W poniedziałek Guział zapowiedział, że jeśli Patryk Jaki zostanie prezydentem Warszawy, ulica Woronicza zostanie przedłużona o 900 metrów. - Już w przyszłym roku ta ulica będzie przedłużona, bo my potrafimy organizować przetargi, które dochodzą do skutku - podkreślił. I dodał, że inwestycja jest priorytetem dla "Mordoru" i Wyględowa, by odkorkować tę część miasta.
Podczas konferencji prasowej wielokrotnie przypominał, że decyzja o przedłużeniu Woronicza - na odcinku od ulicy Etiudy Rewolucyjnej do Żwirki i Wigury - "zapadła już dawno". Według niego, niewykonanie tej inwestycji jest przykładem "bezradności" władz Warszawy i prezydent stolicy Hanny Gronkiewicz-Waltz.
W podobnym tonie wypowiadał się rzecznik sztabu Partyka Jakiego Jacek Ozdoba. - Setki, tysiące ludzi codziennie w warunkach, które naprawdę nie powinny mieć miejsca, docierają do pracy, a obietnica przedłużenia jednej z najistotniejszych na Mokotowie ulic, ulicy Woronicza dalej jest nierealizowana. Władze dzielnicy i władze miasta są po prostu nieudolne - ocenił.
Wykonawca wybrany, ruszyła budowa
Poniedziałkowa konferencja prasowa została zorganizowana w miejscu, gdzie powinno powstać przedłużenie. Choć obaj panowie krytykowali poczynania obecnych władz miasta, ani słowem nie odnieśli się do tego, że za ich plecami jest już wygrodzony plac budowy i stoją ciężarówki. Po publikacji tekstu Piotr Guział zwrócił nam uwagę, że to budowa hotelu. Faktycznie, taki obiekt ma powstać w bezpośrednim sąsiedztwie przyszłej drogi.
Jak przekazała nam rzeczniczka mokotowskiego urzędu dzielnicy, umowa z wykonawcą została podpisana 21 sierpnia. - Został już zatwierdzony projekt tymczasowej organizacji ruchu. Teren został przekazany wykonawcy. Trwają prace związane z wycinką drzew i przygotowaniem terenu - wyjaśniła Monika Chrobak- Budzińska. Dodała też, że koszt budowy przedłużenia wyniesie 14,5 miliona złotych, a dzielnica musiała do tego przedsięwzięcia dołożyć 2,5 miliona złotych, ponieważ "najtańsza oferta złożona w przetargu przekraczała zakładany budżet".
Zgodnie z umową wykonawca ma ukończyć prace w połowie 2020 roku.
Długo wyczekiwana inwestycja
Sprawa ciągnie się od lat. Już w 2011 roku napisaliśmy, że w pracowni Dawos powstała koncepcja połączenia Mokotowa z Ochotą. Potem opisywaliśmy protesty mieszkańców Wyględowa, którzy mieli dość rosnącej liczby samochodów pod ich oknami. W godzinach szczytu ruch w tej okolicy generują głównie pracownicy zagłębia biurowego na Służewcu Przemysłowym. W proteście mieszkańcy blokowali ulicę.
Wydawało się, że w 2015 roku dopięli swego. Ratusz ogłosił, że do 2018 za 25 milionów złotych (wliczając wykup ziemi) ulica zostanie przedłużona. Radość na Wyględowie była jednak przedwczesna. Urzędnicy uznali, że potrzebna jest kolejna kompleksowa analiza, która odpowie, jak poprawić układ drogowy w tej części Mokotowa. Drobiazgowy dokument opracowany przez TransEko obejmował szerszy obszar: między ulicami Marynarską, Wołoską, Racławicką i Żwirki i Wigury. Jego autorzy jako priorytet wskazali... przedłużenie Woronicza do Żwirki i Wigury.
Ostatecznie pozwolenie na inwestycję urzędnicy uzyskali dopiero pod koniec 2017 roku. Przetarg ogłoszono w kwietniu 2018 roku, ale w maju został unieważniony, ponieważ nikt nie złożył oferty. Dopiero przy drugim podejściu udało się znaleźć wykonawcę.
kk/PAP/b