Do postawienia podejrzewanego o zabójstwo 28-letniej Moniki przed polskim sądem droga będzie bardzo długa. - Ale to możliwe - mówi mec. Marcin Antoniak.
39-letni Zbigniew H., podejrzewany o zabójstwo 28-letniej tancerki z Warszawy, jest w areszcie we Francji. Został tam oskarżony o porwanie, zgwałcenie i zabójstwo 9-letniej Chloé. Do czasu, aż nie zostanie prawomocnie skazany za zabójstwo, raczej nie ma szansy na ściągnięcie go do Polski. Ale to nie znaczy, że uniknie odpowiedzialności.
O możliwe ścieżki prawne pytamy mec. Marcina Antoniaka, doświadczonego adwokata specjalizującego się w sprawach karnych.
To dwie różne sprawy
- Przestępstwo popełnione na terenie Francji i przestępstwo popełnione na terenie Polski to dwie różne sprawy, których nie można połączyć w jeden proces. Ten pierwszy czyn podlega jurysdykcji francuskiej, drugi zaś polskiej - tłumaczy Antoniak. - Nie sądzę, żeby do prawomocnego zakończenia procesu we Francji podejrzany został wydany stronie polskiej. Natomiast już po ostatecznym zakończeniu procedury karnej we Francji nic nie będzie stało na przeszkodzie, by zwrócić się do tamtejszego wymiaru sprawiedliwości, by wydał nam podejrzanego - mówi adwokat.
Zbigniew H. mógłby wówczas (oczywiście w przypadku skazania) odsiadywać w Polsce karę orzeczoną przez francuski sąd. W takiej sytuacji nie byłoby żadnego problemu, by postawić go przed polskim sądem za zabójstwo 28-letniej Moniki. Nie będzie to jednak możliwe, dopóki Zbigniew H. pozostaje we Francji.
- Procedura karna przewiduje gwarancje procesowe dla osób podejrzanych czy oskarżonych. Prowadzenie pewnych czynności pod nieobecność takiej osoby nie jest możliwe - podkreśla mec. Antoniak.
Wykluczone jest, żeby H. został osądzony zaocznie.
Przeciwko konkretnej osobie
- Natomiast żeby posunąć sprawę do przodu, prokurator może już teraz, na drodze tzw. pomocy prawnej, przedstawić podejrzanemu zarzut - dodaje adwokat.
Faktycznie taki zarzut, na podstawie przygotowanych wcześniej i przetłumaczonych dokumentów, stawia prokurator we Francji, ale przy udziale polskiego prokuratora. - To sprawia, że śledztwo z fazy in rem, czyli "w sprawie", przechodzi w fazę "in personam", czyli przeciwko konkretnej osobie. Wciąż jednak aby je zakończyć i przesłać akt oskarżenia do sądu, niezbędna jest obecność w Polsce podejrzanego. Choćby po to, by mógł zapoznać się z aktami - tłumaczy.
Według naszych informacji Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście pracuje już nad wnioskiem do francuskiej prokuratury o pomoc prawną w sprawie Zbigniewa H.
Piotr Machajski
Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl