Prezydent Warszawy spotkał się z dziennikarzami przed urzędem pracy przy ulicy Ciołka. Jak powiedział na początku konferencji, miasto potrzebuje wsparcia w sprawie rządowej tarczy antykryzysowej.
"Musieliby je rozpatrywać przez rok"
Prezydent Warszawy zwrócił uwagę na problem, który, jego zdaniem, polega na przekierowaniu przez rząd udzielania pomocy przedsiębiorcom na samorząd.
- To właśnie urzędy pracy są zobowiązane do tego, by rozpatrywać wszystkie wnioski. Tych wniosków wpływa cztery tysiące dziennie. W Warszawie mamy ich sto tysięcy do rozpatrzenia. Nigdy nie mieliśmy do czynienia z taką liczbą wniosków - wskazał Trzaskowski i jednocześnie przypomniał, że urzędnicy w tym samym czasie muszą zajmować się także innymi sprawami. W najbliższym czasie będą to kwestie dotyczące bezrobotnych. Jak ocenił prezydent, w czerwcu będzie ich jeszcze więcej.
Wyliczał też, ile jego zdaniem czasu zajęłoby rozpatrzenie samych wniosków z tarczy antykryzysowej.
- Gdybyśmy chcieli rozpatrywać tylko i wyłącznie te wnioski dotyczące pomocy przedsiębiorcom z tarczy antykryzysowej, to te wnioski musieliby dzisiejsi urzędnicy rozpatrywać przez rok - wyliczył prezydent. I jak wskazał po rozmowie z włodarzami innych miast, ocenia, że tam również urzędy są przytłoczone ogromną liczbą wniosków.
150 dodatkowych urzędników
Prezydent zapewnił też wsparcie dla urzędów, bo, jak ocenił, pracowników jest za mało.
- Przesunąłem specjalnie 150 dodatkowych urzędników do urzędu pracy, pracujemy również w soboty. Zwracaliśmy się o pomoc do rządu o uelastycznienie przepisów. Przede wszystkim, żeby rząd udzielił wsparcia finansowego dla obsługi tych wniosków. Niestety na razie niewiele w tej sprawie się dzieje - wskazał Trzaskowski. Dodał też, że do tej pory warszawscy urzędnicy rozpatrzyli trzy razy więcej spraw niż zwykle. - Ponad 6,5 tysiąca firm otrzymało w sumie ponad 24,5 miliona złotych wsparcia. Inwestujemy w zakup komputerów za ponad pół miliona złotych - wyliczał dalej.
400 tysięcy firm w Warszawie
Zapytany o to, dlaczego Warszawa w porównaniu z Opolem, Gdańskiem czy Poznaniem nie radzi sobie z przyznawaniem mikropożyczek, wskazał, że w stolicy jest ogromna liczba zarejestrowanych firm.
- W Warszawie mamy aż 400 tysięcy firm, których wnioski trzeba rozpatrzyć. Nawet firmy, które realizują swoje inwestycje poza Warszawą, tutaj bardzo często mają swoje siedziby i dlatego apelujemy do rządu o wsparcie. Sytuacja jest bardzo trudna, a rząd w tych ostatnich tygodniach bardzo często chce spychać odpowiedzialność na samorządy - mówił dalej prezydent.
I jednocześnie zapewniał: - Będziemy robić wszystko, by pomoc była wypłacana jak najszybciej, ale bez pomocy rządu bardzo trudno będzie doprowadzić do tego, by te wnioski były rozpatrywane tak szybko, jak życzą sobie tego przedsiębiorcy. A przed nami kolejne problemy związane niestety ze wzrastającą liczbą osób, które będą przechodziły na bezrobocie.
Jak mówił dalej prezydent stolicy, miasto w dalszym ciągu czeka na pomoc ze strony rządu. - Jeżeli urzędy pracy są niestety przygniecione setkami tysięcy wniosków, to czego oczekiwalibyśmy od rządu, który organizuje tę pomoc? Pomocy, uelastycznienia przepisów, pieniędzy, które za tym wszystkim będą szły - apelował prezydent.
Jak jest w innych miastach?
Rzeczniczka prasowa stołecznego ratusza Karolina Gałecka przekonuje, że w Warszawie jest ponad dwu- i trzykrotnie więcej firm uprawnionych do uzyskania wsparcia w ramach tarczy antykryzysowej niż w innych dużych miastach. - Jest ich 400 tysięcy, a w Krakowie takich firm są 142 tys., we Wrocławiu – blisko 120 tys., w Poznaniu – 111 tys., w Łodzi – 90 tys., a w Gdańsku – 77,5 tys. - wymieniała.
Podała też liczby starających się o mikropożyczki w różnych miastach: - Na 30 kwietnia 2020 roku w Warszawie o same mikropożyczki starało się ponad 62 tys., w Poznaniu – 33,5 tys., w Krakowie – 31,7 tys., we Wrocławiu – 27,4 tys., a w Gdańsku – 24,5 tys. wnioskodawców.
Autorka/Autor: katke/ran
Źródło: tvnwarszawa.pl, PAP