Serce Miasta drży o przyszłość. Sąsiedzki konflikt o pomoc potrzebującym

Źródło:
tvnwarszawa.pl
Serce Miasta działa na Pradze Północ
Serce Miasta działa na Pradze PółnocMateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl
wideo 2/6
Serce Miasta działa na Pradze PółnocMateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl

Praskie podwórko stało się areną sąsiedzkiego konfliktu. Przy klubowym zagłębiu od kilku miesięcy działa Serce Miasta, czyli centrum pomocy bezdomnym. Obecność osób czekających na ciepły posiłek i wsparcie nie wszystkim się podoba. Obiekcje zgłasza między innymi właściciel działającego przy 11 Listopada hostelu. - Bezdomność nie idzie w parze ze sztuką, kulturą, biznesem - tłumaczy. 

Serce Miasta powstało przy ulicy 11 Listopada na przełomie lutego i marca. Fundacja Fundusz Współpracy wynajęła na rok 215-metrowy lokal należący do miasta. Tuż obok wejścia na podwórko, gdzie w dawnych zabudowaniach Fabryki Wyrobów Gumowych Brage mieści się znane zagłębie klubowe: Skład Butelek, Hydrozagadka i Chmury. Jak mówili przedstawiciele fundacji, początkowo były tam tylko gołe ściany, bez prądu, ogrzewania i wody.

I choć przyszła pandemia, punktu pomocy nie zamknęli. W tym czasie bardziej niż kiedykolwiek pomocy potrzebowali ci, którzy znaleźli się w kryzysie bezdomności. Ze wsparciem przyszli właściciele okolicznych klubów, udostępniając prąd, kuchnię i stoliki. Na podwórku zaczęła ustawiać się długa kolejka potrzebujących ciepłego posiłku, ubrań czy środków higienicznych. Wolontariusze zajęli się organizacją tych najpotrzebniejszych rzeczy, ale przy 11 Listopada można też było skorzystać z porad terapeutów, prawniczki, pracowniczki socjalnej czy pomocy ratownika medycznego.

Okres najsurowszych obostrzeń, gdy większość instytucji i organizacji pomocowych zawiesiła działalność, minął. Ale pomoc trwa. Dwa razy w tygodniu w Sercu Miasta wydawane są posiłki i artykuły pierwszej potrzeby. Wciąż można zasięgnąć porady psychologicznej. W planach jest też remont innej części lokalu, wynajętej, by stworzyć pierwszy w Polsce hostel interwencyjny dla bezdomnych.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

"Miejsce wykluczające wspólną egzystencję"

W tym samym podwórku otworzył się w lutym designerski hostel Loft 22. Jego właściciel Andrzej Brodziński wraz z innym przedsiębiorcą Miłoszem Latoszkiem, prowadzącym firmę związaną z branżą filmową, oraz właścicielem galerii sztuki Tomaszem Sikorskim, zajmującymi lokale przy ulicy 11 Listopada 22, postanowili zgłosili obiekcje do działalności społecznej prowadzonej pod tym adresem.

- Pan Brodziński wysłał do prezydenta Rafała Trzaskowskiego pismo w naszej sprawie. Pismo nielegalne, bo podpisywał się tam za całą wspólnotę mieszkaniową. A do nas z tym pismem przyszli członkowie tej wspólnoty i powiedzieli, że się pod tym nie podpisali - twierdzi Lusia Żagałkowicz, która w ramach fundacji Fundusz Współpracy stworzyła Serce Miasta.

Autorzy pisma zaznaczyli, że Serce Miasta "znajduje się w miejscu wykluczającym wspólną egzystencję z mieszkańcami okolicznych wspólnot mieszkaniowych i innymi użytkownikami budynku przy ulicy 11 Listopada 22 oraz prowadzi bezpośrednio do destrukcji branży usługowej w obrębie tego budynku". Ich zdaniem, dzięki pracy przedsiębiorców podwórko stało się praskim zagłębiem kulturalnym, zmieniającym oblicze dzielnicy. "Nie jest bowiem rzeczą naturalną w tworzeniu tkanki miejskiej, by funkcje zgoła tak odmienne, jak twórcza i artystyczna oraz funkcja opieki społecznej były mieszane w tak drastyczny sposób" - napisali.

Zaapelowali też o interwencję władz miasta oraz "uchronienie tej części Warszawy od stopniowej degeneracji, jaka może nastąpić wraz z ulokowaniem w obrębie ulic 11 Listopada i Stalowej tego typu działalności".

"Bezdomność nie idzie w parze ze sztuką, kulturą, biznesem"

Właściciel Loftu 22 przekonuje, że w trakcie półtorarocznego remontu i tuż po nim nie miał świadomości, że w sąsiednim lokalu ruszy działalność społeczna. - Normalnie, jeśli ktoś wprowadza nową działalność na podwórku, to powinniśmy usiąść i porozmawiać. Opowiedzieć, co się będzie w tym miejscu działo i skonsultować to. A oni uważają, że nie mają z kim rozmawiać - mówi tvnwarszawa.pl Andrzej Brodziński.

Podkreśla, że niesienie pomocy bezdomnym jest szczytnym celem i praca wolontariuszy zasługuje na uznanie. Ma jednak konkretne zastrzeżenia. - Miasto przeznaczyło na ten cel złą lokalizację. Tu nie ma zaplecza. Ci bezdomni załatwiają się pod śmietnikiem, nie ma tu podstawowych sanitariatów. Nie wiemy, czy któryś z nich nie ma gruźlicy, HIV, AIDS - zwraca uwagę. W piśmie podnosił też, że są to osoby "niejednokrotnie uzależnione od alkoholu lub innych substancji psychoaktywnych", "żyjące na pograniczu prawa oraz w braku poszanowania zasad społecznych", przez co na podwórku dochodzi "do aktów zgorszenia".

- Do mojego hostelu przyjeżdża mnóstwo osób z zagranicy. Obok jest studio Miłosza Latoszka i studio Tomasza Sikorskiego. Tu przychodzi mnóstwo osób. Nasi goście nie mogą przejść, bo ci ludzie tłoczą się w bramie od rana - opisuje mężczyzna.

Jego zdaniem miasto posiada inne lokale, które lepiej nadają się do prowadzenia tego typu działalności. - Miasto ma w swoim zasobie pustą szkołę przy Jagiellońskiej, która przeznaczona jest do remontu. W takiej szkole bezdomni mieliby duże powierzchnie, sanitariaty - zauważa. Przyznaje, że w podwórku przy ulicy 11 Listopada powstał "konflikt interesów". - Przecież pomoc bezdomnym można nieść w każdym miejscu, ale ważne, żeby to miejsce nie kolidowało z innymi podmiotami - mówi. - Tutaj nie ma takiej możliwości. To małe podwórko, a bezdomność nie idzie w parze ze sztuką, kulturą, biznesem - ocenia.

Kolejnym zarzutem wobec fundacji jest skala działalności. Zdaniem Brodzińskiego, występowała ona o zgodę na obsługiwanie 25 osób w lokalu, a tymczasem jednego dnia zjawia się 150, a nawet 200 osób, przebywając w tym czasie na podwórku, śmiecąc, hałasując. Przedsiębiorca twierdzi, że nie są przy tym zachowywane normy sanitarne, związane z epidemią COVID-19. Nie podoba mu się, że aktywiści ustawili przenośną toaletę po stronie jego hostelu. - Oni czują się tak, jakby mieli to podwórko na własność - krytykuje.  

Boją się o przyszłość, ale snują plany

Prowadzący Serce Miasta aktywiści obawiają się, że mężczyzna doprowadzi do wyrzucenia ich z podwórka przy ulicy 11 Listopada, które, ich zdaniem, chciałby przekształcić w luksusowe miejsce. Czują się zagrożeni, ale jednocześnie zapewniają, że nie dążą do konfliktu. Lusia Żagałkowicz zapowiedziała w czwartek, że wydawanie posiłków na miejscu zostało wstrzymane na rzecz mobilnej akcji. - Postanowiliśmy, że samochodem wyjeżdżamy na pustostany i działki w poszukiwaniu osób, które potrzebują naszego wsparcia. Postaramy się działać w ten sposób do września - zaznacza.

Kobieta odpiera zarzuty Brodzińskiego. Jak podkreśla, sytuacja, w której potrzebujący zajmowali całe podwórko, miała miejsce wyłącznie wiosną, gdy wszystkie kluby, galerie i hostel i tak były zamknięte na cztery spusty. - Biznesy wtedy nie działały, więc uznaliśmy, że tak może być. Faktycznie było tu po 150 osób każdego dnia, bo byli w dużej potrzebie i po prostu nie miał im kto pomóc. Teraz to nie jest prawda. Panowie stoją wzdłuż naszej ściany i są specjalnie wyznaczone osoby z naszych dyżurów, które tej kolejki pilnują. Czasem ktoś z tej kolejki wyjdzie i to jedyny moment, kiedy w niej nie stoi, za chwilę jest dyscyplinowany - zapewnia Żagałkowicz.

Dodaje też, że poza wtorkami i czwartkami, gdy wydawane były posiłki, osoby przychodzące do specjalistów wchodziły do ich lokalu, a gdy nie wystarczało miejsca, korzystano z pomieszczeń Hydrozagadki i Chmur, które potem miały być dezynfekowane. Jak zaznacza, kilkukrotnie dezynfekowane było też całe podwórko.

Fundacja zamierza odejść od wydawania na miejscu posiłków i odzieży na rzecz szerszej działalności, która obejmie edukację i aktywizację zawodową.

- Teraz skupiamy się na hostelu. Chcemy ożywić debatę publiczną na ten temat. To będzie pierwszy hostel kryzysowy dla osób bardzo młodych albo 70 plus w kryzysie bezdomności. Jak przyjdzie zima, to oni po prostu zginą na ulicy bez naszej pomocy. Chcemy ich zabezpieczyć. Właśnie zaczynamy remont i będziemy skupiać się na specjalistycznej pomocy. Będą tam psychologowie, prawnicy, medycy - wylicza Żagałkowicz. Fundacja zawarła już trzyletnią umowę z miastem na wynajem przestrzeni pod hostel. Twierdzi też, że odbyła na ten temat rozmowę z Andrzejem Brodzińskim. - Powiedział, że to w porządku, że jest z nami i ufa nam. Po czym na drugi dzień wysłał to pismo. On nas ewidentnie oszukał - zarzuca.

"Nie możemy blokować takich inicjatyw"

Protest w sprawie Serca Miasta jest adresowany do prezydenta Warszawy oraz do władz Pragi Północ. Ale, jak informuje rzeczniczka ratusza Karolina Gałecka, do urzędników nie wpłynęła dotychczas żadna oficjalna skarga ze strony właściciela hostelu. - Działalność wolontariacka prowadzona pod adresem 11 Listopada 22 to inicjatywa prywatna realizowana przez społeczników. My ze swojej strony wyślemy tam miejskich streetworkerów, aby sprawdzili, czy wolontariusze nie potrzebują wsparcia w zakresie pomocy osobom bezdomnym - zapowiada Gałecka.

Pismo otrzymali już przedstawiciele północnopraskiego urzędu dzielnicy. Jego rzeczniczka Karolina Jakobsche przekazała, że urzędnicy przyjrzą się tej sprawie, ale jest za wcześnie, by informować, czy i jakie kroki zostaną podjęte - Sprawa będzie omawiana z Zakładem Gospodarowania Nieruchomościami na najbliższym zarządzie dzielnicy - podsumowuje.

Autorka/Autor:Marcela Pęciak, Klaudia Kamieniarz

Źródło: tvnwarszawa.pl

Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl

Pozostałe wiadomości

Saturn - kundel z podwarszawskiego schroniska - stał się dawcą nerki dla rasowego owczarka z hodowli. Fundacja zajmująca się ochroną zwierząt informuje teraz, że lekarz weterynarii, który okaleczył psa, usłyszał wyrok.

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pięć tysięcy złotych mandatu i 10 punktów karnych kosztowało 20-latka driftowanie na parkingu przed sklepem w Piasecznie. Wszystkiemu przyglądali się członkowie jego rodziny, a ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć".

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Skrzywdził rodzinę, odebrał ojca dzieciom - mówią o Łukaszu Ż. żona i matka zmarłego 37-letniego Rafała. Podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej w czwartek zostanie przewieziony z Niemiec do Polski. Prokuratura przedstawi mu zarzuty.

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Źródło:
"Uwaga!" TVN, tvnwarszawa.pl

- Moją rolą, jako mamy, jest zadbać o to, żeby dzieci nie zapomniały, jaki był tatuś. Każdej nocy o tym rozmawiamy, krzyczymy: "tatusiu, kochamy cię" - tak mówi wdowa po panu Rafale, który zginął dwa miesiące temu w wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. Auto, którym jechała cała rodzina, staranował swoim samochodem Łukasz Ż. 14 listopada mężczyzna trafi z Niemiec prosto w ręce polskich służb.

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

Źródło:
Fakty TVN

W miejscowości Jedlińsk pod Radomiem dachowała karetka, która wracała z wezwania, bez pacjenta. "Jechało nią dwóch mężczyzn, jeden z nich poniósł śmierć na miejscu, drugi trafił do szpitala" - podała policja. Prokuratura wyjaśnia, kto był sprawcą wypadku.

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjant z Ostrołęki wracał po służbie do domu, gdy zobaczył siedzącego na poboczu mężczyznę. Pieszy był wyraźnie zdezorientowany, na nogach miał klapki. Funkcjonariusz pomógł wyziębionemu mężczyźnie, który miał zamiar pieszo dotrzeć do domu. Miał jeszcze 30 kilometrów.

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Twarz miał zakrytą szalikiem, a na głowie kaptur. Groził pracownikom stacji paliw przedmiotem przypominającym broń palną. Ukradł pieniądze z kasy i uciekł w kierunku drogi wojewódzkiej numer 7.

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zakończyło się śledztwo w sprawie ataku w szkole w Kadzidle (Mazowieckie). 18-letni Albert G. zaatakował uczniów. Do szpitali trafiły trzy osoby. Tuż po zdarzeniu nożownik usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa wielu osób. Po roku od zdarzenia stanie przed sądem.

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W środę przed Sądem Okręgowym w Warszawie mowy końcowe wygłosili obrońcy oskarżonych w sprawie o zabójstwo byłego premiera Piotra Jaroszewicza i jego żony. To jedna z najgłośniejszych zbrodni początku lat 90. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku.

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Źródło:
PAP

Policjanci wyjaśniają okoliczności poważnego wypadku pod Legionowem. Ranni zostali mężczyźni wykonujący prace na drodze. Obaj stali przed autem, w które wjechał inny kierowca.

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl

"Decyzją Mazowieckiego Konserwatora Zabytków wpisem objęte zostały brama główna wraz ogrodzeniem (trzy przęsła), budynek dyrekcji, hala kolebkowa, części hali spawalni, części hali tłoczni wraz z rampą wjazdową oraz główne ciągi komunikacyjne i teren położony przy ul. Jagiellońskiej w Warszawie" - poinformowano w środę.

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Źródło:
PAP

Jak wynika z danych ratusza, przemoc domowa w dalszym ciągu jest silnie związana z płcią i zdecydowana większość osób jej doświadczających to kobiety. A w skrajnych przypadkach może być przyczyną bezdomności. Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności. One bardzo potrzebują wsparcia.

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Parking P+R przy stacji metra Młociny przejdzie kompleksową przebudowę. Wymieniona zostanie nawierzchnia, a obiekt zyska rozwiązania, które ograniczą zużycie energii.

Największy parking P+R do przebudowy

Największy parking P+R do przebudowy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Prokuratura przesłuchała już wszystkich świadków w sprawie śmierci 31-latka na plebanii w Drobinie niedaleko Płocka (Mazowieckie). Śledczy mają otrzymać na początku lutego przyszłego roku wyniki badań toksykologicznych zmarłego.

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Źródło:
PAP

75-latkę osaczali przez kilka dni. Przekonali ją, że bierze udział w policyjnej obławie i jest świadkiem incognito. Byli tak wiarygodni, że nie wierzyła prawdziwym policjantom i swoim bliskim, którzy sygnał o jej dziwnym zachowaniu dostali od pracownika banku. Przekazała oszustom ponad pół miliona złotych. Na jej szczęście prawdziwi policjanci działali. Oszuści wpadli w zasadzkę, a teraz zostali oskarżeni o oszustwo, grozi im do 10 lat więzienia.

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na terenie powiatu kozienickiego doszło do dwóch groźnych wypadków z udziałem dzikich zwierząt. W Magnuszewie kierowca zderzył się z łosiem, który wbiegł na jezdnię. W Zajezierzu kobieta potrąciła sarnę. Policja przestrzega przed wzmożonym ruchem zwierząt w rejonach zalesionych.

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Studenci, którzy nie kupowali dyplomów, ale rzetelnie na nie zapracowali, mają poważne problemy. Po aferze korupcyjnej Collegium Humanum zmieniło nazwę, ale to tylko spotęgowało kłopoty. Część studentów zdecydowała się już na pozew zbiorowy przeciwko uczelni. Materiał Łukasza Łubiana z programu "Polska i Świat" TVN24.

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Źródło:
TVN24

Urząd dzielnicy Mokotów zapowiedział, że w najbliższych miesiącach wybudowane zostanie 650 metrów nowej drogi rowerowej w ciągu ulic Domaniewskiej i Suwak. W ramach prac przebudowane zostaną chodniki oraz jedno z przejść dla pieszych.

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policja zatrzymała 23-letnią mieszkankę warszawskiego Targówka podejrzaną o posiadanie znacznej ilości mefedronu i marihuany. W mieszkaniu kobiety znaleziono m.in. pojemniki z poporcjowanymi narkotykami oraz wagę elektroniczną.

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z Piaseczna w niecałą godzinę dwukrotnie zatrzymali 44-letniego mężczyznę, który prowadził samochód nietrzeźwy i bez prawa jazdy. - Musiałem odwieźć partnerkę do domu - tłumaczył.

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Źródło:
PAP

Auto ciężarowe, dwa busy i samochód osobowy. W środę rano na autostradzie A2 doszło do poważnego wypadku. Są ranni.

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjanci ze Śródmieścia zatrzymali czterech obywateli Turcji, w tym podejrzanego o brutalny atak nożem. 23-latek usłyszał już zarzuty: usiłowania spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, posiadania narkotyków oraz kierowania samochodem pod ich wpływem.

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

Źródło:
tvnwarszawa.pl