Mieszkaniec Sochaczewa najpierw okłamał pracownicę banku, a potem policjantów, że jest zakażony koronawirusem. Jak przekazała rzeczniczka sochaczewskiej policji Agnieszka Dzik, mężczyzna odpowie za to przed sądem. To nie jedyne fałszywe zgłoszenie w Sochaczewie w ciągu ostatnich dni.
Jak podał policja, kilka dni temu 67-latek przyszedł do jednego z banków, by wypłacić pieniądze. Na odchodne powiedział, że jest zakażony koronawirusem.
- Policjanci zatrzymali mężczyznę niedaleko banku. 67-latek był pijany. Najpierw zaprzeczył, że jest zakażony koronawirusem, ale na widok pogotowia zmienił zdanie – przekazała rzeczniczka.
Areszt i grzywna
Mężczyzna specjalną karetką pogotowia został przewieziony do szpitala zakaźnego, gdzie wykluczono u niego chorobę. W trakcie pobytu w szpitalu był cały czas agresywny. Trafił do policyjnego aresztu.
Mieszkaniec Sochaczewa odpowie za wywołanie niepotrzebnej czynności służb. Za popełnione wykroczenie grozi mu areszt i grzywna do 1500 złotych. Dodatkowo sąd może orzec nawiązkę do 1000 zł.
Zgłoszenie od nietrzeźwej córki
Rzeczniczka poinformowała, że w ostatnich dniach do sochaczewskiej komendy policji wpłynęło również inne fałszywe zgłoszenie związane z epidemią wywołaną przez wirus SARS-CoV-2.
Kilka dni temu pijana kobieta zawiadomiła policję, że zakażona jest jej matka. Okazało się, że kobieta, która miała mieć spowodowany koronawirusem kaszel i gorączkę, od wielu lat leczy schorzenia układu oddechowego, a fałszywego zgłoszenia dopuściła się jej nietrzeźwa córka.
Funkcjonariusze Komendy Stołecznej Policji sprawdzają przestrzeganie kwarantanny
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock