Zdaniem prezesa Wód Polskich Przemysława Dacy, Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji zrzuciło do Wisły ścieki komunalne. Stołeczny ratusz zaprzecza.
- Dzisiaj w nocy tym kolektorem burzowym [przy ulicy Farysa - red.] leciały ścieki komunalne, jak również znajdującą się powyżej bramą zrzutową – powiedział we wtorek podczas konferencji prasowej przy kolektorze nad Wisłą prezes Wód Polskich Przemysław Daca.
Dodał, że zanieczyszczeń komunalnych było tak dużo, że nie mieściły się w kolektorze i leciały terenem zielonym należącym do obszaru Natura 2000.
Daca: do Wisły trafia więcej ścieków, niż wynika to z pozwolenia
Daca przyznał, że MPWiK ma pozwolenie, żeby w sytuacjach awaryjnych zrzucać ścieki komunalne. - Pozwolenie wydała była prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz, ale MPWiK może zrzucać ścieki nie częściej niż 10 razy w roku – powiedział Daca.
Podkreślił ponadto, że pozwolenie zostało udzielone z zastrzeżeniem, że układ przesyłowy ścieków komunalnych z lewobrzeżnej Warszawy do oczyszczalni ścieków Czajka będzie utrzymywany we właściwym stanie technicznym. Prezes Wód Polskich dodał, że w latach 2013-2019 dokonano o 45 zrzutów więcej niż dopuszczona w udzielonym pozwoleniu wodno-prawnym, co przełożyło się na 5 260 960 metrów sześciennych ścieków komunalnych.
Daca wskazał, że dane te nie obejmują ilości ścieków, które trafiły do Wisły w czasie ubiegłorocznej awarii kolektorów.
Gałecka: kolektor działa prawidłowo
Rzecznik prasowy urzędu miasta Karolina Gałecka zaprzeczyła informacjom podanym przez Dacę. Na Twitterze napisała: "Kolektor przy ulicy Farysa działa prawidłowo. Do Wisły nie spływają ścieki. To zrzut wód deszczowych. Odbywa się to przy dużych opadach".
Z kolei czytelnik przesłał nam w wiadomości na Facebooku nagrania zanieczyszczonej Wisły. Widać na nich, jak w wodzie płyną śmieci czy martwy szczur. Opisuje też, że na bulwarach unosi się smród, nie da się wytrzymać.
Smółka: to działania zgodne z prawem
O sprawę zapytaliśmy również MPWiK. Rzecznik prasowy przedsiębiorstwa Marek Smółka odniósł się we wtorek wieczorem do informacji podanych przez prezesa Wód Polskich Przemysława Dacę.
- Zrzuty, szczególnie w trakcie deszczy nawalnych, są od lat stosowaną procedurą mającą chronić mieszkańców przed zalewiskami i podtopieniami. Taką procedurę przewiduje zarówno prawo polskie, jak i unijne - wyjaśnia. - Spółka, w sytuacji kiedy jest zmuszona posiłkować się przelewami burzowymi, każdorazowo informuje Wody Polskie i WIOŚ zarówno w zakresie liczby zrzutów, jak i jakości mieszaniny wód opadowych i ścieków komunalnych odprowadzanych do rzeki - wskazuje rzecznik.
Smółka podkreśla też, że żadna sieć kanalizacyjna na świecie nie jest skonstruowana tak, by pomieścić każdą ilość wód, których - jak zaznacza - objętość podczas nagłych zjawisk atmosferycznych jest nieprzewidywalna.
- Tylko w Polsce z takich rozwiązań korzysta 108 miast. Przelewy burzowe stanowią rozwiązanie techniczne powszechnie stosowane w systemach kanalizacyjnych jako element zabezpieczenia przed przepełnieniem sieci i rozlaniem ścieków w przestrzeni miejskiej w trakcie nawalnych opadów atmosferycznych. Obowiązujące przepisy prawa dopuszczają wprowadzanie ścieków z przelewów burzowych komunalnej kanalizacji ogólnospławnej do śródlądowych wód powierzchniowych płynących oraz wód przybrzeżnych - wyjaśnia.
Zabezpieczenie przed skutkami zmian klimatycznych
Rzecznik podkreśla też, że wspólnie z miastem spółka prowadzi działania, które mają na celu zabezpieczenie mieszkańców przed skutkami zmian klimatycznych.
- Służą temu kolejne inwestycje zwiększające pojemność retencyjną sieci kanalizacyjnej, takie jak budowa ogromnego zbiornika burzowego na terenie zakładu Czajka, jednego z większych tego typu obiektów w Europie, który jest w fazie testów i wkrótce zostanie uruchomiony. Trwają także zaawansowane prace projektowe związane z budową ogromnych kolektorów retencyjno-tranzytowych: Wiślanego, Mokotowskiego Bis i Lindego Bis. Dzięki tym przedsięwzięciom będzie można magazynować wody opadowe o łącznej objętości 140 tysięcy metrów sześciennych. Jednocześnie realizowana jest inwestycja polegająca na budowie inteligentnego systemu centralnego zarządzania siecią kanalizacji ogólnospławnej, który także umożliwi odpowiednie kierowanie nadmiarem wód opadowych w trakcie deszczy nawalnych - zapowiada rzecznik.
- Odnosząc się do przywołanych przez prezesa Dacę kwestii ścieków przemysłowych informujemy, że stanowią one około 1 procentu wszystkich ścieków, a w czasie intensywnych opadów deszczu są dodatkowo rozrzedzane. Ponadto przypominamy, że to PGW "Wody Polskie" wydają pozwolenia wodnoprawne na odprowadzanie ścieków przemysłowych do sieci miejskiej - zaznacza Smółka.
Awaria kolektora
W efekcie zeszłorocznej awarii układu przesyłowego ścieki z części dzielnic lewobrzeżnej Warszawy, zamiast do leżącej na prawym brzegu oczyszczalni Czajka, były w całości zrzucane do Wisły. Trwało to od 28 sierpnia do 14 września. Z obliczeń Mazowieckiego Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska wynika, że w tym czasie do rzeki trafiło łącznie 3 642 809 metrów sześciennych nieoczyszczonych ścieków komunalnych.
Gdy Wody Polskie uruchomiły awaryjny rurociąg na moście pontonowym, docelowo miał on przesyłać 100 procent nieczystości. Jak zaznaczono w komunikacie MWIOŚ, podczas intensywnych opadów deszczu następowało zwiększenie przepływu do kolektora awaryjnego. Okresowo ścieki przelewały się i nieoczyszczone trafiały do Wisły jako zrzut burzowy. Obliczono, że od 15 września do 16 listopada ubiegłego roku awaryjny rurociąg przesłał 12 419 187 metrów sześciennych ścieków. Natomiast z powodu opadów deszczu do rzeki odpłynęło zrzutem burzowym 1 443 342 metrów sześciennych ścieków.
Źródło: PAP, tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Zieliński / tvnwarszawa.pl