O rodzinie gibońców mieszkających w warszawskim ogrodzie zoologicznym opowiada Laura Turadek pracownik zoo. - Mamy 25-letnią Bonię i 26-letniego Gucia. Zostali rodzicami dziewięciorga maluchów, z czego trójka jest jeszcze u nas w ogrodzie. Pozostałe poszły w świat – mówi Turadek.
Trudno rozpoznać płeć u młodych
Jak opowiada Turadek samce różnią się od samic kolorem. - Samice gibońców są koloru płowego z czarnym czubkiem na głowie. Samce czarne z żółtymi policzkami - mówi. - Wszystkie młode rodzą się w kolorze matki, aby zlać się z jej sierścią. A po roku staja się zupełnie czarne. Dlatego ciężko jest ustalić płeć młodego. Dopiero w wieku sześciu, siedmiu lat, gdy dojrzewają, samice ponownie zmieniają kolor na płowy, a samce pozostają czarne - dodaje.
Rzadko schodzą na ziemię
Gibońce, jak mówi ich opiekunka, są świetnymi akrobatami, poruszają się w specyficzny sposób nazywany brachiacją. - Polega ona na poruszaniu się z gałęzi na gałąź na kończynach górnych, w pozycji zwisu - opowiada. - Rzadko schodzą na ziemię, jeśli już to poruszają się wtedy dwunożnie. Utrzymując równowagę rozłożonymi rękami – tłumaczy Turadek.
Akrobaci i… śpiewacy
Gibońce są karmione dwa razy dziennie, a jedzą głównie owoce, z których ich ulubionymi są mango, banany i winogrono, zaznacza pani Laura. Zaraz po śniadaniu zaczynają śpiewać. - Nasze gibony śpiewają przede wszystkim z rana, zaraz po śniadaniu. Śpiewają, aby oznaczyć swoje terytorium i wzmocnić więzi w grupie - mówi Turadek. - Jeśli chcecie zobaczyć na żywo, jak śpiewają nasze gibońce, zapraszamy jak najwcześniej, od 9 - zaprasza wszystkich na poranne koncerty.
Pisaliśmy także o innych mieszkańcach warszawskiego zoo.
mp /