Wiewiórka leżąca w ściętym fragmencie drzewa – takie zdjęcie w okamgnieniu rozchodzi się po sieci. Zostało zrobione przy parku Szczęśliwickim i natychmiast pojawiły się komentarze, że to efekt nowego prawa nazywanego "Lex Szyszko". Władze dzielnicy zaprzeczają.
Fotografia ukazała się na Facebooku i w ciągu kilkunastu godzin była udostępniana ponad 14 tysięcy razy. A pod postem pojawiło się ponad tysiąc komentarzy. Wszystko to pod fotografią zwiniętej wiewiórki, która leży w ściętej części drzewa. Zdjęcie jest mocno skadrowane.
"Drzewa nikt nie wyciął"
Z doniesień na Facebooku wiadomo, że ten symboliczny obrazek uchwycił w parku Szczęśliwickim Kamil Łapiński. Nie jest napisane, gdzie dokładnie zostało zrobione i kiedy. W komentarzach pojawiają się sugestie, że to efekt ustawy o wycince drzew, która weszła w życie wraz z początkiem tego roku. O sprawie donosiły największe portale internetowe. W mediach społecznościowych natychmiast pojawiły się krytyczne komentarze, obwiniające o tę sytuację nowe prawo pozwalające na wycinkę drzew, nazywane "Lex Szyszko", od nazwiska ministra środowiska. - Drzewa nikt nie wyciął – zastrzega jednak Monika Beuth-Lutyk, rzeczniczka urzędu dzielnicy Ochoty. I dodaje, że po prostu ułamane konary zostały uprzątnięte. A było to jeszcze w ubiegłym roku. – Wiewiórki tam wtedy nie było, więc albo sama się tam teraz położyła, albo ktoś znalazł i położył – sugeruje rzeczniczka. Zwierzę leżało również tam w piątek rano. Jak zaznacza rzeczniczka, wiewiórka nie żyje. – Jest nam jej szkoda, ale nie wiemy, jak się stało, że jest martwa – tłumaczy Beuth-Lutyk.
Różne emocje
- Jest wielki boom, jeżeli chodzi o to zdjęcie - mówi nam autor fotografii, Kamil Łapiński.
Jak podkreśla, zrobił je w czwartek. - Szedłem do pracy około godziny 14 i zobaczyłem to, co przedstawia zdjęcie. Podszedłem bliżej, okazało się, że wiewiórka nie żyje. Różne emocje przechodziły przez moją głowę, szczególnie że w oddali słyszałem piłę spalinową lub elektryczną. Poruszyło mnie to - wyjaśnia Kamil Łapiński.
I zapewnia, że wiewiórki tam nie położył. Przekonuje, że zrobił zdjęcie, bo chciał zwrócić uwagę swoich przyjaciół na losy zwierzęcia. Dlatego zdjęcie umieścił wyłącznie na prywatnym profilu na Facebooku. Głośno o fotografii zrobiło się dopiero wtedy, gdy udostępnił ją znajomy kolegi Kamila Łapińskiego. To jego post (w którym przesądził, że drzewo zostało ścięte i śmierć wiewiórki jest tego skutkiem) wywołał taką burzę.
- Cieszę się, że poruszyło to jednak tyle osób. Osobiście mam nadzieję, że pozwoli to na przemyślenie działań związanych z wycinką w kontekście ochrony zwierząt je zamieszkujących – mówi Łapiński.
Chcieli wyciąć drzewa pod parking
W lipcu ubiegłego roku informowaliśmy z kolei o wycince drzew w tej okolicy - na ulicy Przy Parku. Wtedy pisaliśmy, że co najmniej 20 drzew może pójść pod topór ze względu na budowę parkingu. Mieszkańcy nie kryli wściekłości. Ostatecznie urzędnicy wycofali się z tego pomysłu.
- W tym roku w ogóle nie wycinaliśmy żadnych drzew. Co więcej, za każdym razem bardzo poważnie się zastanawiamy, jak musimy coś wyciąć w parku Szczęśliwickim - zaznacza rzeczniczka.
ran/pm
Źródło zdjęcia głównego: Urząd dzielnicy Ochota