Zapowiadają komisję ds. reprywatyzacji. "To wybieg PR-owy"

Michał Wybieralski o pomyśle powołania komisji
Źródło: TVN24
Powołanie komisji, która skontroluje reprywatyzację, zapowiedziała w piątek Hanna Gronkiewicz-Waltz. - Ta komisja jest jakimś wybiegiem PR-owym - komentuje w TVN24 Michał Wybieralski, szef "Gazety Stołecznej".

Prezydent Warszawy zapowiedziała w piątek powołanie specjalnej komisji odpowiedzialnej za "głęboki audyt reprywatyzacji". Pismo z prośbą o powołanie nowego ciała już trafiło na biurko przewodniczącej rady miasta Ewy Malinowskiej-Grupińskiej. Komisja ds. zbadania procesu reprywatyzacji nieruchomości warszawskim ma zająć się sprawami zwrotów od 1990 r.

"Będzie maksymalnie obiektywnie"

"Jako Prezydentowi Warszawy zależy mi na tym, by sprawę tę zbadać w sposób niezależny i obiektywny i z wykorzystaniem zewnętrznych doradców przygotować audyt podsumowujący ostatnie 26 lat działania samodzielnych gmin warszawskich, Gminy Warszawa Centrum oraz Miasta Stołecznego Warszawy w obecnym ustroju w zakresie reprywatyzacji i przekształceń własnościowych" - napisała Hanna Gronkiewicz-Waltz.

Z kolei wiceprezydent Jarosław Jóźwiak w rozmowie z tvnwarszawa.pl precyzuje, że o tym, kto wejdzie w skład komisji, zdecyduje rada miasta. - Ma być maksymalnie obiektywnie. Chcemy, aby w jej skład wchodzili radni i eksperci - zaznacza.

Na pytanie, czy znajdzie się odpowiednia liczba osób kompetentnych w tej dziedzinie, odpowiada: "tak". - Zdajemy sobie sprawę z tego, że to praca wieloletnia, wymagająca ogromnej pracy. Ale na efekty nie będziemy musieli czekać tak długo, ponieważ komisja będzie na bieżąco informowała o postępowaniach - twierdzi.

Wiceprezydent nie potrafi wskazać, kiedy radni i eksperci mogliby zacząć pracę. - Złożyliśmy wniosek, to zależy od rady - kwituje.

"To wybieg PR-owy"

Mniej optymistycznie nastawiony do powołania komisji jest Michał Wybieralski, który na antenie TVN24 skomentował pomysł Gronkiewicz-Waltz.

- Ta komisja jest jakimś wybiegiem PR-owym, bowiem nie da się zbadać siłami RadyWarszawy setek, a prawdopodobnie tysięcy spraw zwrotnych. Każda z nich jest indywidualna. To jest indywidualne zbadanie sprawy, sprawdzenie, kto był spadkobiercą, kto był kupcem roszczeń, jakie były prawa do tego. To jest praca na wiele, wiele lat - mówi Michał Wybieralski, redaktor naczelny "Gazety Stołecznej".I dodaje, że taką pracę powinni wykonywać ludzie wyposażeni w odpowiedni "aparat wiedzy i doświadczenia prawniczego". - Nie sądzę, żeby Rada Warszawy z tym podołała. Odczytuję to jak rodzaj zagrania politycznego i PR-owego, to nie będzie skuteczne wyjaśnienie sprawy. Myślę, że tutaj organy ścigania - czyli prokuratura przede wszystkim - powinny badać decyzje zwrotne, bo one mają narzędzia do wykrycia ewentualnych nieprawidłowości - tłumaczy.W jego opinii powinno być zbadane minimum 50 spraw, które prowadził mecenas Robert Nowaczyk. - Jest to wyspecjalizowany w reprywatyzacji prawnik, który jest powiązany biznesowo z urzędnikiem Jakubem Rudnickim, który przez lata decydował o zwrotach w Warszawie. Tutaj istnieje zagrożenie konfliktu interesów i nie do końca merytorycznych decyzji - twierdzi Wybieralski.

kz/b

Czytaj także: