8 potężnych masztów na placu Defilad to najważniejszy, ale nie jedyny element wystawy głównej 9. edycji festiwalu "Warszawa w budowie". Wizyta w kuluarach teatru Studio powinna znaleźć się w kalendarzu każdego, kto zadaje sobie pytanie, czemu przed Pałacem Kultury i Nauki stoi zamieniony na knajpę samolot.
Nieszczęsny samolot, któremu - jak się zdaje - bliżej do otwarcia, niż do zniknięcia też mógłby zresztą zostać objęty opieką kuratorów z Muzeum Sztuki Nowoczesnej i Muzeum Warszawy, którzy wspólnie przygotowali kolejną edycję festiwalu. Jego miękkie lądowanie w centrum Warszawy jest znakomitym podsumowaniem ciągnącej się już ponad ćwierć wieku epopei pod tytułem "zagospodarowanie placu Defilad".
Różne były już koncepcje tego, co z placem i otoczeniem PKiN zrobić. Różne były też wyjaśnienia, dlaczego żadnej nie udało się wdrożyć. Od historycznych (wojna - komunizm - dekret Bieruta - roszczenia) przez ekonomiczne (kryzys) po magiczne (czakram, klątwa, cieki wodne). Festiwal, w tym roku w całości poświęcony właśnie temu miejscu, z pewnością nie przyniesie ostatecznej odpowiedzi. Może jednak dać wskazówki, kiedy i jak tę niemoc uda się przełamać.
Place dobrze podliczone
W poprzednich latach festiwalowe wystawy nie tyle odbywały się w budynkach, co te budynki wchłaniały, przetwarzały i zamieniały w główne eksponaty. Foyer teatru Studio nie można było poddać transformacji, więc tym razem wystawa jest wręcz skromna, choć zarazem naładowana informacjami tak bardzo, że niemal zabrakło miejsca na sztukę. Kilka prac luźno odnoszących się do problematyki przestrzeni publicznej sprawia wrażenie ledwie dodatku do prezentacji poświęconych miejskim placom.
Pierwsza koncentruje się na placach Warszawy, które zostały poddane analizie ilościowej. Policzono nie tylko ich powierzchnię i odtworzono obrysy. Drzewa, pomniki i tablice, a nawet dobowa ilość światła, powierzchnia zbiorników wodnych czy... znalezione na słupach, wiatach i witrynach vlepki zostały zliczone i przeanalizowane. Dowiemy się tu więc zarówno, który plac jest największy, jaki jest ich średni czas ekspozycji na światło słoneczne, ale też - gdzie jest zielono i czysto. Zaskoczeniem może być fakt, że w wielu kategoriach całkiem wysoko uplasował się najmłodszy warszawski plac - ulokowany między biurowcami firmy Ghelamco Europejski.
Druga część to z kolei studium przypadków europejskich placów, które - tak jak wygon przed Pałacem Kultury - latami nie mogły doczekać się spójnej wizji i wyraźniej tożsamości. To prezentacja poświęcona rozmaitym strategiom zmiany i walki o przestrzeń publiczną, z której płynie wyraźny wniosek: nie ma uniwersalnego sposobu na to, by plac stał się Placem. Wszystko zależy od lokalnego kontekstu i potrzeb mieszkańców. Brzmi to jak przestroga, ale też zachęta skierowana do jury trwającego właśnie, międzynarodowego konkursu na projekt placu zwanego Centralnym. Dla mieszkańców Warszawy może to być z kolei klucz, pomocny w ocenie wyników, gdy już je poznają.
Jest nadzieja?
Być może to przypadek, że gdy zwiedzałem wystawę, ktoś szeroko otworzył jedno z okien foyer - tak, że można było w nim dostrzec najważniejszy eksponat tej wystawy, czyli fragment placu Defilad. Żeby zobaczyć go w całej okazałości, trzeba jednak wyjść na zewnątrz i stanąć na dawnej trybunie honorowej PZPR-owskich dygnitarzy. Na dole zobaczymy kolorowe zarysy najbardziej znanych europejskich placów, takich jak londyński Trafalgar, nowojorski Times czy paryski plac Wogezów. Będą "planszą" dla festiwalowych wydarzeń, ale same linie pozwalają dostrzec, jak potężny będzie ten nowy warszawski plac, gdy już uda się go urządzić. Górujące nad nim maszty to z kolei narzędzie urbanistyczne zaimportowane ze Szwajcarii. Ustawiono je tak, by wyznaczały przyszłe pierzeje.
Moment, gdy te ulotne wizje spinają się na chwilę w wyobraźni w tętniący życiem, pełen ludzi, prawdziwy miejski plac to najważniejszy punkt festiwalowej wystawy.
Czy to może się w ogóle udać? Po ponad ćwierćwieczu prób, z majaczącym na horyzoncie samolotem-knajpą trudno o optymizm. Ale festiwalowe wystawy mają do siebie to, że ich tematyka błyskawicznie przebija się do publicznej dyskusji i jakimś cudem w ślad za tym idą zmiany i decyzje polityczne. Tak było z reprywatyzacją, której poświęcono dużą część 7. edycji i z mieszkalnictwem, którym festiwal zajął się rok temu.
Dziś, gdy pod ziemią zaczęły się już pierwsze prace przy przebudowie infrastruktury, trwa konkurs na projekt placu Centralnego, a do budowy Muzeum Sztuki Nowoczesnej i Teatru Rozmaitości wystarczyć może podpis wojewody, można mieć nadzieję, ze tytułowy krok do przodu zrobimy, jeszcze zanim zakończy się tegoroczny festiwal.
Karol Kobos
Warszawa w budowie 9. Plac Defilad - Krok do przodu 8.10 - 26.11.2017 wystawa główna: Teatr Studio, plac Defilad 1 program festiwalu: wwb9.artmuseum.pl