Rzecznik Praw Obywatelskich zainteresował się policyjną interwencją wobec Lotnej Brygady Opozycji. We wtorek policja zaangażowała straż pożarną, by przez około godzinę zaglądać z wysięgnika do mieszkania, które wynajęli aktywiści. Obok odbywały się obchody tzw. miesięcznicy smoleńskiej. "Takie działanie ingeruje m.in. w konstytucyjne prawo do ochrony życia prywatnego" - czytamy w komunikacie RPO.
"Na podstawie informacji medialnych Rzecznik Praw Obywatelskich podjął sprawę użycia strażackiego wysięgnika przez Policję 10 stycznia 2022 r. Chodzi o obserwowanie przez policjantów z tego wysięgnika osób przebywających w mieszkaniu w okolicy pl. Piłsudskiego w Warszawie. Takie działanie ingerowało w sferę praw i wolności obywatelskich, w tym w konstytucyjne prawo do ochrony życia prywatnego (art. 47 Konstytucji RP). Ingerencja taka jest możliwa, ale zawsze musi mieć podstawę w obowiązującym prawie" - czytamy w komunikacie zamieszczonym na stronie Rzecznika Praw Obywatelskich.
Dalej zauważono, że obserwacja mieszkania nie była powiązana z interwencją policji. "Tymczasem zgodnie z ustawą o Policji obserwowanie i rejestrowanie przez funkcjonariuszy obrazu lub dźwięku w miejscach innych niż publiczne jest możliwe w trakcie interwencji" - zauważył RPO.
W związku z tym zastępca rzeczniczka Stanisław Trociuk poprosił komendanta stołecznego policji nadinsp. Pawła Dzierżaka o "wyjaśnienia oraz podanie podstaw faktycznych i prawnych podjętych czynności".
Policjanci na strażackim wysięgniku
Przypomnijmy. Do nietypowej interwencji doszło we wtorek rano. Na pobliskim placu Piłsudskiego rozpoczynały się obchody tzw. miesięcznicy smoleńskiej, którą 10. dnia każdego miesiąca organizują środowiska bliskie PiS. Często uczestniczą w nich najważniejsi urzędnicy państwa z premierem, ministrami czy marszałek Sejmu na czele. Pojawia się też prezes PiS Jarosław Kaczyński, ale podczas ostatniej uroczystości go nie było. W związku z tym z obecności zrezygnowali także opozycyjni aktywiści, którzy wcześniej organizowali równolegle swoje happeningi, zazwyczaj blokowane przez policję.
Tym razem służby pojawiły się przed kamienicą, w której Lotna Brygada Opozycji wynajęła mieszkanie (około 200 metrów od pomnika smoleńskiego). Do pomocy wezwali straż pożarną. Skorzystali z wozu z drabiną, by z kosza wysięgnika przez około godzinę zaglądać do lokalu aktywistów na drugim piętrze. Ci relacjonowali przebieg nietypowej interwencji w mediach społecznościowych. Uznali ją za "barejowską", policjantom proponowali kawę i rogaliki. Funkcjonariusze nie skusili się na poczęstunek.
O powody dziwnej akcji zapytaliśmy rzecznika Komendy Stołecznej Policji. "U podstaw wszelkich decyzji podejmowanych w trakcie wszelkich zabezpieczeń leżą względy bezpieczeństwa. Tym bardziej gdy w wydarzeniach udział biorą najważniejsze osoby w kraju. Dodam, że na terenie kraju obowiązuje stopień alarmowy 'bravo'. Nie jest on wprowadzony bez przyczyny. Przy naszych działaniach w pierwszej kolejności uwzględniamy bezpieczeństwo i jesteśmy odporni na ewentualną krytykę, która może się pojawić - odpisał w środę Sylwester Marczak.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: facebook.com/LBOlotnabrygadaopozycji