- Na spotkaniu (z dyrekcją pogotowia i samorządowcami- red.), pomimo wczorajszych ustaleń, podniesiono kwestie finansowe. Oraz związki zawodowe przy wojewódzkiej stacji pogotowia ratunkowego w Warszawie, które jak podają, reprezentują pracowników etatowych, wystosowały stanowisko dotyczące przyjęcia do wiadomości stawek za godzinę pracy pracowników kontraktowych zaproponowanych przez dyrekcję wojewódzkiej stacji pogotowia ratunkowego. Pomimo sprzeciwu przedstawicieli ratowników medycznych świadczących tam usługi - powiedział Stachowiak. Jednocześnie zaznaczył, że osobami decyzyjnymi, wybranymi przez ratowników są oprócz niego Michał Gościński i Bartłomiej Matyszewski.
- Po informacji o zaistniałej sytuacji i próbie manipulacji w momencie, kiedy na spotkaniu mógł być tylko jeden z wymienionych wyżej przedstawicieli ratowników medycznych, informujemy o zerwaniu negocjacji z dyrekcją wojewódzkiej stacji pogotowia ratunkowego w Warszawie oraz przedstawicielami władz samorządowych z powodu złamania deklaracji dotyczącej powrotu do negocjacji finansowych, po otrzymaniu aktów prawnych dotyczących porozumienia z dnia 21 września - zapowiedział ratownik.
I dodał: - Tym samym informujemy, że zasiądziemy ponownie do negocjacji po odwołaniu ze stanowisk dyrekcji wojewódzkiej stacji pogotowia ratunkowego w Warszawie. W związku z powyższym informujemy, iż protest ratowników medycznych przy wojewódzkiej stacji pogotowia ratunkowego w Warszawie nie zostaje zawieszony i będzie zaostrzony.
Jak stwierdził, ratownicy podejmą decyzję o masowym złożeniu wypowiedzeń i zaostrzeniu tego protestu w sposób podobny, jak do tej pory. – Będą podobne absencje najprawdopodobniej. Taka jest wola środowiska ratowników, które zostało poinformowane o sytuacji, która zaistniała na spotkaniu w urzędzie marszałkowskim - powiedział Stachowiak.
Urząd marszałkowski: ciągle nie ma pieniędzy z MZ
Do decyzji ratowników odniósł się urząd marszałkowski. Jego rzeczniczka Marta Milewska zaznaczyła, że piątkowe spotkanie było już trzecią próbą rozmów, a w jego trakcie nie pojawiła się informacja o zerwaniu negocjacji. Jak oceniła, zakończyło się w dobrej atmosferze. - Przedstawiciele pięciu związków zawodowych działających w Meditransie złożyli na ręce pani marszałek stanowisko wstępnie sygnalizujące chęć zakończenia tego konfliktu - przekazała Milewska. Podkreśliła, że oprócz związków, w rozmowach, które trwają od kilku, dni brali również udział ratownicy niezrzeszeni. - I ci ratownicy dzisiaj nie podpisali tego stanowiska, więc jak się domyślam, to oni właśnie poinformowali państwa o kontynuacji protestu - powiedziała rzeczniczka.
Na pytanie, dlaczego nie podpisali porozumienia, odpowiedziała: - Ponieważ oczekiwania ich płacowe są znacznie wyższe i oczekują stawek bardzo wysokich. Stawek, które już dzisiaj wiemy, że nie mamy ciągle pieniędzy z Ministerstwa Zdrowia. Pogotowie nie podpisało żadnego aneksu. Także te obiecane przez stronę rządową pieniądze ciągle nie dotarły do pogotowia. Natomiast już dzisiaj wiemy, że nawet te środki nie wystarczą na to, żeby spełnić oczekiwania tej grupy ratowników - powiedziała. Zapytana o kwoty, jakie zapadły w żądaniach, powiedziała: - Dyrekcja pogotowia obliczyła, że spełnienie żądań tej grupy niezrzeszonej ratowników, która reprezentuje zdaje się około stu kilkudziesięciu osób oznaczają tak naprawdę 4,5 miliona złotych miesięcznie dodatkowych kosztów dla pogotowia. Czyli takie środki powinny być zabezpieczone przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Czy będą? Nic na to nie wskazuje mimo że ciągle nie mamy oficjalnego pisma od pana wojewody, z którego dowiedzielibyśmy się jakie naprawdę będą to pieniądze dodatkowe przeznaczone dla pogotowia - oceniła rzeczniczka.
Odniosła się także do zapowiedzi zaostrzenia protestu. - To są bardzo niepokojące informacje. Szkoda, że dzisiaj ta grupa ratowników nie podzieliła się nimi podczas spotkania. Może byśmy jeszcze przedłużyli to spotkanie, może udałoby się jeszcze wyjaśnić pewne kwestie - podsumowała. Wskazała, że kolejne spotkanie z ratownikami zaplanowano początkowo na czwartek, ale po zapowiedzi kontynuacji protestu możliwe, że termin zostanie przyspieszony.
MZ spodziewało się zażegnania konfliktu
Wcześniej, w piątek przed południem, rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz spodziewał się zakończenia protestu. - Chyba zbliżamy się do zakończenia tego sporu - mówił.
W piątkowym programie Onet Rano rzecznik MZ Wojciech Andrusiewicz przyznał, że jednym z pomysłów na rozwiązanie tej kwestii jest upaństwowienia ratownictwa.
- To jeden z pomysłów po ostatnich wydarzeniach, szczególnie w Warszawie, gdzie nie ma sporu ratowników z MZ tylko z pracodawcą – powiedział. I wyjaśnił: - My nie mamy narzędzi egzekucji. A gdyby służby ratownicze były u wojewody, który jest organem państwa, to wojewoda decydowałby o wprowadzeniu podwyżek.
Jak dodał, "w tej sprawie chyba zbliżamy się do zakończenia sporu". - Po naszym spotkaniu z ratownikami dyrektor zdecydował się wrócić z urlopu i rozmawiać – powiedział Andrusiewicz.
Ratownik medyczny Damian Stachowiak sprostował później słowa Andrusiewicza. - W negocjacjach jest impas. Negocjacje wczoraj (w czwartek - red.) stanęły w miejscu, nie przedstawiono żadnej konkretnej propozycji (...). Obecnie rozważamy odejście od stołu negocjacyjnego i masowe złożenie wypowiedzeń. Z postawieniem warunku, że wrócimy do stołu w momencie, kiedy zmieni się dyrekcja, czyli zgodnie z naszym postulatem, który złożyliśmy na ręce marszałka – o odwołanie dyrekcji Meditransu – wyjaśnił.
W stolicy nie jeździ część karetek Meditransu. Problem na linii ratownicy–pracodawca dotyczy zaproponowanej ratownikom stawki. W piśmie do marszałka województwa mazowieckiego Adama Struzika ratownicy medyczni zwrócili się o odwołanie z funkcji m.in. dyrektora Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego "Meditrans" SP ZOZ w Warszawie, a także zastępcy ds. technicznych.
Autorka/Autor: katke
Źródło: tvnwarszawa.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24