Staranował zabytkową latarnię na Starówce, próbował samodzielnie uprzątnąć szkodę

Strażnikom miejskim udało się ustalić kierowcę, który we wtorek na placu Zamkowym powalił zabytkową latarnię i zbiegł z miejsca zdarzenia.

Strażnicy patrolujący Stare Miasto dostali zawiadomienie, że na chodniku naprzeciwko Urzędu Stanu Cywilnego leży zabytkowa latarnia.

"Na miejscu zastali wyrwany z podłoża słup i sterczące z ziemi kable. Co prawda tego dnia wiało dość silnie, jednak nie było wątpliwości: latarni nie powaliły siły natury" - czytamy w komunikacie strażników.

"Zamiótł szkło, kinkiety zaciągnął na tyły jednej z kamienic"

Funkcjonariusze zabezpieczyli zagrażające przechodniom elementy i wezwali służby. Udało im się również ustalić sprawcę tego zniszczenia. "Był nim kierowca zaopatrujący jedną z restauracji. Około godziny 10.40 staranował on furgonetką latarnię" - podała straż miejska. Sęk w tym, że sprawca, nie zawiadomił odpowiednich służby, a skutki szkody próbował zminimalizować na własną rękę. "Zamiótł szkło, zabytkowe kinkiety zaciągnął na tyły jednej z kamienic i odjechał" - relacjonują strażnicy.

Straty na 20 tysięcy złotych

Po wezwaniu na miejsce sprawca przyznał się do zarzucanych mu czynów, jednak - jak zwraca uwagę straż miejska - w związku z ucieczką z miejsca wypadku, ubezpieczyciel może nie pokryć wyrządzonej przez kierowcę szkody. Konserwator staromiejskich latarni oszacował wartość naprawy latarni na około 20 tysięcy złotych.

tvnwarszawa.pl

Czytaj także: