O zdarzeniu wyszkowska policja została poinformowana w weekend. Ze zgłoszenia wynikało, że pijany wnuk wszczął awanturę ze swoją 80-letnią babcią, która nie była w stanie chodzić. Funkcjonariusze pojechali we wskazane miejsce, w jednej z podwyszkowskich wsi.
Mundurowi ustali, że 34-letni mężczyzna od dłuższego czasu znęca się psychicznie i fizycznie nad kobietą, jest wobec niej agresywny, wyzywa ją i poniża. - W tym domu padały często słowa z jego ust: "już dawno powinnaś zdechnąć". Na ciele kobiety były liczne siniaki. Agresor zniszczył jej telefon komórkowy, aby ta nie mogła wzywać policji. Nie pozwalał słuchać radia, a sam puszczał głośno muzykę. Rodzina seniorki była zastraszona - opisał gehennę staruszki Damian Wroczyński z Komendy Powiatowej Policji w Wyszkowie.
"W rodzinie wszyscy się go bali i byli bezradni"
Jak podali mundurowi, gdy ktoś stawał w obronie kobiety, był wyzywany, a nawet bity. - Gdy córka seniorki przynosiła jej jedzenie, ten je zjadał, przez co 80-latka często była głodna - dodał w komunikacie Wroczyński.
Policjanci przekazali, że mimo strachu i cierpienia 80-latka tłumaczyła: "to mój wnuk, też człowiek, musi jeść". - To pokazuje, jak wielką miłością obdarzała wnuka, a ten odpłacał się ogromnym bólem. Nie doceniał również tego, że w domu, w którym mieszka, są dobre warunki. Nie chciał się wyprowadzić choćby do swojej matki, ponieważ tam nie było wygodnej toalety. W rodzinie wszyscy się go bali i byli bezradni. Z tak brutalnym traktowaniem członka rodziny policjanci już dawno się nie spotkali - przyznał Damian Wroczyński. Dodał, że jego kolegom brakował słów, by opisać domowy horror seniorki.
Zarzuty znęcania się nad seniorką, areszt
W związku z podejrzeniem stosowania przemocy psychicznej oraz fizycznej 34-latek został odizolowany od swojej babci i trafił do policyjnej celi.
- W chwili zatrzymania w jego organizmie było ponad 2 promile alkoholu. Po nocy spędzonej w Komendzie Powiatowej Policji w Wyszkowie mężczyzna usłyszał prokuratorski zarzut znęcania się nad seniorką - powiedział policjant. Zebrany materiał pozwolił policjantom oraz prokuratorowi wystąpić z wnioskiem do wymiaru sprawiedliwości o zastosowanie najsurowszego środka zapobiegawczego. We wtorek Sąd Rejonowy w Wyszkowie przychylił się do wniosku śledczych i orzekł, że najbliższe trzy miesiące mieszkaniec powiatu wyszkowskiego spędzi za kratami aresztu. Za to przestępstwo Kodeks karny przewiduje do pięciu lat więzienia.
"Przemoc w rodzinie nie jest sprawą prywatną"
Policjanci zapewniają, że wobec osób stosujących przemoc stosują zasadę zero tolerancji.
Apelują też, by nie tolerować przemocy w rodzinie, bo nie jest ona sprawą prywatną. Jest przestępstwem ściganym przez prawo. Wykorzystywanie, bicie i krzywdzenie osób bliskich jest przestępstwem, takim samym jak przemoc wobec obcych" - przypominają.
Proszą także, żeby osoby będące świadkami przemocy powiadamiały policję lub najbliższy ośrodek pomocy społecznej.
Autorka/Autor: mg/b
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: KPP Wyszków