- Odkryliśmy tajemnicę tego budynku, kiedy kupiliśmy w nim mieszkanie – zaczyna historię Józef Dutkiewicz, współorganizator akcji, której celem jest rewitalizacja budynku i przypomnienie jego historii.
Razem z żoną i kilkuletnim synem wprowadził się na Okolską 3/3a na Mokotowie półtora roku temu. - Na pierwszy rzut oka budynek wyglądał dość tajemniczo i intrygująco, ale nikt spośród osób, które sprzedawały to mieszkanie, nie wspomniał o rodowodzie kamienicy - dodaje.
Duet architektów
Ten rodowód sięga czasów II Rzeczpospolitej. Wówczas w Warszawie pracuje duet architektów – Józef Szanajca i Bohdan Lachert. Projektują w duchu modernizmu. Ich prace są nie tylko dziełami architektonicznymi, ale przede wszystkim są funkcjonalne, czyli przystosowane do potrzeb mieszkańców. Wśród najsłynniejszych ich projektów są domy na Saskiej Kępie – w tym dom Lacherta przy ul. Katowickiej i nieistniejący już dom Szyllerów przy Wale Miedzeszyńskim.
Dom Lacherta przy ul. Katowickiej 9
- W 1934 roku do domu Lacherta przyjeżdża dwóch panów, odświętnie ubranych. Jednym z nich jest inżynier Zbigniew Wasiutyński. Proponują Lachertowi uczestnictwo w konkursie na zaprojektowanie mostu im. Józefa Piłsudskiego, który ma prowadzić przez Wisłę na wysokości ulicy Karowej – przypomina Katarzyna Uchowicz, która przygotowuje doktorat o Lachercie.
"Charakterystyczne pismo"
Projekt ostatecznie nie został zrealizowany, za to narodziła się znajomość Lacherta i Szanajcy z Wasiutyńskim - inżynierem znanym przede wszystkim z publikacji na temat mostów, czy projektowania konstrukcji Teatru Wielkiego i Domu Słowa Polskiego. - Jeszcze przed II wojną światową poprosił obu architektów o zaprojektowanie domu dla niego. I tak się stało. Dom dochodowy, czyli częściowo przeznaczony na wynajem, został zaprojektowany i stanął na Mokotowie, tuż nad skarpą w 1938 roku - przypomina Uchowicz.
Józef Dutkiewicz: - Budynek przy Okolskiej 3 jest stworzony charakterystycznym "pismem" Lacherta i Szanajcy. Przede wszystkim chodzi o ułożone rytmicznie małe kwadratowe okna na północnej i południowej elewacji, a także duże na wschodniej, od strony skarpy. Dochodzą też zaokrąglenia zamiast prostych kątów na rogach budynku. – Są też na klatkach schodowych i wlatują do mieszkań, sprawia to wrażenie większej przyjazności – przekonuje Dutkiewicz.
Z kolei na ostatnim piętrze powstała przestrzeń dla inżyniera Wasiutyńskiego z tarasem widokowym na Wisłę i Pragę, w której mógł tworzyć swoje projekty. Stworzono także tzw. ogrody zimowe od strony skarpy.
Nadeszła jednak wojna. Budynek nie został zrównany z ziemią, ale częściowo był zniszczony. – Ponieważ był z szarej cegły, to ubytki były bardzo widoczne – zaznacza Dutkiewicz. Później pojawiły się kolejne problemy. Jeszcze przed wojną dom znajdował się tuż przy skarpie, gdzie miała powstać aleja. Po 1945 roku jednak ją nadsypano i "oddaliła" się o ok. 100 metrów od budynku, co zmieniło charakter okolicy.
O charakterystyce budynku przy ul
- Potem, w 1967 zakryto budynek tynkiem. Wiem też od mieszkańców, że część cegieł po prostu skuwano – zaznacza Dutkiewicz.
Oprócz tych zmian, zaszły też inne – własnościowe. W ramach dekretu Bieruta budynek został przekazany na rzecz Skarbu Państwa. - Później ze względów historyczno-ideologicznych pamięć o tym, jak ten dom powstawał, została zagrzebana – wspomina Dutkiewicz.
I dodaje: - Stąd pomysł, żeby ją teraz przypomnieć.
"Dostrzec dodatkową wartość"
O historii budynku przypominają mieszkańcy i osoby, którym bliska jest architektura Lacherta i Szanajcy. Na ogrodzeniu zawisła już tablica Miejskiego Systemu Informacji, a także kolejna – multimedialna - z której możemy się dowiedzieć o losach budynku. Podpisano też list intencyjny z władzami Mokotowa, w którym urzędnicy deklarują chęć wspomagania mieszkańców przy rewitalizacji budynku.
- Sprowokowaliśmy akcję powrotu wiedzy i kontekstu tej kamienicy przede wszystkim dla jej mieszkańców. Chodziło o to, żeby dostrzegli dodatkową wartość w schodach, poręczach, klamkach wyjaśnia Dutkiewicz.
"Trzeba to ucywilizować"
Organizatorzy akcji chcą również zrewitalizować budynek. Nie znajduje się on w rejestrze zabytków, ale jest wpisany do gminnej ewidencji zabytków. To oznacza, że ewentualne większe zmiany mogą wymagać opinii stołecznego konserwatora.
A co dokładnie chcieliby zmienić? - Elementem podstawowym jest to, żeby oryginalny krój stolarki okiennej oraz detale balustrad od strony wschodniej zostały przywrócone. Po wojnie były poprzerabiane - zaznacza Rafał Szczepański, architekt zaangażowany w projekt rewitalizacji budynku.
I podkreśla, że na klatkach schodowych oraz przy elementach wejściowych nie jest potrzebna rewolucja. - Oryginalne poręcze wymagają czyszczenia, odnowione powinny być także posadzki – przekonuje.
Jak zaznacza, chodzi też o to, żeby zająć się instalacjami, które w niektórych miejscach były prowadzone bez składu i ładu. - Trzeba to ucywilizować, by nabrało oryginalnego charakteru - przekonuje Szczepański.
Źródeł finansowania prac szukają w funduszach europejskich czy norweskich. – Na razie nie planujemy zgłaszać się o finansowanie z miasta – zaznacza Dutkiewicz.
Do części gruntu, na którym znajduje się budynek, są roszczenia. W 2004 roku prezydent stolicy orzekł o przekazaniu go w użytkowanie wieczyste, ale ze względu na sprawy spadkowe, nie podpisano umowy.
Historia budynku przy ulicy Okolskiej 3/3a
ran