Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu Aneta Góźdź przekazała w sobotę, że duchowny usłyszał zarzut z art. 148 par. 2 pkt 1 Kodeksu karnego, czyli zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. - Podejrzany przyznał się do zarzuconego czynu, złożył obszerne wyjaśnienia, w których podał okoliczności dotyczące zarówno znajomości z pokrzywdzonym, jak i przebiegu całego zdarzenia. Jednocześnie wyraził skruchę, co do tego, co się wydarzyło - wskazała prokurator.
Jak dodała, jeszcze w sobotę prokurator skierował wniosek do sądu o tymczasowe aresztowanie Mirosława M. na okres trzech miesięcy. Został rozpoznany tego samego dnia. - Sąd zadecydował o tymczasowym aresztowaniu Mirosława M. na okres trzech miesięcy. Podejrzany zostanie przetransportowany do aresztu śledczego w Radomiu - poinformowała po południu prokurator Góźdź.
- Jeżeli chodzi o motyw działania podejrzanego, to między mężczyznami doszło do sprzeczki na tle miejsce zamieszkania, lokalizacji tego miejsca pokrzywdzonego. Podejrzany zobowiązał się na podstawie umowy darowizny do dożywotniej opieki i pomocy pokrzywdzonemu (…) doszło do sprzeczki i w efekcie do zabójstwa – podała prokurator.
Sprzeczka o umowę darowizny i mieszkanie
Katarzyna Głowacz z Prokuratury Rejonowej w Grójcu poinformowała z kolei, że podejrzany był przesłuchiwany w piątek i w sobotę. Przyznał się i złożył obszerne wyjaśnienia, które "na ten moment korelują ze zgromadzonym w tej sprawie materiałem dowodowym". – Wskazał, iż 24 lipca spotkał się z pokrzywdzonym i po raz kolejny doszło do rozmowy na temat mieszkania, które miał podejrzany bądź to wynająć, bądź zakupić pokrzywdzonemu na terenie Warszawy. I w przedmiocie tej inwestycji doszło do sprzeczki – podkreśliła prokurator. Jak dodała, podejrzany zeznał, że chciał załagodzić sytuację i wybrał się z pokrzywdzonym na przejażdżkę. Następnie zatrzymali się w przypadkowym miejscu, wysiedli z samochodu i tam nadal rozmawiali. – Kiedy emocje nabrały naprawdę mocnego charakteru, podejrzany wyjął siekierę i uderzył pokrzywdzonego, który upadł na ziemię i zadał mu kilka kolejnych ciosów. Następnie oblał ciało benzyną i podpalił – wskazała.
Prokurator poinformowała również, że "na terenie miejsca zdarzenia służby znalazły nadpaloną bańkę oraz zapałki". Podejrzany potwierdził, że miał ją w samochodzie.
Z ustaleń śledczych, że obaj mężczyźni znali się od około 25 lat.
Podejrzanemu grozi kara od 15 lat do dożywocia.
Zgłoszenie o "płonącym mężczyźnie"
W czwartek około godziny 22.20 funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie o "płonącym mężczyźnie" w miejscowości Lasopole w gminie Chynów. "Jadący tamtędy na rowerze świadek, zauważył wysoki ogień. Okazało się, iż w płomieniach leżało ciało mężczyzny. W pobliżu zaparkowany był natomiast samochód terenowy, który niespodziewanie oddalił się bez włączonych świateł mijania. Wezwane na miejsce zdarzenia służby ratunkowe nie zdołały uratować życia mężczyźnie. Na podstawie numerów rejestracyjnych funkcjonariusze policji zidentyfikowali pojazd i jego właściciela. Udali się do miejscowości Przypki, gmina Tarczyn, powiat piaseczyński, do zabudowań miejscowej plebanii, gdzie zatrzymali Mirosława M., proboszcza parafii" - podała prokuratura w komunikacie.
"Przeprowadzone zostały oględziny zwłok mężczyzny i oględziny miejsca ich znalezienia. Zabezpieczono do dalszych badań przedmiot mogący stanowić narzędzie zbrodni. Na podstawie wyników sekcji ustalono przyczynę zgonu pokrzywdzonego. W ocenie biegłego tą przyczyną były zażyciowe oparzenia obejmujące 80 procent powierzchni ciała. Zmarły posiadał także obrażenia głowy, powstałe od ciężkiego narzędzia o zaostrzonej krawędzi, które również mogły przyczynić się do zgonu" - dodała.
"Zostaną podjęte odpowiednie kroki kanoniczne"
Rzecznik archidiecezji warszawskiej ks. Przemysław Śliwiński poinformował, że w związku z zatrzymaniem proboszcza parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Przypkach w gminie Tarczyn, zależnie od dalszej dynamiki zdarzeń, zostaną podjęte odpowiednie kroki kanoniczne.
- Jeśli będzie taka konieczność, to zatrzymany ksiądz zostanie zawieszony w czynnościach duszpasterskich do czasu wyjaśnienia sprawy - powiedział ks. Śliwiński.
Dodał, że funkcjonowanie parafii od strony duszpasterskiej zostało zapewnione.
Parafianie o księdzu
Przypki to jedna z najmniejszych parafii. Każdy się tam zna, ale czy znano też księdza? "Trochę ostry", "lubią go, bo robi ładne te msze" - usłyszał od mieszkańców reporter "Faktów" TVN. - Tak szczerze, to ja słyszałam bardzo źle o tym człowieku - powiedziała inna mieszkanka.
- Mogła być to zbrodnia nieplanowana. Zbrodnia w afekcie, w wyniku jakiś sytuacji o podłożu emocjonalnym - spekuluje Andrzej Mroczek, były policjant, ekspert ds. przestępczości, Uniwersytet Civitas.
Ksiądz jest myśliwym i ma broń, dlatego zatrzymali go policyjni antyterroryści.
Autorka/Autor: mg,katke/gp
Źródło: PAP/tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Piotr Polak