Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski poinformował o dymisji wiceprezydenta Pawła Rabieja, który nie zawiadomił ratusza o urlopie. - Musieliśmy przejąć jego obowiązki, jeśli chodzi o nadzór nad szpitalami. W ogniu pandemii takie rzeczy po prostu nie mogą się zdarzać - podkreślił prezydent stolicy w "Kropce nad i" w TVN24.
"W związku z tym, że wiceprezydent Paweł Rabiej odpowiedzialny za obszar zdrowia w Urzędzie m.st. Warszawy, w trudnej dla wszystkich sytuacji epidemicznej udał się na urlop bez mojej wiedzy i zgody, podjąłem decyzję o jego dymisji" - poinformował Rafał Trzaskowski w komunikacie przesłanym mediom we wtorek wieczorem.
Przekazał również, że obszar zdrowia, za który odpowiadał Rabiej, przejęła wiceprezydent Renata Kaznowska.
"To zachowanie całkowicie niepoważne"
Kilkanaście minut później prezydent stolicy był gościem "Kropki nad i" w TVN24. - Podjąłem decyzję o dymisji Pawła Rabieja, dlatego że nie poinformował nas o tym, że planuje urlop. Musieliśmy przejąć jego obowiązki, jeśli chodzi o nadzór nad szpitalami. W ogniu pandemii takie rzeczy po prostu nie mogą się zdarzać - podkreślił Trzaskowski.
Przyznał też, że nie do końca wiadomo, jak mogło dojść do takiej sytuacji. - Nie wiem, jakim cudem pan prezydent podjął decyzję o urlopie, nie informując o tym ani mnie, ani nikogo w urzędzie. A przecież to ja wydaję pozwolenia na urlopy. Takiego wniosku nikt nie widział, a podobno pan prezydent - tak to tłumaczy - próbował ten wniosek złożyć internetowo. To zachowanie całkowicie niepoważne, stąd też moja decyzja – powiedział Trzaskowski.
Podkreślał też, że sprawa jest zbyt poważna, żeby ją lekceważyć. - Walczymy z COVID-19 od rana do wieczora - mówił. I przypomniał, że choć sam jest w izolacji, bo w ubiegłym tygodniu miał kontakt z osobą zakażoną koronawirusem, to codziennie zdalnie pełni swoje obowiązki. - Przez cały czas funkcjonujemy i pracujemy po kilkanaście godzin dziennie. To jest nieakceptowalne, żeby pana wiceprezydenta nie było z nami i żeby mnie o tym nie poinformował - wyjaśniał Trzaskowski.
Poinformował, że osobiście przekazał Pawłowi Rabiejowi informację o dymisji. - Przed chwilą wymienialiśmy informacje na ten temat. Najpierw prosiłem moich współpracowników, żeby do niego zadzwonili, ale też byłem z nim w kontakcie - dodał.
Pytany o ocenę Pawła Rabieja na stanowisku wiceprezydenta stolicy odparł: - Bardzo ciężko pracował przez ostatnie miesiące, zwłaszcza jeżeli chodzi o obszar opieki zdrowotnej i nadzór nad opieką zdrowotną. Dlatego tym bardziej trudno było tę decyzję podjąć.
Rabiej pojechał na urlop po przejściu COVID-19
Jak ujawnili kilka godzin wcześniej dziennikarze "Faktów" TVN Arleta Zalewska i Mateusz Dolatowski, Rabiej wyjechał za granicę na urlop. Tłumaczył to wytycznymi lekarskimi, które otrzymał po przejściu COVID-19.
"Zgodnie z zaleceniem lekarzy po przejściu ostatnio COVID i komplikacjach pocovidowych mam zalecenie urlopu zdrowotnego i go odbywam. Uczestniczę zdalnie we wszystkich kluczowych spotkaniach dotyczących sytuacji zdrowotnej" - komentował sprawę w esemesie przesłanym naszym dziennikarzom.
Rzeczniczka urzędu miasta Karolina Gałecka przekazała, że do Biura Kadr i Szkoleń Urzędu Warszawy nie wpłynął wniosek wiceprezydenta o urlop. "W związku ze stwierdzeniem, że p. Paweł Rabiej wyjechał z Polski, jego zadania zostały rozdane pomiędzy innych prezydentów. W stosunku do prezydenta Rabieja zostaną wyciągnięte konsekwencje służbowe" - brzmiał oficjalny komunikat ratusza.
Rabiej przekonywał, że wniosek przesłał. Ale później przyznał, że popełnił błąd i przeprosił. "Przepraszam za zaistniałą sytuację, nie miałem świadomości że mój wniosek o wolne dni na rehabilitację po przejściu COVID-19 nie został w ub. tyg. zatwierdzony. To był mój błąd w systemie wniosków. W związku z tym będę jutro w @warszawa w pracy" - napisał na Twitterze.
Źródło: tvnwarszawa.pl