W sobotę, w samym centrum Warszawy pogotowie udzielało pomocy krwawiącemu mężczyźnie. Na miejscu pojawili się policjanci, którzy ustalali, czy został napadnięty i - po śladach krwi - szukali miejsca, gdzie mogło się to zdarzyć.
O zdarzeniu pisaliśmy na tvnwarszawa.pl
Przyszli po dług
Jak informuje w czwartek policja, z jej ustaleń oraz relacji świadków wynika, że do Alana Z. przyszło dwóch znajomych, aby upomnieć się o dług. 25-latek nie wpuścił mężczyzn na klatkę schodową.
"Na miejscu doszło więc do sprzeczki i ostrej wymiany zdań pomiędzy stojącymi przed blokiem mężczyznami, a wyglądającą przez okno mieszkania rodziną 25-latka" - czytamy w komunikacie prasowym komendy stołecznej policji.
Kilka minut później na podwórko wyszła matka pokrzywdzonego i zadzwoniła na policję, prosząc o interwencję. Wtedy mężczyźni zaczęli uciekać, a w pościg za nimi z dużym kuchennym nożem w ręku ruszył Alan Z.
"Na nagraniu z monitoringu widać jak 25-latek z impetem wykonuje zamach ręką w kierunku jednego z mężczyzn. To wtedy prawdopodobnie pokrzywdzony został ugodzony w plecy" - relacjonuje policja.
Przeszedł jeszcze kilkaset metrów
Ranny mężczyzna przeszedł jeszcze kilkaset metrów, po czym upadł. "Zakrwawionego 40-latka zauważyli przechodnie, którzy wezwali policję i pogotowie ratunkowe. Mężczyzna w ciężkim stanie trafił do szpitala gdzie został zoperowany" - informuje komenda stołeczna policji.
Śródmiejscy dzielnicowi zatrzymali podejrzanego Alana Z, a prokuratura postawiła mężczyźnie zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Na wniosek prokuratury 25-latek został aresztowany na 3 miesiące.
Tak wyglądała akcja policji przy Rotundzie:
Akcja policji przy Rotundzie
kz/r
Źródło zdjęcia głównego: ksp