Sejm w czwartek przyjął ustawę o elektromobilności i paliwach alternatywnych. Wcześniej z dokumentu wykreślono fragment o możliwości wprowadzenia opłat za wjazd do centrów miast.
Za ustawą zagłosowało 235 posłów, 165 było przeciw, 18 się wstrzymało.
W trakcie drugiego czytania - również w czwartek rano - poseł Zdzisław Gawlik w imieniu klubu PO zgłosił wniosek o odrzucenie projektu w całości, argumentując, że tempo prac nad nim w Sejmie było zbyt duże i pozostał szereg wątpliwości.
Wysokie tempo prac
Wskazał, że w czasie pierwszego czytania - w środę - w połączonych komisjach infrastruktury oraz energii i skarbu odrzucono propozycję powołania podkomisji w celu dokładnego przeanalizowana proponowanych regulacji.
Głos zabrał też przedstawiciel PSL Mieczysław Kasprzak, zapowiadając, że jego klub nie poprze ustawy z tych samych powodów, które wskazała PO. - Projekt jest potrzebny, ale tempo procedowania jest nie do zaakceptowania - stwierdził. Rząd przyjął projekt ustawy 28 grudnia, pierwsze czytanie i skierowanie do komisji odbyło się we wtorek, a komisje zajmowały się nim w środę.
Z kolei marszałek Sejmu Marek Kuchciński zwrócił uwagę, że projekt m.in. wdraża prawo UE (dyrektywę w sprawie rozwoju infrastruktury paliw alternatywnych - red.), w związku z tym nie stosuje się do niego terminów regulaminowych. Wskazał również, że rząd ostrzegał, iż niewdrożenie przepisów do 1 lutego 2018 r. grozi wysokimi karami.
Przed ostatecznym głosowaniem minister energii Krzysztof Tchórzewski oświadczył, że głosy sprzeciwu wobec projektu, uzasadniane wyłącznie dużym tempem prac, wskazują wyraźnie, że ustawa jest dobra i "niczego nie da się w niej skrytykować". Podkreślił, że ustawa była bardzo solidnie przygotowana i należała do najdłużej konsultowanych aktów.
Skreślili możliwość opłat
Ustawa przewiduje system zachęt, m.in. zniesienie akcyzy na samochody elektryczne i hybrydy plug-in (PHEV), zwolnienie ich z opłat za parkowanie, większe odpisy amortyzacyjne dla firm. Zakłada też m.in. budowę sieci bazowej infrastruktury dla paliw alternatywnych w aglomeracjach, na obszarach gęsto zaludnionych, oraz wzdłuż transeuropejskich drogowych korytarzy transportowych, co ma pozwolić na swobodne przemieszczanie się pojazdów napędzanych tymi paliwami. Planuje się, że do końca 2020 r. powstanie 6 tysięcy punktów ładowania energią elektryczną o normalnej mocy i 400 punktów ładowania dużej mocy oraz 70 punktów tankowania CNG (sprężonego gazu).
Zakłada też możliwość tworzenia przez samorządy stref czystego transportu. Według pierwotnej wersji ME za wjazd pojazdów o tradycyjnym napędzie spalinowym gmina mogłaby pobierać opłaty w wysokości maksymalnie 30 zł dziennie. Jednak w środę komisje przyjęły zgłoszoną przez posła Krzysztofa Sitarskiego z Kukiz'15 poprawkę, skreślającą zapisy o poborze opłat i ich maksymalnej wysokości.
Druga wprowadzona w Sejmie merytoryczna zmiana polega na dopisaniu punktów tankowania wodoru - wraz z jego definicją - do planu lokalizacji ogólnodostępnych stacji ładowania i stacji gazu ziemnego wzdłuż pozostających w zarządzie Generalnego Dyrektora Dróg Krajowych i Autostrad dróg sieci bazowej TEN-T.
Ustawa trafi teraz do Senatu.
Żeby było "bezkonfliktowo"
– Wykreślono przepisy mówiące o możliwości tworzenia płatnych stref wjazdu do miast. Pytałem pana ministra Kurtykę (Michała, podsekretarza stanu w Ministerstwie Energii - red.) o powody. Powiedział, że chciałby, żeby ustawa przeszła bezkonfliktowo, a jeden z klubów parlamentarnych na takie rozwiązanie się nie zgadzał – pomimo faktu, że te regulacja nie byłaby obowiązkowa – ujawnił w rozmowie z transportem-publicznym.pl Adrian Furgalski, wiceprezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
O płatny wjazd do centrum spierali się niedawno w "Tak jest" Piotr Guział i Adam Szejnfeld:
"Tak jest": opłaty za wjazd do centrum
"Tak jest": opłaty za wjazd do centrum
"Tak jest": opłaty za wjazd do centrum
PAP/b
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl