Jak wynika ze statystyk przekazanych przez Komendę Stołeczną Policji, od początku roku, spośród prawie 440 oszustw popełnionych przez "domokrążców", blisko 200 zostało dokonanych metodą na pracownika zakładu usługowego. Jak działają tacy oszuści?
Od początku roku do 8 grudnia Komenda Stołeczna Policji odnotowała 439 oszustw metodą na pracownika administracji lub pracowników innych instytucji, czy zakładów świadczących usługi. Sprawcy tego typu oszustw chodzą po domach i mieszkaniach, podając się za pracownika zakładu usługowego (193 oszustwa od początku roku). Dane stołecznej policji mówią o rzadkich przypadkach, gdy przestępcy podają się za akwizytora, przedstawiciela (osiem oszustw), za listonosza (trzy) i pracownika zakładu gazowego (trzy).
"Fantazja przestępców nie zna granic"
Najmniej oszustw zostało popełnionych przez sprawców udających pracownika zakładu energetycznego (dwa), pracownika telekomunikacji i inspektora (po jednym). Niestety fantazja przestępców nie zna granic, dlatego w kategorii inne zawody policyjne statystyki zanotowały aż 227 oszustw.
Sposób działania jest za każdym razem niemal identyczny. Przestępcy, nazywani potocznie domokrążcami, przedstawiają się za np. pracownika zakładu wymieniającego okna czy drzwi. W trakcie rozmowy z potencjalną ofiarą oszuści mogą próbować pobrać zaliczkę, np. na okazyjną wymianę stolarki. Zdarza się też, że przestępcy nie działają sami. Gdy jeden, który podał się np. za pracownika administracji, zagaduje swoją ofiarę w kuchni, wtedy drugi może plądrować inne części mieszkania.
Jak nie dać się okraść? Policja radzi
Małgorzata Wersocka z Komendy Stołecznej Policji apeluje, aby nie ufać nieznajomym, którzy pukają do naszych drzwi. - Jeżeli ktoś przedstawia się, jako pracownik wodociągów czy pobliskiej elektrowni albo przedstawiciel placówki użyteczności publicznej, powinniśmy zastosować zasadę ograniczonego zaufania - podkreśliła policjantka w rozmowie.
- Jeżeli przyszedł do nas prawdziwy pracownik, na przykład administracji, powinien wylegitymować się odpowiednim dokumentem poświadczającym zarówno jej tożsamość jak i sprawowaną funkcję - podpowiada Wersocka. - Ta osoba nie powinna mieć też żadnych pretensji, jeśli będziemy chcieli skontaktować się z instytucją, którą ta osoba reprezentuje, aby sprawdzić jej tożsamość. Jeśli zaczyna wówczas zachowywać się nerwowo, sugerować, że sprawdzanie nie ma sensu albo wręcz próbuje się oddalić, wtedy jak najszybciej powinniśmy zadzwonić na numer alarmowy 112 i przekazać operatorowi informację o sytuacji, do której przed chwilą doszło - zaznaczyła policjantka.
Przekazała również zasady, których trzeba przestrzegać. - Przede wszystkim zawsze przed otwarciem drzwi należy spojrzeć przez wizjer lub okno, kto do nas przyszedł. Jeśli nie znamy odwiedzającego, spytajmy o cel jego wizyty, zapnijmy łańcuch zabezpieczający, jeśli zdecydujemy się na otwarcie drzwi, oraz poprośmy o pokazanie dowodu tożsamości, legitymacji służbowej lub identyfikatora - radziła.
Podpowiedziała też, żeby w razie wątpliwości umówić się na inny termin. W ten sposób mamy czas potrzebny do tego, by sprawdzić, czy rzeczywiście administracja osiedla czy innej instytucji, wysłała do nas swojego pracownika. Z kolei administracja po uzyskaniu informacji od nas, będzie mogła ostrzec innych mieszkańców przed oszustami.
Na tvnwarszawa.pl wielokrotnie informowaliśmy o oszustwach metodą "na policjanta":
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24