Chodzi o akcję stołecznej straży miejskiej rozpoczynającą się w mikołajki. Na choinkach ustawionych przed niektórymi urzędami powieszono odblaski zamiast bombek. Każdy może je zdjąć i przyczepić do kurtki czy plecaka. W tegorocznej edycji warszawiacy zabrali ponad 20 tysięcy odblasków.
Takie, z pozoru pożyteczne akcje, coraz częściej spotykają się z krytyką osób zajmujących się zawodowo bezpieczeństwem ruchu drogowego. Podnoszą oni, że ze statystyk policyjnych wynika, że to kierowcy odpowiadają za prawie 90 procent wypadków, dlatego to oni powinni być głównymi adresatami inicjatyw poprawiających bezpieczeństwo, a rozdawanie odblasków jest mydleniem oczu. Pojawiają się zarzuty uprawiania victim blamingu, czyli bardziej lub mniej świadomego zrzucania winy ze sprawcy na ofiarę. Akcje odblaskowe wraz z rytualnymi komentarzami o niewłaściwym ubiorze pieszych, kapturach i słuchawkach (pojawiają się niemal pod każdym artykułem o wypadku z udziałem pieszego) tworzą klimat do zdejmowania odpowiedzialności z kierowców łamiących przepisy.
"To kierowcy są sprawcami wypadków"
"Straż Miejska angażuje się w działania dezinformacyjne, obarczające winą za wypadki drogowe ich ofiary, a przede wszystkim - kompletnie bezcelowe z punktu widzenia bezpieczeństwa ruchu drogowego" - napisał radny Marek Szolc w interpelacji skierowanej do prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego.
Zaznaczył w niej, że to kierowcy, zwłaszcza nietrzeźwi bądź poruszający się z nadmierną szybkością, są głównymi sprawcami wypadków. Wypadki z winy pieszych stanowią nieduży odsetek. "Kierowanie działań do pieszych, zwłaszcza te, które sugerują, że stwarzają na drogach zagrożenie ze względu na swoją słabą widoczność to absurd, który (...) po prostu nie powinien mieć w stolicy miejsca" - oburzył się Szolc.
Prezydent jeszcze nie odpisał, ale strażnicy odpowiedzieli na zarzuty w depeszy Polskiej Agencji Prasowej.
Straż miejska nie rozumie zarzutów
"Całkowicie niezrozumiałe i irracjonalne jest pytanie odnośnie do angażowania się w działania adresowane do pieszych. Nie wiemy, na podstawie jakich danych radny formułuje taką wątpliwość. Z naszych doświadczeń oraz udziale w specjalistycznych zespołach mających na celu poprawę bezpieczeństwa w ruchu drogowym wynika, iż wypadki drogowe z udziałem pieszych stanowią największy udział procentowy i wyprzedzają nawet te powodowane niedostosowaniem prędkości do warunków ruchu" - odpowiedział referat prasowy Straży Miejskiej, powołując się na Narodowy Program Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego na lata 2021–2030 opracowany przez Ministerstwo Infrastruktury i Krajową Radę Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego.
Strażnicy miejscy wytykają też radnemu użycie słowa dezinformacja, które ich zdaniem, zgodnie z definicją, "nie ma zastosowania w odniesieniu do działań prowadzonych przez straż miejską". Podkreślają również, że akcja cieszy się popularnością. "Corocznie jest ona bardzo dobrze oceniana przez mieszkańców, cieszy się popularnością w mediach społecznościach, jest dostrzegana przez środki masowego przekazu, które włączają się w promocję pozytywnego wpływu odblasków na bezpieczeństwo w ruchu drogowym. Inne miasta zwracają się do nas z prośbą o "podzielenie się" doświadczeniami z akcji, tak aby samemu prowadzić podobne działania na swoim terenie" - napisali strażnicy.
Pierwszy "krytyk i oponent"
"Oczywiście znajdują się osoby, które kwestionują sensowność, osiągnięcia i zasługi różnych inicjatyw i akcji społecznych, czego doskonałym przykładem są kontrowersje pojawiające się corocznie wokół Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Jeżeli chodzi o naszą akcję, to przez wszystkie lata jej organizowania nigdy nie spotkaliśmy się z nieprzychylnym oddźwiękiem, a wręcz przeciwnie. Zatem głos radnego jest pierwszym i jedynym głosem oponenta tej akcji" - podkreślili strażnicy.
Radny Marek Szolc zapytał też o koszty akcji "Świeć blaskiem z odblaskiem". "Poprawa stanu bezpieczeństwa ruchu drogowego oraz zmniejszenie się liczby wypadków z udziałem pieszych, mniejsza liczba osób potrąconych, rannych oraz ofiar śmiertelnych na drogach jest bezcenna i nie da się jej przeliczyć na wartości pieniężne" - odpowiedzieli strażnicy. "Akcja jest bez kosztowna, albowiem każdy z partnerów uczestniczących w akcji bierze w niej udział w ramach swojej statutowej działalności, dokładając do niej radość, entuzjazm i ciepło serca, które są wartościami niepoliczalnymi" - dodali.
"Wybór partnera akcji naprawdę zdumiewa"
Współpartnerem akcji były Lasy Państwowe, które dostarczyły choinki, na których zawieszane są odblaski. Wybór partnera akcji nie spodobał się radnemu, który napisał, że "Lasy Państwowe są szeroko znane z działań zwiększających zagrożenie na drogach". Jak przykład podał m.in asfaltowanie dróg na terenach leśnych, gdzie istnieje duże ryzyko kolizji ze zwierzętami bądź ich budowy w obszarach chronionych. "Wybór do akcji partnera, który ewidentnie nie jest wiarygodny, a jego celem jest wyłącznie pokazowe ocieplanie wizerunku instytucji silnie skompromitowanej w innych obszarach swojej działalności, naprawdę zdumiewa" - skrytykował radny Szolc.
Szolc zapytał też, kiedy straż miejska zamierza przeprowadzić akcję informacyjną skierowaną do kierowców. Strażnicy miejscy odpowiedzieli, że od 1 stycznia 2016 roku możliwości formacji związane z poprawą bezpieczeństwa ruchu drogowego zostały z woli ustawodawcy pomniejszone. "Zatem pytanie o prowadzenie działań informacyjnych skierowanych do kierowców przekraczających prędkość oraz wjeżdżających na skrzyżowanie na czerwonym świetle powinno zostać skierowane do podmiotów, które są zobligowane do przeciwdziałania tego typu wykroczeniom" - napisali strażnicy.
"Podkreślamy, że akcja 'Świeć blaskiem z odblaskiem', która cieszy się dużym zainteresowaniem społecznym, będzie kontynuowana w następnych latach" - podsumowali strażnicy miejscy.
Autorka/Autor: dg/b
Źródło: PAP, tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Straż miejska w Warszawie