Kolejowy bilet miesięczny z Żyrardowa do Warszawy Zachodniej był tańszy niż do innych stacji w stolicy. PKP stwierdziły jednak, że przez tę różnicę jest więcej gapowiczów, dlatego... podniosły cenę.
- Nie dość, że co chwilę zmienia się rozkład z powodu remontów, to jeszcze pociągi nagminnie się spóźniają. Dlaczego za te wątpliwe usługi mamy płacić więcej niż dotąd? - pyta zdenerwowany Krzysztof Szmigielski, który razem z żoną pracuje w Warszawie.
Pan Szmigielski razem z żoną wysiada na dworcu Warszawa Zachodnia. To najbliższa Żyrardowa duża stacja w stolicy. Za miesięczny bilet płacił wcześniej 204 zł. Teraz musi zapłacić o 52,70 zł więcej.
Małżonkowie pociągiem jadą 40 km. Ta odległość jeszcze w zeszłym roku mieściła się w najtańszej strefie. Teraz jest inaczej. Od stycznia strefa skurczyła się bowiem o kilometr. Tym samym państwo Szmigielscy - i wielu innych pasażerów z Żyrardowa - muszą zapłacić więcej za dojazdy do pracy.
"Odpowiedzialność zbiorowa"
Wyłączenie Żyrardowa z najtańszej strefy to nie przypadek. PKP tłumaczy, że "ujednolicenie" cen dojazdu z tego miasta było związane z tym, że pasażerowie zbyt często jeździli "na gapę".
- 90 proc. pasażerów kupowało bilet miesięczny do Warszawy Zachodniej. Wielu jednak nie wysiadało na tym przystanku, tylko jechało dalej, np. do Warszawy Centralnej - tłumaczy Beata Czemerajda z PKP Intercity.
Przewoźnik podkreśla, że przez zachowanie gapowiczów, uczucie niesprawiedliwości mogło towarzyszyć pasażerom, którzy wykupili droższy bilet. Żeby było więc sprawiedliwiej - wszyscy płacą teraz drożej.
Dlaczego jednak nie ujednolicono przepisów na korzyść pasażerów? - Pasażerowie z Żyrardowa korzystają nadal ze zniżkowych biletów, które są bardziej atrakcyjne niż pojedyncze bilety. Na tej trasie obowiązuje oferta specjalnych okresowych biletów. Cena pozostaje bez zmian dla tych osób, które kupowały bilety do stacji Warszawa Centralna czy Wschodnia - podkreśla Czemerajda.
– Ujednolicenie oznacza też, że wszystkie warszawskie stacje znajdują się w jednej grupie, z jedną ceną - dodaje.
Trudna droga do stolicy
Na odcinku Żyrardów - Warszawa trwają prace związane z modernizacją linii kolejowej. Pociągi mają do dyspozycji tylko jeden tor. W ciągu dwóch miesięcy dwukrotnie zmieniano rozkład. Pasażerowie często żalą się na zatłoczone pociągi i opóźnienia.
Dwa tygodnie temu sprawdzaliśmy, jak wygląda sytuacja. Pociąg z Łodzi do Warszawy przyjechał spóźniony o pół godziny. Od Skierniewic (w połowie drogi) nie było już miejsc siedzących.
bż/roody
Źródło zdjęcia głównego: TVN24