Koza w wielkim mieście. Na drugą stronę ulicy przeszła po pasach

Koza na Rondzie Starzyńskiego
Koza błąkała się na Rondzie Starzyńskiego
Źródło: Karol Sirko

W niedzielę stołeczne ulice przemierzały tysiące maratończyków, a przy rondzie Starzyńskiego samopas chodziła... koza. Nietypową spacerowiczką zajęli się strażnicy miejscy.

Nagranie przesłał nam czytelnik, a informację potwierdziła straż miejska. - Mieliśmy zgłoszeniem że przy rondzie Starzyńskiego chodzi koza - przekazał Jerzy Jabraszko z referatu prasowego straży miejskiej.

Smycz niepotrzebna

Funkcjonariusze, którzy akurat pomagali w zabezpieczeniu maratonu, pojawili się na miejscu. - Szybko odnaleźli na pozór samotną kozę. Okazało się jednak, że był tam również właściciel - zrelacjonował Jabraszko. - Najwidoczniej, właściciel musiał się na chwilę oddalić od swojego pupila i ktoś pomyślał, że koza jest sama - dodał.

Ostatecznie interwencja służb nie była konieczna. - Właściciel zabrał kozę ze sobą, zadbał o nią. Strażnicy nie musieli interweniować - poinformował Jabraszko.

Jak dodał, koza mogła spacerować w ten sposób, bo przepisy prawa nic nie mówią o konieczności smyczy. - Przepisy dotyczą tylko psów, nie ma nic o kozie. Nie jest ona jednak zaliczana do zwierząt groźnych, więc nie ma problemu - doprecyzował.

Czytaj także: