Wojewódzki konserwator zabytków chce wpisać do rejestru zabytków cukiernię przy Nowym Świecie – podaje "Gazeta Stołeczna".
- Uruchomiłem procedurę wpisu do rejestru zabytków sklepu Bliklego przy Nowym Świecie, w tym jego wystroju. Zrobię wszystko, żeby nie zniknęły z Nowego Światu – mówi dziennikowi Jakub Lewicki, wojewódzki konserwator zabytków. Dodaje, że nie wyobraża sobie, by ten lokal zniknął z Traktu Królewskiego.
Po ponad stu latach
Chodzi o lokale znajdujące się pod numerami 33 i 35. Cukiernia pod tym drugim adresem została zlikwidowana po ponad stu latach. Wyroby cukiernicze można kupić w kawiarni tej marki w sąsiedniej kamienicy pod numerem 33 – ten działa pod Szyldem Blikle od lat 90. ubiegłego wieku.
W rozmowie z tvnwarszawa.pl Lewicki zaznacza, że po wpisie do rejestru wszelkie zmiany w wyposażeniu lokalu będą wymagały zgody wojewódzkiego konserwatora zabytków. Podkreśla również, że nad szczegółami zapisu będzie jeszcze pracował. Nie chciał odpowiadać jednoznacznie, czy w konsekwencji w lokalu będzie musiała działać cukiernia, czy może być tam działalność z innej branży.
W ubiegłym roku w Warszawie był już głośny przypadek losów mebli wpisanych do rejestru zabytków. Sprawa dotyczyła wyposażenia apteki u zbiegu Nowego Światu i Smolnej. Meble zostały wpisane do rejestru zabytków, ale właściciel wywiózł je bez zgody urzędników.
Interweniował wówczas stołeczny konserwator (wówczas to on sprawował bezpośredni nadzór nad zabytkami w Warszawie, ale w październiku 2017 roku kompetencje te przejął konserwator wojewódzki), do którego wkrótce włączył się również wojewódzki konserwator zabytków. - Sprawa jest w toku, meble prawdopodobnie trafią do Muzeum Farmacji - mówi teraz Lewicki.
Cukiernia z tradycjami
Jak przypominała "Gazeta Stołeczna", cukiernię założył Antoni Kazimierz Blikle, urodzony w Chełmie syn przybysza ze Szwajcarii. Pracował w cukierni Michalskiego w kamienicy Joska Salzberga przy Nowym Świecie 33 (ówczesny numer 31), a następnie odkupił ją i stworzył własną. Po rozstaniu ze wspólnikiem przeniósł ją do sąsiedniej pod numerem 35. W XIX wieku do lokalu chodzili aktorzy. Na początku XX wieku zarządzanie przejął syn założyciela - Antoni Wiesław Blikle – wówczas stała się bardzo popularna. Bywali w niej Stefan Żeromski, Tadeusz Boy-Żeleński i Irena Krzywicka. Później Jerzy Czesław Blikle prowadził interes w czasie okupacji i ćwierć wieku PRL-u, kiedy prywatni przedsiębiorcy nie byli mile widziani przez władze. Na łamach gazety Michał Wólczyński, prezes spółki A. Blikle przekonywał, że posiadanie dwóch lokali obok siebie wprowadzało klientów w błąd. Jego zdaniem było to też nieuzasadnione ekonomicznie.
"Zamknięcie cukierni w tym miejscu jest ostateczne, ale nie wykluczamy otwarcia drugiego lokalu na Trakcie Królewskim w odpowiedniej odległości od obecnego lokalu i dogodnej dla naszych klientów lokalizacji" – twierdził. ran/mś