jak remont chodnika czy innej drobnej infrastruktury (jeśli w ogóle pozwoli na to budżet)" - odpowiedział stołeczny ratusz. "Opcjonalność nie oznacza jakiegokolwiek roszczenia o 'przyznanie nieruchomości', a jedynie zabezpieczenie na wypadek gdyby zaistniała konieczność drobnych prac czy uporządkowania. Dołączenie tego obszaru później mogłoby się okazać niemożliwe ze względu na rygory ustawy PZP (Prawo Zamówień Publicznych - red.)" - dodał ratusz.
"Co do poufności - postępowanie, które jest prowadzone i jego procedura wynika wprost z obowiązującego prawa. Nie jest wymysłem, decyzją czy złą wolą urzędników. Mówi o tym art. 166 ustawy PZP" - podsumowali urzędnicy. I podkreślili, że "nie ma i nie było żadnych planów likwidacji targowiska".
W tej chwili pod petycją w obronie bazarku podpisało się już prawie 6,5 tys. osób (stan na 10 stycznia).
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Facebook.com